No właśnie, straszył, mówił, że na mnie czeka, a tu nic. Umyłam okna, poprałam, poprasowałam, wszystko dla dzidzi przygotowałam, kuchnia, toaleta, łazienka, płytki umyte, spacery codziennie, bo cieplutko już jest u nas ... i wszystkire inne wdpomagacze przyśpieszenia porodu uaktywnione
, a ja nawet jednego skurczu nie miałam, a pamiętam tygodnie, dni, gdy miałam ich więcej niż 20!!!! dziennie, gdy w 26+4 zatrzymywali mi poród i dali sterydy na rozwój płuc dziecka i marzyłam, zeby do grudnia dotrwać, a tu dziś luty i 37+4
. Teraz to jest dla mnie najpiękniejszy czas ciąży, ledwo się ruszam po tym leżeniu, ale mam to w nosie, wreszcie mogę się cieszyć i się nie boję. Kurde nawet poród sn mnie nie przeraża póki co.... Jeszcze do wizyty 8 lutego dotrwam i ostatnia z Was urodzę
.
I mój facet jest przerażony
, bo ja codziennie coś kupuję dla maluszka teraz, oh te hormony szczęścia
...