O rany. Wyobrażam sobie stres i zdenerwowanie. Cieszę się, że wszystko jest w porządku. Teraz leż, odpoczywaj i oszczędzaj się. Trzymam kciuki, żeby krwiak się wchłonął i nie było po nim śladu.
Taki mam plan na dziś i jutro. Kurcze, niby wiem, że nie zawsze plamienie oznacza coś złego, ale jednak zawsze jest obawa czy wszystko jest ok. Myślę, że każda z nas ma takie myśli i będą przez cały okres ciąży.
A tak w ogóle to życzę udanego pobytu na łódce i błogiego weekendu
Irenka, tak bardzo, bardzo mi przykro.
Nie wiem nawet co Ci napisać....
jest ktoś z Tobą w szpitalu, masz jakieś wsparcie?
Ja jeszcze się nie zastanawiałam, ale mój lekarz pracuje na Kraśnickich i naturalne wydaje mi się, że pewnie tam wyląduję... chociaż narazie to nie wybiegam tak bardzo w przyszłość. Czekam na rozpoczęcie II trymestru i prenatalne.
Przede wszystkim to życzę udanego urlopu
odpoczywaj i ciesz się swoim stanem
fajnie, że będziecie mieli ładną pogodę bo osttanie dwa tygodnie nie zachęcały
. Ja dopiero we wrześniu, tyle, że my mamy już wszytsko wykupione w Italii, łacznie z lotem i tak się zastanawiam czy lot nie wpłynie negatywnie i czy nic złego się nie stanie, jak osttanio patrzyłam to w dniu wylotu rozpocznę 19 tydzien.
Co do bóli to mnie też czasem coś zaboli lub zakuje.. Lekarz mi mówił, że takie bóle mogą się zdarzać bo wiąże się to z rozrostem macicy. Wydaje mi się, że chyba będziemy w stanie rozpoznać ból, który byłby zagrażający maleństwu i ciąży. Nie stresuj się
też to biorę pod uwagę, tym bardziej, że nie toleruję jej zbyt dobrze, poza tym mam jeszcze mięśniaka.
Co do ludzkiego organizmu to mój tata miał wypadek motocyklowy - 2 krwiaki, 2 trepanacje czaszki. Lekarze nie dawali mu żadnych, żadnych szans na przeżycie, nie chcieli go nawet operować bo powiedzieli, że umrze na stole operacyjnym. Mama ich dosłownie ubłagała żeby wzięli go na blok bo co to za znaczenie gdzie mam umrzeć, na bloku opracyjnym czy na łóżku szpitalnym..i co??? żyje i pracuje... funkcjonuje jak zdrowy człowiek... Lekarze, a szczególnie ten co go operował do dziś jest w szoku, że żyje i nie jest warzywem po takim urazie, a jak mu ojciec powiedział, że normalnie pracuje, prowadzi auto to nie mógł w to uwierzyć.... nie ma reguł. Naprawdę... :to chyba jest ta "wola życia", nie wiem..