Lusia04
Moderator
- Dołączył(a)
- 2 Styczeń 2020
- Postów
- 4 842
Ja tam mam 140 km do nowego Sącza. Ja jak leżałam w tym szpitalu w 2017 na oddziale ginekologicznym( mądre że nie z ciezarnymi) też z powodu poronienia, to złego słowa nie mogłam powiedzieć przychodziły co chwilę pytać czy nie potrzebuje coś przeciwbólowego jak się czuje. Sam zabieg nie pamiętam bo podali mi coś. Później przyszła pani psycholog. Więc opieka super czułam się jak człowiek a na porodówce ten sam szpital a podejście całkiem inne. Jak do kogoś co nie ma uczuć.Tak, państwowy szpital. Rozumiem Cie doskonale. Ja poronilam we wrześniu 2019. Pojechałam do szpitala do Gorlic. Powiem tylko tyle, że leżałam od czwartku do wtorku, z 4 kobietami ciężarnymi, 2 czekały na poród. Gdy zaczęłam ronić, pielęgniarki mnie opieprzaly, że używam telefonu, bo tamte dwie dziewczyny na zmianę podpięte pod ktg, a dla mnie ten telefon był odskocznia od słuchania bicia serduszek ich maleństw, gdy mojemu przestało bić. Gdy dowiedziałam się, że serduszko nie bije, spędziłam z mężem 2 godizny na parkingu samochodowym przed szpitalem, w aucie bo nie mieliśmy dokąd pójść, żeby sobie popłakać. Nie chcę opisywać tu calwj historii bo cieszmy się ciąża i ale powiem tylko tyle, że rodząc czułam się jak w niebie, przy poronieniu czułam się jak w piekle. Zero empatii. Dlatego do porodu wybraliśmy szpital prawie 60km od domu
Współczuję Ci że musiałaś słuchać ktg jak Twojemu dziecku już nie bilo serduszko.