reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lutowe mamusie 2022

Tak, państwowy szpital. Rozumiem Cie doskonale. Ja poronilam we wrześniu 2019. Pojechałam do szpitala do Gorlic. Powiem tylko tyle, że leżałam od czwartku do wtorku, z 4 kobietami ciężarnymi, 2 czekały na poród. Gdy zaczęłam ronić, pielęgniarki mnie opieprzaly, że używam telefonu, bo tamte dwie dziewczyny na zmianę podpięte pod ktg, a dla mnie ten telefon był odskocznia od słuchania bicia serduszek ich maleństw, gdy mojemu przestało bić. Gdy dowiedziałam się, że serduszko nie bije, spędziłam z mężem 2 godizny na parkingu samochodowym przed szpitalem, w aucie bo nie mieliśmy dokąd pójść, żeby sobie popłakać. Nie chcę opisywać tu calwj historii bo cieszmy się ciąża i ale powiem tylko tyle, że rodząc czułam się jak w niebie, przy poronieniu czułam się jak w piekle. Zero empatii. Dlatego do porodu wybraliśmy szpital prawie 60km od domu
Ja tam mam 140 km do nowego Sącza. Ja jak leżałam w tym szpitalu w 2017 na oddziale ginekologicznym( mądre że nie z ciezarnymi) też z powodu poronienia, to złego słowa nie mogłam powiedzieć przychodziły co chwilę pytać czy nie potrzebuje coś przeciwbólowego jak się czuje. Sam zabieg nie pamiętam bo podali mi coś. Później przyszła pani psycholog. Więc opieka super czułam się jak człowiek a na porodówce ten sam szpital a podejście całkiem inne. Jak do kogoś co nie ma uczuć.
Współczuję Ci że musiałaś słuchać ktg jak Twojemu dziecku już nie bilo serduszko.
 
reklama
Czyli co lekarz to inna opinia co do szczepienia🙃
Ja już byłam zapisana na szczepienie przed ciążą. Odkładałam to kilka miesięcy wcześniej, bo staraliśmy się o dziecko, po czym mówię że już nie ma sensu odwlekać bo i tak nie wychodzi. No i 27 maja miałam mieć pierwsza dawkę, a dzień wcześniej zrobiłam test i wyszedł pozytyw. Zadzwoniłam do mojej gin i spytałam czy się szczepić w takim wypadku, bo wcześniej jak z nią gadałam to pytałam czy przy moich lekach moge, zalecała jak najbardziej. Natomiast mówiła że w ciąży, zwłaszcza w pierwszym trymestrze nie zaleca tego szczepienia. Za to warto pomyśleć o tym podczas karmienia, bo przez mleko też przekazuje się dziecku ta odporność. Dlatego ja planuję szczepienie jak maleństwo będzie miało kilka miesięcy. Koleżanka która niedawno urodziła też ma w planie się zaszczepić niedługo.
Żałuję trochę że tak zwlekałam z tym wcześniej, ale myślałam że te starania trochę krócej będą trwały.
 
Medikor Nowy Sącz. Kochana my mieliśmy jak w hotelu. Miałam poród wywoływany, dostaliśmy prywatny pokój z łazienką. Balonik,potem dostałam butle z gazem rozweselającym, piłkę, oksytocyna, gdy zaczęły się mocne skurcze, naprawdę mocne, hehe, przyszła położna i przepraszała mnie, że muszę poczekać na anestezjologa, żeby dał mi zzo, ponieważ mieli dziewczynę, nagły przypadek, cc 29tc, odeszły jej wody. Jak tylko skończył operacje tam, od razu wzięli mnie na porodówkę.dostalam znieczulenie i urodziłam po kilku minutach. Mąż był przy porodzie, przecinał pępowinę. Zabrali nas do pokoju tam gdzie byliśmy caky dzień, położna pomogła przystawić synka do piersi, jak troszkę possał to przyniesli kolacje dla mnie i męża. Gorąca, mimo, że była 22, dodam, że jedzenie było jaka hotelu. Obiady 2 dniowe i podwieczorek. . Mąż mógł zostać z nami 2godziny.przed północą pojechał a mnie z synkiem wzięli piętro niżej na noworodki. Tam przemiłe pielęgniarki, zapytały czy chce oddać małego na noc do nich, żeby się wyspać. Także ten szpital każdemu będę gorąco polecac

Ojej to naprawdę miałaś super szpital przy porodzie.

Ja miałam 10 szt tych chirurgicznych ale do porodu zabrałam 1 a resztę miałam na sali gdzie leżałam. Jeszcze ubierać nam kazali czasami jak obchód był bo i na korytarzu jak się szło gdzieś [emoji4]
A to napewno państwowy szpital?
Mój poród nie mogę tak dobrze wspominac. [emoji23] Skurcze zaczęły mi się w nocy więc poszłam do pielęgniarek szukałam ich chyba z 2 godziny bo spały u siebie w kantorku. Poczym powiedziała mi że nie wyglądam że rodzę i mam iść pod prysznic na godzine. Po tej godzinie szanowanie mnie zbadała położna z porodówki i stwierdziła że jest 3 cm rozwarcia i mam iść na oddział położniczy i czekać do 9 aż zmieni się zmiana [emoji23] a później już było tylko gorzej ale nie będę opisywać [emoji4] z znieczulenia dostałam gaz rozweselający który u mnie wywołał mdłości [emoji4] o jedzeniu nie będę nic mówić [emoji23]

Ja miałam przyłbice i o niej zapomniałam, ale też każdy obchodzi wyjście na korytarz maseczka.
Mi akurat akcja porodowa zaczęła się ok 18 to i tak kazali czekać na drugą zmianę poszłam już po 19 zbadała mnie położna 3cm rozwarcia, potem tak mnie krzyż bolał że szok dali przeciwbólowe ale nic nie pomogło. Później położna przyniosła mi zimny okład jak będzie skurcz coś pomogło ale przed 21 podłączyła ktg, po 10min chyba przyszła średni zapis był od razu na badanie a tam 8cm rozwarcia, migiem na porodówke podali leki jakieś i o 22.15 czyli godzinę po przejściu na porodówke urodziłam. Dziecko mi dali dopiero za półtora doby tzn w niedzielę popołudniu bo wyniku testu na covid nie było. Ale o podkłady czy leki jak chciałam nie musiałam sie martwić chociaż miałam leki swoje.
 
Tak, państwowy szpital. Rozumiem Cie doskonale. Ja poronilam we wrześniu 2019. Pojechałam do szpitala do Gorlic. Powiem tylko tyle, że leżałam od czwartku do wtorku, z 4 kobietami ciężarnymi, 2 czekały na poród. Gdy zaczęłam ronić, pielęgniarki mnie opieprzaly, że używam telefonu, bo tamte dwie dziewczyny na zmianę podpięte pod ktg, a dla mnie ten telefon był odskocznia od słuchania bicia serduszek ich maleństw, gdy mojemu przestało bić. Gdy dowiedziałam się, że serduszko nie bije, spędziłam z mężem 2 godizny na parkingu samochodowym przed szpitalem, w aucie bo nie mieliśmy dokąd pójść, żeby sobie popłakać. Nie chcę opisywać tu calwj historii bo cieszmy się ciąża i ale powiem tylko tyle, że rodząc czułam się jak w niebie, przy poronieniu czułam się jak w piekle. Zero empatii. Dlatego do porodu wybraliśmy szpital prawie 60km od domu
Nie rozumiem czemu tym pielęgniarkom mógł przeszkadzać Twój telefon?
Straszne co przeżyłaś, zero empatii od osób które powinni być w tym momencie wsparciem. Jak można roniąca kobietę przy zdrowych na ktg położyć. Co za ludzie🥺
 
Ojej to naprawdę miałaś super szpital przy porodzie.



Ja miałam przyłbice i o niej zapomniałam, ale też każdy obchodzi wyjście na korytarz maseczka.
Mi akurat akcja porodowa zaczęła się ok 18 to i tak kazali czekać na drugą zmianę poszłam już po 19 zbadała mnie położna 3cm rozwarcia, potem tak mnie krzyż bolał że szok dali przeciwbólowe ale nic nie pomogło. Później położna przyniosła mi zimny okład jak będzie skurcz coś pomogło ale przed 21 podłączyła ktg, po 10min chyba przyszła średni zapis był od razu na badanie a tam 8cm rozwarcia, migiem na porodówke podali leki jakieś i o 22.15 czyli godzinę po przejściu na porodówke urodziłam. Dziecko mi dali dopiero za półtora doby tzn w niedzielę popołudniu bo wyniku testu na covid nie było. Ale o podkłady czy leki jak chciałam nie musiałam sie martwić chociaż miałam leki swoje.
Też miałam bóle krzyżowe które trwały z 10 godzin( z czego z 3 takie że myślałam że będę chodzić po suficie ) później 1:30 partych i pojawił się skarb 4350 😂 zabrali mi ją na 2 godziny bo miała problem z oddychaniem później zabrali mi znów na noc bo miała problem z saturacja. I leżałam z nią 5 dni w szpitalu bo miała crp wysokie i dostawała antybiotyki. Pamiętam wszystko jakby to było tydzień temu a tu za chwilę będzie rok 😊 a powiedz mi nacinali Cię czy peklas że byłaś szyta?
 
Nie rozumiem czemu tym pielęgniarkom mógł przeszkadzać Twój telefon?
Straszne co przeżyłaś, zero empatii od osób które powinni być w tym momencie wsparciem. Jak można roniąca kobietę przy zdrowych na ktg położyć. Co za ludzie🥺
Mówiły że mamy wyłączać telefony bo to zakloca pracę ktg. Nie wiem ile w tym prawdy, u mojej gin mogłam leżeć z telefonem w ręce, w szpitalu przed porodem też
 
Też miałam bóle krzyżowe które trwały z 10 godzin( z czego z 3 takie że myślałam że będę chodzić po suficie ) później 1:30 partych i pojawił się skarb 4350 [emoji23] zabrali mi ją na 2 godziny bo miała problem z oddychaniem później zabrali mi znów na noc bo miała problem z saturacja. I leżałam z nią 5 dni w szpitalu bo miała crp wysokie i dostawała antybiotyki. Pamiętam wszystko jakby to było tydzień temu a tu za chwilę będzie rok [emoji4] a powiedz mi nacinali Cię czy peklas że byłaś szyta?
Współczuję tyle godzin mieć krzyżowe,ja miałam krótko a myślałam że umrę [emoji1787]Coś tam pękłam ale też mnie nacinali. Ale jak później moja ginekolog mówiła, że mnie ładnie zszyli i chyba za dużej blizny nie ma. A nawet mi nie mów jak ten czas szybko leci, mój w październiku rok a nie wiem kiedy to zleciało. Ja dość szybko urodziłam po 18 zaczęłam wymiotować a mały o 22:15 sie urodził 2840 a teraz jaki już duży. Mąż się śmiał że jemu się mieścił na przedramieniu wtedy [emoji23]
 
Współczuję tyle godzin mieć krzyżowe,ja miałam krótko a myślałam że umrę [emoji1787]Coś tam pękłam ale też mnie nacinali. Ale jak później moja ginekolog mówiła, że mnie ładnie zszyli i chyba za dużej blizny nie ma. A nawet mi nie mów jak ten czas szybko leci, mój w październiku rok a nie wiem kiedy to zleciało. Ja dość szybko urodziłam po 18 zaczęłam wymiotować a mały o 22:15 sie urodził 2840 a teraz jaki już duży. Mąż się śmiał że jemu się mieścił na przedramieniu wtedy [emoji23]
Tak to bym mogła rodzić 😊 o to okruszek był 😊 trzeba się cieszyć każda chwilą bo szybko uciekają, córka moja już taka "samodzielna" gdzie chce to się przemieści usiądzie sama wstanie koło łóżka bawi się sama. To już nie jest mój mały dzidziuś 😊
 
Tak to bym mogła rodzić [emoji4] o to okruszek był [emoji4] trzeba się cieszyć każda chwilą bo szybko uciekają, córka moja już taka "samodzielna" gdzie chce to się przemieści usiądzie sama wstanie koło łóżka bawi się sama. To już nie jest mój mały dzidziuś [emoji4]
Oj takie porody to bym mogła mieć, ale kto wie jaki będzie kolejny. Mój próbuje siadać, sam się pobawi, ale dużo jeszcze pomocy potrzebuje, we wózku to tylko na siedząco, choć sam jeszcze nie siedzi bo wszystko widzieć chce. Strasznie ten czas ucieka, niedawno jeden poród za chwilę kolejny [emoji1]
 
reklama
Tak to bym mogła rodzić 😊 o to okruszek był 😊 trzeba się cieszyć każda chwilą bo szybko uciekają, córka moja już taka "samodzielna" gdzie chce to się przemieści usiądzie sama wstanie koło łóżka bawi się sama. To już nie jest mój mały dzidziuś 😊
Mój synek w sobotę skończył roczek. Patrzę na niego, cieszę się że się tak pięknie rozwija ale jednoczenie taki smutek, gdzie mój niemowlaczek, ten malutki, bezbronny. A teraz potrafi i pokrzyczeć, i pokazać swoje niezadowolenie No i odkąd nauczył się mówić nie to jest non stop nie nie nie 🤣🤣🤣
 
Do góry