Żona mojego kuzyna twierdzi, że ma właśnie taki przypadek, cały czas ryk i non stop na rękach do teraz (a ma już 2 latka), aż ciężko uwierzyć, że takie coś istnieje i skąd to się bierze
Ja już czasem wariuję, a za dużo na rękach go nie noszę, w łóżeczku śpi (jak już łaskawie zaśnie) i ogólnie nie przyzwyczajam go, że jestem na każde zawołanie. Ja wiem, że moje zachowanie to lincz w odczuciu kobiet, które nie odstępują swojego bobasa, nie śpią, nie jedzą i świata poza nim nie widzą, płaczą, że nie mają mleka i muszą dokarmiać, ale poza tym, że tak czuję i na tyle mam siły, to chyba takie wychowywanie jest mi bliższe