Mam pytanie, ile czasu spędzacie na spacerach ze swoimi dziećmi? Ja wychodzę póki zima raz na minimum godzinę do dwóch, ale tylko z tego względu, że mieszkamy na wsi i tu nie ma gdzie pójść z wózkiem, a krążyć w te i we w tę po ulicy średnio mi się widzi. No i już spotkałam się z tyloma opiniami, że "synek to zahartowany będzie, takie długie spacery mu mama funduje". Serio? 2h to długo?
To moje pierwsze dziecko, ale wiele lat byłam nianią i spacery z dziećmi np 3h to była dla mnie norma. Robiliśmy kilometry po mieście. Żeby wrócić po godzinie do domu to musiało być naprawdę zimno albo coś się wydarzyć. I to zazwyczaj dzieci były przed drzemką, nie to że spały, a ja chodziłam smętnie i oglądałam sklepowe witryny. Mój synek jest jeszcze mały, więc na spacerku mi śpi i czym dłuższy sen tym bardziej się cieszę, bo to dla niego dobre. Ale serio, godzina, dwie to tak długo? Ostatnio wyszła z nami sąsiadka ze swoją roczną córką, ale nie minęło 20 może 30 minut i poszły do domu. Dlatego też się zastanawiam, przesadzam?