Wiesz, ja się niedawno tu przeprowadziłam, tzn dwa lata temu ale zlecialo szybciej niż mi się wydaje.
Właśnie się tak zastanawiam czy Opole czy Strzelce. A Ty? Za czym jesteś bardziej ?
I skąd jesteś jak mogę wiedzieć?
Ja jestem z powiatu brzeskiego, stąd też Mikołaja urodziłam w Brzegu i wbrew złym opiniom to fajnie wspominam tamten czas. Znaczy się może tyle co mogę narzekać to na lekarza co odbierał mój poród, bo dopóki szło gładko to był milutki, a jak się już poród przedłużał to na mnie narzekał, że nie umiem rodzić, nie umiem współpracować itp. ale wisi mi ten koleś ; ) Bo po porodzie miałam super opiekę, bardzo sympatyczne i pomocne pielęgniarki, zresztą położne przy porodzie też dużo wspierały.
Chciałam wtedy początkowo rodzić w Nysie lub w Opolu, ale nikt mnie zawieźć nie chciał, bo rodzina tak za bardzo nie zna tych miast, a po drugie do Opola to już godzina drogi, nikt by mnie nie odwiedził.
A teraz to się wahań. Czy znów w Brzegu czy jednak spróbuję w Opolu. Bo mąż by mnie i tak zawiózł (wtedy był W Anglii i wrócił jak Miki miał 2 tyg). Z czystej ciekawości chciałabym sprawdzić Opole. Gdyby jednak postęp porodu był ekspresowy to wiadomo już do tego Brzegu może mnie zawieźć, żeby zdążyć. Ale jeśli Mikołaja urodziłam 18 h po odejściu wód to pewnie drugiego malucha też nie urodzę w godzinę, może się czas skróci o połowę, ale na pewno nie urodzę tak szybko jak w filmach. Także spokojnie moglibyśmy do Opola dojechać. Zresztą jeszcze się nie namyśliłam dokładnie ;D Dużo czasu.
Strzelin mi nie po drodze, nie myślałam nawet o porodówce w tym mieście. Nie słyszałam opinii o tej porodówce, to nie wiem nawet jak tam jest, czy polecają itp.
Wiem, że na porodówkę w Oławie słyszałam same złe opinie (ale do Oławy mi też nie po drodze, nawet jej nie rozważam). A Nysa to różne opinie, jedni zachwalali, inni narzekali, także co głowa to inna opinia. Ale to rak jak z Brzegiem, tyle złych opinii o tym Brzegu krąży, a ja miło wspominam tam czas (no przymykając oko na końcówkę porodu i narzekanie marudnego lekarza).
Do szkoły rodzenia nie chodziłam i raczej się nie wybiorę. Nie mam dojazdu zbytnio, a poza tym dałam radę bez niej i teraz też dam radę
Swoją drogą już mam napisany plan porodu na brudno ;D Przy Mikim odkładałam w nieskończoność i wcale go nie napisałam ostatecznie, licząc na to, że podczas porodu będę mówić na czym mi zależy, a na czym nie - co było błędem, bo człowiek ma trochę wyłączone myślenie w tym czasie ; ) No i np. zgodziłam się żeby mi Mikołaja zabrali na 6 h obserwację (bo urodził się owinięty pępowiną) zamiast kangurowania skóra do skóry przez 2 h po porodzie. Byłam zmęczona wtedy i było mi wszystko jedno. A potem tego żałowałam - miałam od razu problemy z kp, nie chciał w ogóle być dostawiany i karmiliśmy się - mieszanie - tylko 2.5 miesiąca. A chciałam przynajmniej pół roku na samej piersi. Dlatego uprzedzona już mam napisany plan porodu na kompie.
Co do śluzu - też mam delikatnie żółtawy, a nic mnie nie piecze ani nie swędzi.
Zapomniałam jeszcze dodać, że listę wyprawkową do szpitala i nie tylko też mam spisaną, ale to mi zostało po prostu z poprzedniej ciąży.