reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2021

Wydaje mi się, że musisz postawić wyraźną granicę. U mnie np. mama doskonale rozumie, że na start nie chcemy dla dzieciaczka żadnych zabawek itp. bo po pierwsze dziecku nie jest to potrzebne, apo drugie nie mamy na to miejsca. Natomiast mama mojego M. uważa, że jak to dziecku zabawek odmawiać? Postawiłam sprawę jasno - jeśli dziecko będzie dostawało jakieś ogłupiające zabawki, będą one lądowały w szafie albo na olx :D od tej pory spokój :)
Mam trochę podobnie np. nie chcę mleka prosto od krowy to słyszę od mamy męża, że takie piła i takie jest najzdrowsze, albo interpretuje to, że nie jem słodyczy bo się w ciąży odchudzam a mnie po prostu po nich mdli i wymiotuje. Niestety jest wiele takich sytuacji, te przytoczone są z tych które można jeszcze brać z przymrużeniem oka. Nabrałam do tego dystansu, jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam. Jednak boję się że teściowa będzie mnie mocno pouczać jak już dziecko się urodzi. Natomiast moja mama daje mi pełne wsparcie.
 
reklama
A tak btw., chciałabym zapytać o Wasze podejście do tematów ciążowych :) Ja mam trochę problem z moją teściową. Bardzo ją lubię i mamy dobre relacje, natomiast ma dość specyficzne podejście do życia - na zasadzie, że ona zawsze ma gorzej, a trochę bagatelizuje problemy innych. No i jak rozmawiamy czasami o ciąży i ja jej mówię o różnych badaniach, wizytach, o planie porodu, itd., to czuję trochę, jakby traktowała mnie jak jakąś hipochondryczkę, wariatkę, która wymyśla sobie choroby i która po prostu przesadza. Jak np. nie chcę jeść tłustego i smażonego, bo źle się po tym czuję, a poza tym miałam wysokie kwasy żółciowe, to twierdziła, że ona tego nie rozumie, bo ona to jadła wszystko. Pamiętam też, jak na początku ciąży mi powiedziała, że muszę uważać z jedzeniem, żeby nie wejść na za dużą wagę, bo później będzie mi ciężko zrzucić... Jak nie chciałam gdzieś jechać, bo miałam spuchniętą nogę, to skomentowała, że ona to wszystko robiła w ciąży - a później stwierdziła, że ona miała ciążę leżącą, bo miała krwawienie. Moja mama ma zupełnie inne podejście - też jest zaskoczona ilością badań, usg 3d/4d, ale bardziej na zasadzie fascynacji, jak medycyna poszła do przodu i sama mnie namawia, żebym z tego korzystała. I tu czuję faktycznie wsparcie. Natomiast komentarze teściowej, nie ukrywam, że trochę mnie bolą. Taki jeden komentarz o jedzeniu, a spowodował, że na początku naprawdę miałam wstręt do jedzenia, bo bałam się przytyć. Nie chcę wdawać się w dyskusje, bo to niepotrzebne nerwy, ale zaczęłam się nad tym zastanawiać - i uważam, że mam całkiem zdrowe podejście do ciąży. Nie biegam z każdą pierdółką do lekarza, a to, że jestem ostrożna - przecież to dla dobra dziecka i mojego. I co jest złego w tym, że np. będę chciała pójść do fizjoterapeuty uroginekologicznego, żeby przygotować się do porodu? Żeby uniknąć później być może problemów, o których się nie mówi - nietrzymanie moczu, wypadanie macicy, itd.

Czy Wasi bliscy też mają takie podejście, że przesadzacie? To moja pierwsza ciąża, ale staram się podchodzić do tematu dość świadomie. Mój partner jest za mną, ale wiadomo, że też nie jest mu miło, kiedy widzi, jak ja przeżywam słowa jego mamy. Zwracał jej uwagę, ale to już taki charakter, że nie zmienisz...
Wiesz, teściowa to tylko teściowa. Nie patrz na nią. Nie słuchaj. Ja też słyszałam przeróżne ciążowe historie. Nie bierz wszystkiego tak do siebie. Po porodzie usłyszysz, że nie masz tak źle, a odnośnie wychowania dziecka to będzie niekończąca się historia jak to ona się zna.
Nie daj sobie podciąć skrzydeł. Bądź pewna swoich decyzji i swojego zdania. Oczywiście warto słuchać innych (rodziny, znajomych, położnych, lekarzy), mozesz się przecież dowiedzieć czegoś ciekawego, ale możesz tez się z nimi kompletnie nie zgadzać - i to też jest ok!
 
Ja za to trafiłam ostatnio na połówkowych na lekarza który mi powiedział na wstępie ze jestem otyła.. A naprawdę mam kilka kg więcej ale do otyłości to mi jeszcze daleko. Szczególnie że żywię się bardzo zdrowo a z wagą walczę całe życie, bo taką mam a nie inna przemianę materii. I też przez 3 dni nie mialam wogole apetytu. Co prawda wszyscy, łącznie z moim lekarzem prowadzącym, ostrzegali mnie przed "kultura" tego pana ale nadal zabolało. No ale najlepszy fachowiec w mieście więc dla dziecka zagryzłam zęby i przetrwałam. Ważne że bardzo dokładnie i dobrze zbadał.
Współczuję :( Przy okazji afery w Oleśnicy, jak czytałam wpisy dziewczyn, z jakimi komentarzami od lekarzy się spotykają, to naprawdę aż trudno w to uwierzyć :( Ja też mam kilka kilo za dużo, ale nigdy nie usłyszałam od żadnego lekarza nic złego na ten temat. Może to wynika z faktu, że po mnie jakoś mocno tego nie widać. Natomiast to jest naprawdę straszne, że kobieta, której ciało produkuje nowego, małego człowieczka, musi jeszcze wysłuchiwać takich tekstów. Wiadomo, że otyłość jest chorobą i niesie za sobą wiele większe ryzyko w ciąży, ale sam sposób mówienia o tym też jest niezwykle ważny. Bardzo mi przykro, że musiałaś to przeżyć :(
 
Mam trochę podobnie np. nie chcę mleka prosto od krowy to słyszę od mamy męża, że takie piła i takie jest najzdrowsze, albo interpretuje to, że nie jem słodyczy bo się w ciąży odchudzam a mnie po prostu po nich mdli i wymiotuje. Niestety jest wiele takich sytuacji, te przytoczone są z tych które można jeszcze brać z przymrużeniem oka. Nabrałam do tego dystansu, jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam. Jednak boję się że teściowa będzie mnie mocno pouczać jak już dziecko się urodzi. Natomiast moja mama daje mi pełne wsparcie.
U nas jest taki plus, że mieszkamy od siebie ok 200 km. Natomiast my dość często do niej jeździmy, bo jest sama. Ale to też niedługo się skończy, bo ja powiedziałam, że już tak od października nie ruszam się z domu w dalsze podróże, bo w każdej chwili może coś się zacząć dziać. I też się boję tego pouczania po porodzie. Na szczęście mój partner nie ma problemu, żeby zwrócić jej uwagę, chociaż na pewno jest mu ciężko, bo to w końcu matka.
 
Wiesz, teściowa to tylko teściowa. Nie patrz na nią. Nie słuchaj. Ja też słyszałam przeróżne ciążowe historie. Nie bierz wszystkiego tak do siebie. Po porodzie usłyszysz, że nie masz tak źle, a odnośnie wychowania dziecka to będzie niekończąca się historia jak to ona się zna.
Nie daj sobie podciąć skrzydeł. Bądź pewna swoich decyzji i swojego zdania. Oczywiście warto słuchać innych (rodziny, znajomych, położnych, lekarzy), mozesz się przecież dowiedzieć czegoś ciekawego, ale możesz tez się z nimi kompletnie nie zgadzać - i to też jest ok!
Masz rację, ale nawet ze względu na mojego partnera, chciałabym, żeby te relacje były dobre. I nie biorę tego aż tak do siebie, bo później sobie tłumaczę, że to jest moje życie, moje dziecko i moje decyzje. Ale i tak, jak słyszysz takie komentarze od mimo wszystko bliskiej osoby, to jednak robi się trochę przykro. Ja wiem, że ona na pewno nie robi tego specjalnie, bo my się naprawdę lubimy, ale nieświadomie też można sprawić komuś przykrość. Taki charakter, i tego już nie zmieni. Ale tak potrzebowałam się wygadać :)
 
U mnie jest wręcz przeciwnie. Moja teściowa odkąd dowiedziała się, że będzie babcią (koniec marca) zapytała tylko raz czy Mały już kopie i tyle... Żadnych pytań jak się czuje, jak wyniki badań itp. Z jednej strony nie wtrąca się w ogóle (i nie interesuje?), a z drugiej trochę tak przykro, że teść co chwilę dopytuje, znajomi tak samo, a to jej pierwszy wnuk i ma to gdzieś...
 
U mnie jest wręcz przeciwnie. Moja teściowa odkąd dowiedziała się, że będzie babcią (koniec marca) zapytała tylko raz czy Mały już kopie i tyle... Żadnych pytań jak się czuje, jak wyniki badań itp. Z jednej strony nie wtrąca się w ogóle (i nie interesuje?), a z drugiej trochę tak przykro, że teść co chwilę dopytuje, znajomi tak samo, a to jej pierwszy wnuk i ma to gdzieś...
U mnie to samo
 
Fajna dyskusja i wiecznie żywy temat relacji z teściowa czy z rodzina w przypadku tych kluczowych wydarzeń w życiu. Trzeba się odciąć od tych pouczeń i rad sprzed xxdziesieciu lat. Powiedzmy ze każdy ma dobre chęci ale nikt na szczęście nie każe nam korzystać z tego. Na 100% będziecie najlepszymi mamami dla swoich dzieci.

a dla rozładowania atmosfery mój dzisiejszy post z aplikacji…. Serio padłam. Kto to w ogóle pisze/tłumaczy?
 

Załączniki

  • B6055F6B-F171-4C3B-ADA7-68DBC0720DD4.jpeg
    B6055F6B-F171-4C3B-ADA7-68DBC0720DD4.jpeg
    205,3 KB · Wyświetleń: 110
Fajna dyskusja i wiecznie żywy temat relacji z teściowa czy z rodzina w przypadku tych kluczowych wydarzeń w życiu. Trzeba się odciąć od tych pouczeń i rad sprzed xxdziesieciu lat. Powiedzmy ze każdy ma dobre chęci ale nikt na szczęście nie każe nam korzystać z tego. Na 100% będziecie najlepszymi mamami dla swoich dzieci.

a dla rozładowania atmosfery mój dzisiejszy post z aplikacji…. Serio padłam. Kto to w ogóle pisze/tłumaczy?
Haha! Ciekawa aplikacja [emoji23]. Póki co moje trzy, które mam chyba lepiej radzą sobie z redagowaniem tekstu [emoji3]
 
reklama
Dziewczyny, byłam właśnie na badaniu, jestem w 22 tygodniu ciąży i mam za krótką szyjkę macicy w porównaniu do tygodnia. Dostałam luteinę, ale trochę się zestresowalam. Czy któraś z Was tak miała?
 
Do góry