Dziewczyny zamilkłam na forum bo ostatni czas mnie przejechal fizycznie i psychicznie. Widzę że nie tylko u nas nie jest zbyt wesoło. Kredyt nas pożera bo raty są ponad 100% wyższe, mała od sierpnia jest ciągle chora. Podliczyłam że od sierpnia do grudnia byla łącznie 10 dni w żłobku. Wiec kasa szla w błoto. Zaliczyliśmy alergologa, pulmonolog, laryngologa zeby jej jakiś pomóc ale co z tego jak wracała so żłobka I po 2-3 dniach to samo. Sterydy, inhalacje, leki... zaliczyliśmy angine, bostonke, zapalenie oskrzeli, ZUM, zapalenie krtani i kilka przeziębien po trasie.... ciagle kombinowanie co z pracą i poświęcenie się małej bo potrzebowała mnie bardzo mocno, wykończyło mnie fizycznie i psychicznie...wiec decyzja że od grudnia rezygnujemy że żłobka, małą zostaje z teściowa, ja skracam godziny pracy zeby jakos to zgrać.
No I pracujemy na "podniesieniem" odporności u małej po tych wszystkich chorobach i lekach...
Byle do wiosny.