Malutka jest tak ustawiona, że niestety niedość ze nie widac jej buźki to przez to ustawienie uciska naczynia krwionośne i stad ten zator. Mój lekarz uważa ze opuchlizna jest bardzo duża i on jest za cięciem, rozmawiał z ordynatorem i ten uważa że zatory nie są generalnie wskazaniem do cięcia, ale tez nie wie o jakim stopniu zatoru mówimy i mam końcem października początkiem listopada udać się do szpitala pokazać ordynatorowi i wówczas zapadnie decyzja. Byłam bardzo za porodem naturalnym jeden mam za sobą i nawet miło wspominam ale wtedy nie miałam zatoru. Cała noc nie mogłam spać, bo zaczęłam się stresować zeby z Mała było dobrze, żeby gdzieś nie przydusiła się. W maju rodziła żona kuzyna i dziewczyna męczyła się okrutnie i Maluszek przydusił się przy tym a nie miała problemów z kroczem, stad ja już zaczęłam czarnowidztwo