reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Dziewczyny każda ma swój czas żałoby i musi być on dobrze przeżyty. Jedna ma wiecej siły,wiary by iść dalej.Mi tę siłę dała wiara.Musi to być jednak wystarczająco długi czas. Z własnego doświadczenia wiem (odkryłam to po 5latach) że ja chciałam byc smutna.szukałam książek o śmierci dzieci,chorobie.Chciałam cierpieć.Chyba w ten sposób w tym tkwiłam. Widocznie było mi to potrzebne.Teraz nie mogę takich czytać.Widocznie dopiero teraz uporałam się z tym....Być może.
Powinnyśmy jednak wbrew sobie szukać nadziei.Znaleźć coś co nam pomoże. Choćby fakt że nasze dzieci sa baaaaardzo szczęśliwe,że nie cierpia.To my cierpimy.One nie.Dla mnie to była ogromna radośc. Zresztą widząc cierpienie mojego dziecka pozwoliłam mu odejśc. Wolałam cierpieć ja niż patrzeć i pozwolić cierpieć mojemu dziecku. Po dwóch godzinach odszedł.

Ja też rzadko tutaj zaglądam bo nie chcę wracac do tych przeżyć.Dziewczyny dzielcie się nadzieją.Tym co dobrego was spotyka....Nie tylko smutkiem.To naprawdę pomaga.... Dajmy sobie usmiech ale pozwólmy tez na żałobę...Każda musi do konca ją przeżyć.Inaczej nie poradzi sobie.

Przytulam was mocno a dla naszych aniołkow kolorowe baloniki:-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
dokladnie jak pisze , Gosia kazda z nas potrzebuje innego czasu , zachowan ... ja tez dopoki nie zaszlam w ciazy szukalam wszystkiego co zwiazane ze smiercia dzieci i wszystko nad czym moglabym wylac morze lez , zeby sobie ulzyc ... a to forum jest po to zeby ,kiedy jednej jest ciezej ,druga mogla ja podniesc... jak w tym powiedzeniu ... " przyjaciele sa jak anioly , unosza nas gdy nasze skrzydla zapomnialy jak latac..."
troszke odbiegne od tematu , w poniedzialek bylam u lekarza i na 18 listopada mam skierowanie na cc do szpitala , chyba ze czulabym jakies bole , skurcze to nie czekac tylko przyjezdzac... to tylko 11 dni , dlugo i krotko , strach i radosc ... teraz probuje odciagnac mysli od wszystkiego i funkcjonowac jak codzien , wstac zjesc z mlodym sniadanie , zaprowadzic do przedszkola , cos porobic lekkiego w domu i znow po mlodego i cos ugotowac dobrego i kolacja i kapiel i do lozka poogladac cos i spac ...mam nadzieje ze wytrzymam i taki tryb mi w tym pomoze.
 
kurcze no juz , kazdy dzien jak na szpilkach , modle sie zeby nie zaczela sie tylko jakas akcja porodowa , na szczescie lekarz powiedzial ze o dziwo blizna nie zrobila sie ciensza niz 3 tygodnie temu , ze jest w szoku ale to dobrze bo tak to trzeba by bylo mloda juz wyciagac, ciagle duzo stresu , badan i moj M. powiedzial ze narazie nie myslimy o kolejnym nawet bo on calkiem osiwieje przez nas i zbankrutuje :) wszystko prywatnie szkoda gadac, ale najwazniejsze zeby Zuzia byla zdrowa i zeby wszystko bylo dobrze.
 
RMarka trzymam kciuki &&& wszystko będzie dobrze jeszcze tylko albo aż parę dni stresu i już będziecie sie cieszyć

A swoją droga ciekawe co u pietruchy czy jest jeszcze w tym szpitalu mam nadzieję ze u niej wszystko dobrze trzymam za nią mocno kciuki &&&
 
Ostatnia edycja:
Witam

ja tez tutaj rzadko zagladam .. a jak jzu zagladam to bardziej czytam was ale nie odpisuje .. bo rozpisujac sie wraca wspommieniami do tego wszystkiego a wolałąbym teraz tego unikac ...


Marka :szok: ale to zleciało .. matko ... a dopieor co pamietam jak pisałąs ze to sam poczatek ;-) trzymam kciuki za was dziewczyny &&& :-D



Syneczku kochany (*)
Anielskie przedszkole(*)
 
Wszystkie mamy rozumi.Moja corczka Wiktoria zmarla 9.09 2013.Mam 36lat i z moim partnerem bardzo prsgnelismy dziecka.Do urodzenia corki nie wiedzielismy co bedzie chlopczyk czy dziewczynka to miala byv nie spodznka.Gdy dostalam boli to byl dla nas koszmar.Rodzila, w angielskim szpitalu.Polozna odmowila pomocy bo zobaczyla w komputerze ze 37tydz.to jest za wczesnie więc było dzwonione zaraz Po pogotowie alr trwalo to 20min.do przyjazdu ambulansu przyjechal tez paramedyk nawet mnie nie dotknal prowadzili mnie do ambulansu z silnymi bolami wiezli mnie 35minut zadnych pytan nie badali bicie serduszka dziecka nc nie zrobili.zabili nam coreczke.Gdy się urodzila nie oddychala raanimowali coreczke przez 20minut na naszych oczach i po chwili poinformowali nas ze corla nie zyje .Moglam corkr ubrac i byla przy nas przez 15godz.stwierdzili ze z moja krwia było nie tak sle czekamy ns sekcje zwlok malej.Smutek placz tesknota zeby ja. Rprzytulic i csly czas wydaje nam się ze za nie dlugo pojedziemy po nasza sliczna coreczke do szpitala i bedzie z nami nie doposzczamy takiej mysli ze naszej corki nie ma.Bardzo cierpimy i zrobili bysmy wszystko zeby Wikusia do nas wrocila.Z domu nie wychodzimy ja placze po kontach i nie mamy kontaktu z znajomymi.Nie radze sobie z strata dziecka.Wikusia dolaczyla do grona Aniolkow i na pewno by nie chciala zeby tak plakalam ale tak się nie da .Wikusia BARDZO CIE KOCHAMY!!!!
 
reklama
Sabina (*) Dla Wikusi przytulamy mocno....

Lena (*) dla twoich Aniołków


Co do dyskusji, cieszę się, ze takowa wybuchła. Naprawdę, przecież to wymiana poglądów, spojrzenia na swiat i własnych odczuc. Forum jest po to, abysmy pisały to, czego nie mówimy innym, bo wiemy, ze zrozumiemy siebie nawzajem. I pewnie każda z nas wylewa tutaj swój smutek, znajduje oparcie, zrozumienie, a to daje siłę, aby funkcjonować normalnie. Życie toczy sie dalej, wszystkie to wiemy i staramy się w im uczestniczyć, tylko przychodzą gorsze momenty i musimy sie nauczyc sobie z nimi radzić. Zauważyłam, ze im więcej czasu mija od odejscia naszych Aniołków, to tym lepiej radzimy sobie z gorszymi momentami. Ale, aby sie tego nauczyć potrzeba czasu i tak jak Gosiulek pisze jedni potrzebują go wiecej, inni mniej. A my jesteśmy po to, by sie wpierać...szczere wypowiedzi są cenne, potrzebne...

Mój humor jest calkie niezły :-) moze tylko z wpisów tak wynikało, przed 1/11 miałam załamanie i naprawdę było mi bardzo ciezko...ale teraz myślę, że było mi to potrzebne, ze to był jeden z etapow żałoby...dopuszczenie do siebie mysli i pogodzenie się...nie było lekko, ale na szczęście są dziewczyny, które wspomogły dobrym słowem i rada, a jak trzeba to i "patelnia"...czasem potrzeba szczerej opinii...za to DZIĘKUJĘ!!!
Wiem, ze trzeba iść do przodu, ale zatrzymania na chwilkę też są potrzebne...one daja siłę, mam nadzieję, ze te chwilowe zatrzymania będą momentami zadumy i naszych rozmów z Aniołkami...Ja sobie z Wojtkiem codziennie pare słów zamieniam...a co niech wie, co mama mysli, chociaż pewnie orientuje sie czasem lepiej ode mnie...prowadze rozmowy w mojej głowie o wszystkim...czasem pomaga znaleźć rozwiazanie... tak jak napisałam na FB, a wczesniej usłyszalam to od innej Aniołkowej mamy, trzeba pozwoliś Aniolkowi odejść...chociaż daleko i tak jest blisko, a pozwolic odejść, nie znaczy zapomnieć...tak czułam, dlatego tak napisałam...
[h=5]tak ciężko pozwolić odejść komuś, kogo się tak bardzo kocha...
ale czasem pozwolić odejść jest najlepszym sposobem okazania miłości..
pozwolić odejść nie znaczy zapomnieć...
pozwolić odejść, to pozwolić być szczęśliwym w innym miejscu...
to kochać, kochać bardzo mocno, tylko inaczej...[/h](*) Wojtusiu
(*) Aniołki
 
Do góry