reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe mamy 2021 [emoji7]

reklama
Nie do końca masz rację, że maseczki nic nie dają, bo ja prawdopodobnie dzięki maseczce nie zaraziłam się tym syfem jak chłopak chorował, co więcej noszenie maseczki nie spowodowało u mnie żadnej grzybicy. Bądź co bądź jakakolwiek maseczka to jednak ochrona mechaniczna. Co do grzybicy płuc, czy ust też się nie zgodzę - oglądałam właśnie wywiad z lekarką pracującą w szpitalu zakaźnym i ostro zanegowała ten mit, nie wiem w ogóle skąd się to bierze... Owszem, jeśli ktoś nie zmienia maski i doprowadzi do zalęgnięcia się na masce grzyba od wilgoci to może i jakiejś grzybicy się nabawi, ale to raczej wina jego zaniedbań niż samej maseczki. Najlepszym przykładem są tu lekarze, zwłaszcza ci, którzy operują po kilka godzin w maseczce i jakoś nie ma wśród nich plagi grzybic. Za to picem na wodę są wszelkiej maści przyłbice - chronią jedynie przed mandatem 😂
Mam po prostu inne zdanie. Widzisz to jest tak, że nasze opinie opierają się o to co widzimy # słyszymy # czego doświadczamy. Ja pracuję w służbie zdrowia i widziałam omdlenia, widziałam zmiany grzybiczne i dla mnie nie są to "mity". Wdychając dwutlenek węgla podduszasz się, trujesz, przez kilka godzin - to jest logiczne. Paląc papierosy też nie od razu dostajesz raka płuc. I jeśli ktoś mi mówi że maseczki są spoko i nie szkodzą, to po prostu nie wierze, nawet jak ma "dr" przed nazwiskiem. Ja zawsze twierdzę, że my się wszyscy dopiero za kilka lat dowiemy co tu się właściwie wydarzyło z tą #pandemia. Jeśli się nie zaraziłas to nie wydaje mi się że to zasługa maseczki :) raczej Twojego (dobrego) układu immunologicznego :) bo to on walczy z wirusami w naszym organizmie. Mój chlop tez to przeszedł i nie zaraziłam się, spiac z nim w jednym lozku -bez maseczki. Za to przeszlam to kilka miesięcy później będąc już w 7 miesiącu ciąży, no bo organizm osłabiony ciążą i łatwiej złapać :) nie przekonuje Cię obsolutnie do zmiany zdania. Jestem za wolnością wyboru. Niech kazdy robi co uważa :D
 
Nie do końca masz rację, że maseczki nic nie dają, bo ja prawdopodobnie dzięki maseczce nie zaraziłam się tym syfem jak chłopak chorował, co więcej noszenie maseczki nie spowodowało u mnie żadnej grzybicy. Bądź co bądź jakakolwiek maseczka to jednak ochrona mechaniczna. Co do grzybicy płuc, czy ust też się nie zgodzę - oglądałam właśnie wywiad z lekarką pracującą w szpitalu zakaźnym i ostro zanegowała ten mit, nie wiem w ogóle skąd się to bierze... Owszem, jeśli ktoś nie zmienia maski i doprowadzi do zalęgnięcia się na masce grzyba od wilgoci to może i jakiejś grzybicy się nabawi, ale to raczej wina jego zaniedbań niż samej maseczki. Najlepszym przykładem są tu lekarze, zwłaszcza ci, którzy operują po kilka godzin w maseczce i jakoś nie ma wśród nich plagi grzybic. Za to picem na wodę są wszelkiej maści przyłbice - chronią jedynie przed mandatem 😂
A masz pewnośc ze sie nie zaraziłaś? Robilas test?? :) widzisz ja przeszłam niby bez objawow, bo chora w ogole nie bylam. Maz mial goraczke w październiku. Ja tam uwazam, ze w sklepach, komunikacji maseczki okej ale na powietrzu nie.
 
Ja kiedys sie wywalilam przed biedronka nawet sola nie bylo posypane i jeden wielki siniec na dupie
U mnie niestety windy nie ma. Kupując mieszkanie rozważaliśmy, że może być to problem, gdy zdecydujemy się na dziecko, ale ostatecznie zalety mieszkania przysłoniły te wadę. Zobaczymy jak to będzie w praktyce ;)

Ja miałam dziś taki leciutki poślizg i też już prawie zawał. Zaczęłam jeszcze ostrożniej iść.
 
Ja tez caly czas piore i prasuje te maseczki. Tesciowa mi zrobila maski i mam
Nie do końca masz rację, że maseczki nic nie dają, bo ja prawdopodobnie dzięki maseczce nie zaraziłam się tym syfem jak chłopak chorował, co więcej noszenie maseczki nie spowodowało u mnie żadnej grzybicy. Bądź co bądź jakakolwiek maseczka to jednak ochrona mechaniczna. Co do grzybicy płuc, czy ust też się nie zgodzę - oglądałam właśnie wywiad z lekarką pracującą w szpitalu zakaźnym i ostro zanegowała ten mit, nie wiem w ogóle skąd się to bierze... Owszem, jeśli ktoś nie zmienia maski i doprowadzi do zalęgnięcia się na masce grzyba od wilgoci to może i jakiejś grzybicy się nabawi, ale to raczej wina jego zaniedbań niż samej maseczki. Najlepszym przykładem są tu lekarze, zwłaszcza ci, którzy operują po kilka godzin w maseczce i jakoś nie ma wśród nich plagi grzybic. Za to picem na wodę są wszelkiej maści przyłbice - chronią jedynie przed mandatem [emoji23]
 
Dokladnie kazdy ma prawo sie wypowiwdziec szanujac innych zdanie....ja na swoim przykladzie powiwm ze w tamtym roku to slabo mi bylo jak zaczelam nosic te maski wracajac z zakupow musialam sie zatrzymywac a mam 1km do Biedronki niecaly ja w nich oddychac nie umiem dusi mnie to....raz w ciazy to ciemno przed oczami mi sie zrobilo ogolnie duzo mialam takich sytuacji w domu tak samo cieplo zimno i musialam lezec
Mam po prostu inne zdanie. Widzisz to jest tak, że nasze opinie opierają się o to co widzimy # słyszymy # czego doświadczamy. Ja pracuję w służbie zdrowia i widziałam omdlenia, widziałam zmiany grzybiczne i dla mnie nie są to "mity". Wdychając dwutlenek węgla podduszasz się, trujesz, przez kilka godzin - to jest logiczne. Paląc papierosy też nie od razu dostajesz raka płuc. I jeśli ktoś mi mówi że maseczki są spoko i nie szkodzą, to po prostu nie wierze, nawet jak ma "dr" przed nazwiskiem. Ja zawsze twierdzę, że my się wszyscy dopiero za kilka lat dowiemy co tu się właściwie wydarzyło z tą #pandemia. Jeśli się nie zaraziłas to nie wydaje mi się że to zasługa maseczki :) raczej Twojego (dobrego) układu immunologicznego :) bo to on walczy z wirusami w naszym organizmie. Mój chlop tez to przeszedł i nie zaraziłam się, spiac z nim w jednym lozku -bez maseczki. Za to przeszlam to kilka miesięcy później będąc już w 7 miesiącu ciąży, no bo organizm osłabiony ciążą i łatwiej złapać :) nie przekonuje Cię obsolutnie do zmiany zdania. Jestem za wolnością wyboru. Niech kazdy robi co uważa :D
 
Ja tez nawet nie chorowalam mam dobra odpornosc raz na rok zdarzy mi sie ze z nosa cieknie gardlo boli a goraczki prawie wcale max 37temp.
A masz pewnośc ze sie nie zaraziłaś? Robilas test?? :) widzisz ja przeszłam niby bez objawow, bo chora w ogole nie bylam. Maz mial goraczke w październiku. Ja tam uwazam, ze w sklepach, komunikacji maseczki okej ale na powietrzu nie.
 
Mam po prostu inne zdanie. Widzisz to jest tak, że nasze opinie opierają się o to co widzimy # słyszymy # czego doświadczamy. Ja pracuję w służbie zdrowia i widziałam omdlenia, widziałam zmiany grzybiczne i dla mnie nie są to "mity". Wdychając dwutlenek węgla podduszasz się, trujesz, przez kilka godzin - to jest logiczne. Paląc papierosy też nie od razu dostajesz raka płuc. I jeśli ktoś mi mówi że maseczki są spoko i nie szkodzą, to po prostu nie wierze, nawet jak ma "dr" przed nazwiskiem. Ja zawsze twierdzę, że my się wszyscy dopiero za kilka lat dowiemy co tu się właściwie wydarzyło z tą #pandemia. Jeśli się nie zaraziłas to nie wydaje mi się że to zasługa maseczki :) raczej Twojego (dobrego) układu immunologicznego :) bo to on walczy z wirusami w naszym organizmie. Mój chlop tez to przeszedł i nie zaraziłam się, spiac z nim w jednym lozku -bez maseczki. Za to przeszlam to kilka miesięcy później będąc już w 7 miesiącu ciąży, no bo organizm osłabiony ciążą i łatwiej złapać :) nie przekonuje Cię obsolutnie do zmiany zdania. Jestem za wolnością wyboru. Niech kazdy robi co uważa :D
W służbie zdrowia, nawet najzwyklejszej przychodni ludzie mdleją, mają zawały i inne przykre rzeczy i to chyba normalne, niezależnie od pandemii i maseczek, ale również nie zamierzam nikogo przekonywać do mojego stanowiska w żadnej sprawie, bo dziwny byłby ten świat, gdyby wszyscy myśleli tak samo ;) Tylko sprostuję jedną rzecz - nie twierdzę, że maseczki są spoko i totalnie nie szkodzą, bo się tym aż tak głęboko nie interesowałam, nie robiłam ani nawet nie czytałam badań na ten temat itd., skłaniałabym się raczej ku teorii, że są mniejszym złem (dla mnie i w mojej sytuacji), co nie oznacza, że chętnie noszę maskę i super mi się w niej oddycha. Zgodzę się z Tobą, że posiadanie jakiegokolwiek mądrego tytułu przed nazwiskiem, nie czyni go niepodważalnym autorytetem - i dla mnie tak jest, każdy ma swój rozum, a lekarze nie są nieomylni, jednak czasem komuś trzeba zaufać.
Możliwe, że to nie maseczka mnie ochroniła przed zarażeniem, ale pewnie w jakimś stopniu pomogła. Jak sama piszesz zaraziłaś się w ciąży, kiedy to układ odpornościowy jest słabszy, a ja wtedy w ciąży byłam i raczej wolałam nie sprawdzać, czy sam układ odpornościowy da radę. Tak, czy inaczej na pewno maseczki dają mi komfort psychiczny, bez którego i układ odpornościowy dobrze nie funkcjonuje :)
 
A masz pewnośc ze sie nie zaraziłaś? Robilas test?? :) widzisz ja przeszłam niby bez objawow, bo chora w ogole nie bylam. Maz mial goraczke w październiku. Ja tam uwazam, ze w sklepach, komunikacji maseczki okej ale na powietrzu nie.
A jakim cudem miałam się zarazić skoro ani nie miałam objawów, choćby najmniejszych ani nie mam przeciwciał?? Raczej mało prawdopodobne :D Test też nie daje 100% pewności, możesz nie mieć korony, a np. innego wirusa, a test wyjdzie pozytywny. Każdy robi jak uważa, byle nie narażał innych ;) Ja aktualnie noszę maseczkę i nosiłam zanim kazali (oczywiście mniej rygorystycznie, głównie do sklepu), ale gdyby nie ciąża i choroba chłopaka, też bym pewnie tak skrupulatnie nie nosiła tej maski, zwłaszcza na powietrzu!
 
reklama
Dokladnie kazdy ma prawo sie wypowiwdziec szanujac innych zdanie....ja na swoim przykladzie powiwm ze w tamtym roku to slabo mi bylo jak zaczelam nosic te maski wracajac z zakupow musialam sie zatrzymywac a mam 1km do Biedronki niecaly ja w nich oddychac nie umiem dusi mnie to....raz w ciazy to ciemno przed oczami mi sie zrobilo ogolnie duzo mialam takich sytuacji w domu tak samo cieplo zimno i musialam lezec
Dla mnie też nie są one komfortowe w oddychaniu, zwłaszcza niektóre grube bawełniane - nawet takich nie noszę. Ogólnie widzę, że z czasem przyzwyczaiłam się do nich i już spacer w masce, poza tym, że nos i oczy mokre, nie powoduje aż takiego dyskomfortu jak na początku, ale jak było mi słabo, czy coś to zdejmowałam, bo wtedy mniejsze prawdopodobieństwo, że przez chwilę się czymś zarazisz niż zemdlejesz ;)
 
Do góry