Ja dawałam mięso z rosołu, takie rozgotowane. Nie było opcji, żeby dziecku gdzieś w buzi utknęło, albo żeby się "zapchał" bo np suche jak pierś z kurczaka. Teraz dostaje smażonego kotlecika z piersi albo do gryzienia (ma 4,5 zęba
) albo kroję w kawałeczki takie mniej więcej 1x1cm. Owszem, zdarzało się, że się zakrztusił, zakaszlał, ale sobie bardzo dobrze radził sam. Nigdy nie panikowałam, nie krzyczałam, zawsze wierzyłam, że sobie poradzi. I tak się nauczył.
