reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

Cześć dziewczyny! Co słychać? My w końcu wyzdrowieliśmy (oprócz męża) i synek wczoraj wrócił po trzytygodniowej przerwie do żłobka. Oczywiście bez drzemki... Opiekunka powiedziała, że po takiej przerwie nie może zostać na spanie. Martwi mnie tylko, że przez choroby co chwilę będzie przerwa i nigdy na drzemkę nie zdąży zostać bo przecież się jeszcze nie zaadaptował odpowiednio długo i dobrze.
U nas po przerwie chorobowej 1,5 tygodnia też Iga wróciła wczoraj do żłobka. Pierwszy dzień bez drzemki. Dzisiaj też miało być bez drzemki i drzemka jutro, ale pani dzwoniła ze dzisiaj Iga spokojnie siedzi i się bawi więc spróbujemy ze spaniem. Tylko mam być pod telefonem :)

Ale ja mam jeszcze ta swobodę ze dopiero od 1 lutego do pracy wracam.

A tak to Iga coraz bardziej pokazuje charakter, nauczyliśmy ją znaku który pokazuje jak chce żeby jej pomoc/coś podać. Bo jak jej coś nie idzie to się mocno denerwuje i to jej pomaga się nie złościć.
 
reklama
Cześć dziewczyny! Co słychać? My w końcu wyzdrowieliśmy (oprócz męża) i synek wczoraj wrócił po trzytygodniowej przerwie do żłobka. Oczywiście bez drzemki... Opiekunka powiedziała, że po takiej przerwie nie może zostać na spanie. Martwi mnie tylko, że przez choroby co chwilę będzie przerwa i nigdy na drzemkę nie zdąży zostać bo przecież się jeszcze nie zaadaptował odpowiednio długo i dobrze.
U nas obustronne zapalenie ucha i antybiotyk. Drugi tydzień już nie chodzi do żłobka. Boję się, że cała adaptacje od nowa będziemy robić.
 
My walczymy już tydzień z katarem... Dzwoniłam do doktor ale mówi że trochę strach żeby nie złapać czegoś gorszego na wizycie.. Już nie wiem co robić.
 
My walczymy już tydzień z katarem... Dzwoniłam do doktor ale mówi że trochę strach żeby nie złapać czegoś gorszego na wizycie.. Już nie wiem co robić.
Ma lekarka rację. Z tego co słyszę rodzice w Łodzi tak się boją, że nawet zdrowe dzieci nie puszczają do przedszkoli bo się boją wirusów. Moja babcia to badziewie złapała i 2 tyg wysoka gorączka z biegunką.
 
My walczymy już tydzień z katarem... Dzwoniłam do doktor ale mówi że trochę strach żeby nie złapać czegoś gorszego na wizycie.. Już nie wiem co robić.
My z katarem walczyliśmy prawie 3 tyg. Teraz ja mam chyba wirusa tego co mała i od tygodnia już ma zatkany nos, a zaczelo się jakby od zatrucia i wymiotów jeden dzień u mnie.

U nas wczoraj w żłobku 5 dzieci na 33. Wiadomo że święta, ale też mnóstwo maluchów chore.
 
My to zapalenie ucha od kataru właśnie mamy:( Jak byliśmy na NFZ to babka nawet do uszu nie zajrzała, a mówiłam że bardzo wysoko gorączkuje, dotyka często po uszach albo sie kladzie uchem na podłodze to mi powiedziała, że mu się przytyka ucho od kataru i ze to minie jak pokona wirusa... Na luxmedzie byliśmy tego samego dnia, bo syn dalej dziwne krzyczał, czułam,ze cos jest nie tak. . Pierwsze co to mu lekarka do uszu zajrzała i wszystko czerwone :(
 
My to zapalenie ucha od kataru właśnie mamy:( Jak byliśmy na NFZ to babka nawet do uszu nie zajrzała, a mówiłam że bardzo wysoko gorączkuje, dotyka często po uszach albo sie kladzie uchem na podłodze to mi powiedziała, że mu się przytyka ucho od kataru i ze to minie jak pokona wirusa... Na luxmedzie byliśmy tego samego dnia, bo syn dalej dziwne krzyczał, czułam,ze cos jest nie tak. . Pierwsze co to mu lekarka do uszu zajrzała i wszystko czerwone :(
Właśnie tego się boję, że pójdzie mu na uszy.. 😪
 
Na pewno dla Ciebie przez to że pracujesz jest to bardzo irytujące. Tylko że patrząc z drugiej strony to naprawdę super, że opiekunki wiedzą że dziecko to też człowiek i dbają o jego psychikę. Sezon chorobowy w tym roku też niezwykle ciężki. Mt całe szczęście od miesiąca zdrowi. Wczoraj na rehabilitacji Alka dała tak popalić że pan z którym mieliśmy zastępstwo był dosłownie przerażony. Ćwiczył z nią tylko rotacje w siadzie, a ona ewidentnie nie miała ochoty siedzieć bokiem i być masowana. Ma już tyle siły w rękach i w płucach że szok. Znów jak tylko ląduje na moich kolanach szeroki uśmiech jakby nic się nie wydarzyło. Po tej nierównej walce zrobiła z Panem cześć, powiedziała mu ze jest be be, pomachała i rozkazujaco krzyczała pokazując na drzwi "mama tam" 😂 Potem zrobiłam jeszcze z nią zakupy, postałam dość długo w korkach, wsadziłam ją do krzesełka i zrobiłam obiad. Nałożyłam na talerze i wyszłam na chwilę do łazienki. Wracam a ona w tym krześle z kotletem w ręku śpi 😂

Wiesz co, nie jestem przekonana na ile oporkunki martwią się o komfort dziecka, a na ile po prostu wiedzą, że musiałyby poświecić mu więcej uwagi przy początkowych usypianiach. Denerwuję mnie to, bo teraz dostałam informację, że po takiej przerwie nie zostanie na drzemkę, zaraz może być znowu chory i kolejna przerwa i później znowu nie może zostać bo za długa przerwa. W takim tempie pójdzie do przedszkola a nie zdąży zostać na drzemkę. A mnie wyrzucą z pracy. Po to zaczęłam adaptację miesiąc wcześniej żeby to było ogarnięte, a teraz jesteśmy w żłobku 2,5 miesiąca a drzemki nadal nie było....
 
Ma lekarka rację. Z tego co słyszę rodzice w Łodzi tak się boją, że nawet zdrowe dzieci nie puszczają do przedszkoli bo się boją wirusów. Moja babcia to badziewie złapała i 2 tyg wysoka gorączka z biegunką.

U nas tak samo, dzieci zdrowie nie chodzą do płacowej bo wszyscy boją due chorób. Mój mąż tydzień miał gorączkę 40 stopni, niczym zbić się nie dało, męczył się okrutnie, a co dopiero dziecko... W tym roku te wirusy tak pomutowane, że nie dość że przebieg choroby ciężki to trwa w nieskończoność. U małego zresztą też cała choroba 3 tygodnie, z czego prawie dwa tygodnie wysoka gorączka i zapalenie oskrzeli....
 
reklama
Wiesz co, nie jestem przekonana na ile oporkunki martwią się o komfort dziecka, a na ile po prostu wiedzą, że musiałyby poświecić mu więcej uwagi przy początkowych usypianiach. Denerwuję mnie to, bo teraz dostałam informację, że po takiej przerwie nie zostanie na drzemkę, zaraz może być znowu chory i kolejna przerwa i później znowu nie może zostać bo za długa przerwa. W takim tempie pójdzie do przedszkola a nie zdąży zostać na drzemkę. A mnie wyrzucą z pracy. Po to zaczęłam adaptację miesiąc wcześniej żeby to było ogarnięte, a teraz jesteśmy w żłobku 2,5 miesiąca a drzemki nadal nie było....
Powiem Ci ze strasznie to przeciągają... U nas standardowo adaptacja trwa 2 tyg i tyle. Ja ma dłużej bo mam jeszcze urlop. Ale tak to radzą sobie. Kuzynki córeczka miała problem z zasypianiem w żłobku ale u nas nikt nie robił problemów. Miała nawet kilka dni że na czas drzemki miała łóżeczko w gabinecie dyrektorki żeby nie budziła innych dzieciaczków bo długo walczyła żaby zasnąć. A mamie nawet nie narzekali, tylko mówili że trochę dłużej zasypiała.
 
Do góry