Ja akurat o wszystkim słyszałam, mówiła babka na szkole rodzenia, ale powiem szczerze nawet jakoś nie przyswoiłam zbytnio tych informacji, nie doczytywałam w necie, nie myślałam nawet o tym, dopiero jak tu napisałyście, to sobie przypomniałam, że mówiła. Wiadomo, że to straszne i nie chciałabym, żeby cokolwiek mnie dotknęło, ale wpływu na wszystko nie mamy. Pewnie można jakoś temu zapobiegać (chociaż ja nawet tych sławetnych mięśni Kegla regularnie nie ćwiczę, i tak sukces, że w miarę regularnie smaruję brzuch, piersi i krocze olejem kokosowym, nie mając nawet pewności, czy to coś daje), ale wtedy pewnie znajdzie się inna rzecz, która nas dotknie, na którą nie miałyśmy wpływu albo o której nie słyszałyśmy. Zresztą prawda jest taka, że która mając świadomość wszystkich powikłań po ciąży, stosowałaby skrupulatnie profilaktykę każdego z nich?
Ostatnia edycja: