Jak to sie mowi nadzieja umiera osattania i to rzyczywiscie tak jest.
No ja jej nie mialam ale wiem ,ze to jest mega paskudne! Trzymama kciuki ,zeby tym razem Cie to jie spotkalo.
Historia grugiej ciazy zaczyna sie tak naprawde w momencie gdy po poltora roku (wrzesień 2016) odstawiłam starszego od cycka. Zajelam sie nowa praca (tą obecną) i wogole nie skupialam sie na sobie az zaczely bolec mnie nagle plecy w krzyżu i w odcinku piersiowym.. powalil mnie bol kolan taki ze lazilam po scianach.. i jakos dopiero wtedy zorientowalam sie ze zwyczajnie zrobiłam sie gruba.. mowie ,a stane se w pracy na wagę.. i przezylam szok.. waga pokazala mi że ważę 30 kilo wiecej niz jak wazylam sie wczesniej.. pol roku wystarczyło.. mowie musze sie ogarnac i wtedy w styczniu maz zauwazyl dziwna rzecz rano .. robilam sniadanie odwrocilam sie do niego, a on mi mówi ze mleko mi leci, ja patrze rzeczywiscie i mlama coraz wieksza, czuje jak mi plynie po brzuchu podnioslam koszule a tu normalnie sika! Przestraszylam sie bo synanod pol roku nie karmię a tu mleko ciurkiem leci jakbym miala nawal! Zlapalam laktator jedyne co wpadlo mi do glowy i odciagnelam 250 ml mleka w 15 minit
z jednego cycka... W poniedziałek na cito poszlam prywatnie do gina. Wyslala mnie do endokrynologa.. czekaml na wizyte prywatna do marca..caly czas musialam chodzic z wkladkami mimo ze gin tala mi jakies tabsy na wstrzymanie laktacji.. na szczescie trafilam na super endo i ta wziela sie za diagnozę.. tyle badan co mialam z ciago 4 miesiecy to nigdy nie mialam w życiu osanie co wykluczyla to guz przysadki. Diagnoza silny stres! Mysle se no jaja.. ale ustawila mi leki (ktore mam brac juz do końca życia) himor mi sie poprawił po tych lekach, przestalam wpadach w deprechy.. w sierpniu 2017 zaczelismy sie starac i udało sie w stycziu 2018 ,ale po tygodniu okazalo sie ze biochemiczna wtedy tez postanowilam sie ogarnąć ,stanelam na wage 123kg! Matko Boska! Schudlam 25 kg do lipca.. i waga stanela.. trzymala sie i w styczniu 2019 znowu sie udalo,ale powtorka z rozrywki, w lutym znowu to samo.. mowie ide do gina.. dostaa sie w marcu.. dala mi acard clo.. na 3 cykle.. dwa zupelnie sobie odpuscilismy bralamno sie stymulowalam ale sexow nie bylo bo juz nam sie kie chcialo.. ale 1 maja dostalam @ i mowie do meza cobacz jak idealnie sie miesiac zaczal. Tak z pierwszego, moze sie uda.. no i bralam do clo ,kochalismy sie ze dwa razy ,bo w sumie nam sie jie chcialo.. i bach! Udalo sie.. 4 dni przed terminem krecha na tescie..! I sie zaczelo, niespanie po nocach, pilnowanie czy znowu @ nie przyjdzie.. gdy przeszlam tydzien w ktorym siw zawsze konczylo troche odetchnelamale zaczel mieć wlasnie dziwne takie uczucie jakby mi serce zle bilo.. trwalo to doslownie chwile i ustepowalo. Ale im dalej w ciaze to dluzej trwalo. Cisnienie mialam jiskie i co raz mialam to migotanie serca.. w pracy jak bylam to jak tylko czulam ze sie zbliza lecialam do pielegniarek na pomoc.. raz kolezanka zrobila mi w tym czasie ekg i wyszlo mi mihotanie.. wzielam ten zapis na wizyte i hin mnie olala
powiedziala ze w ciazy sie moga dziac takie rzeczy.. ale dala mi skiero do kardiologa na odczepnego, bo zarządałam.. kardiolog teznie olala.. powiedziala ze ten zabis bic nie znaczy a w ciazy moze tak byc.. wiec bujalam sie cala ciaze w strachu ze znowu zaczne migac znowu zrobi mi sie slabo, znowu zaczne sie czuc jakbym miala zemdlec.. na dwa tygodnie przed porodem tak sie zle poczulam zaczelam migotac.. zdretwiala mi ręką! Moj maz na szczescie byl.. zadzwonil wpier po moją matkę, przyleciala z cisnieniomierzem a ja mialam 70/50 cisnienie.. ale polozyli mnie ,i zaczelo sie normowac cisnienie mi mama moerzyla na bierzaco i roslo, zaczela mi wracac ręką.. poszlam na nastepny dzien do hina a ona znowu mnie olala.. wpadlam juz w taka depreche ze pozniej ciagnela sie za mna do maja.. ot taka historia.. dlatego teraz tak strasznie sie boje.. ze znowu to bedzie ..