reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2020

No ja masakrycznie wyglądam jak muszę podnosić lewą nogą do ubrania majtek lub rajtuz ( bo jakoś w nich lepiej się czuje niż w leginsach które na brzuchu mnie cisną i grzeją). Normalnie jak inwalidka [emoji1787][emoji1787][emoji1787]
Też mi mocno doskwieraja pachwiny a w szczególności też właśnie lewa. Boli przy wstawaniu i chodzeniu tak jakbym miala ciągle mega zakwasy.
 
reklama
Dobrze że się odezwałaś bo już się denerwowalam czy wszystko ok.
Ze zgaga zmagalam się dziś po veganskim jogurcie na mleku kokosowym myślałam że nosem mi ogień wyjdzie.[emoji3]
Z porodem nie pomogę. Ja idę do szpitala najbliżej swojego miejsca zamieszkania jeśli będzie możliwość żeby uczestniczył mąż to było by super jeśli nie to też jakoś dam radę.[emoji3]
A macie jakieś fotele do karmienia do polecenia. Szukam czegoś nie mega drogiego z regulacją pleców i nie o bardzo dużych gabarytach. Znalazłam taki ale nie ma go gdzie na żywo zobaczyć.
A macie jakieś torby do wózka do polecenia.Zobacz załącznik 1184649
Z fotelem nie pomogę, nie używałam i nie mam miejsca na to. Torby do wózka ciągle szukam. W sumie chciałabym żeby była ładna i funkcjonalna...
Z porodem to wiesz, ja też dam radę ;) ale ze wsparciem będzie łatwiej po prostu.
 
Wiem już tyle, że wykupienie apartamentu nic mi nie da jeśli porody rodzinne będą wstrzymane. Wtedy i tak będę sama. Nie wiem jeszcze jak jest z położną lub doulą które nie pracują w danym szpitalu. Nie wiem jak się za to zabrać ani czy w ogóle to rozważać...

A to właśnie z takimi co nie pracują w danym szpitalu to nie wiem właśnie. W ogóle czy będą wpuszczać takie osoby które nie pracują w danym miejscu. Ja jutro będę rozmawiać z ta która mam polecona przez koleżankę. Jak pytałam lekarza czy warto myśleć o swojej położnej powiedział- że jak kogoś stać to poleca. Ja ciągle się wahałam bo pierwsza córkę rodziłam w innym miejscu i trafiłam na rewelacyjna położna. Natomiast dziewczyna która leżała ze mną na sali nie miała tyle szczęścia i nie trafiła dobrze. I to mnie trochę przeraza plus dodatkowo brak męża i tez to, że muszę być w jak najlepszej formie po porodzie bo za bardzo nie mamy co liczyć na pomoc.
 
A to właśnie z takimi co nie pracują w danym szpitalu to nie wiem właśnie. W ogóle czy będą wpuszczać takie osoby które nie pracują w danym miejscu. Ja jutro będę rozmawiać z ta która mam polecona przez koleżankę. Jak pytałam lekarza czy warto myśleć o swojej położnej powiedział- że jak kogoś stać to poleca. Ja ciągle się wahałam bo pierwsza córkę rodziłam w innym miejscu i trafiłam na rewelacyjna położna. Natomiast dziewczyna która leżała ze mną na sali nie miała tyle szczęścia i nie trafiła dobrze. I to mnie trochę przeraza plus dodatkowo brak męża i tez to, że muszę być w jak najlepszej formie po porodzie bo za bardzo nie mamy co liczyć na pomoc.
Ja do tej pory nie miałam położnej wykupionej i nigdy nie czułam takiej potrzeby. Ale miałam zawsze meza, który dbał o moje potrzeby i o to żeby poród przebiegał tak jakbym chciała. A teraz jest ryzyko, że partnera nie będzie i boje sie, że personel podejdzie do mnie jak kolejnego numerka...
 
Ja biorę magnez i potas czyli po odstawieniu tego przyspieszę sobie poród ?
Cześć dziewczyny, dzięki za troskę. U mnie raz lepiej, raz gorzej. Serducho pracuje różnie, drętwienie rąk i nóg zdarza się właściwie co wieczór. Do tego wieczna zgaga, ciągle niesmak w ustach i mdłości. W przełyku wrażenie jakby coś stało mi w gardle. Nie wiem czy to autosugestia związana z guzkiem na tarczycy czy ten guzek urósł aż tak, że zaczął przeszkadzać....
Jestem już zmęczona tymi wszystkimi dolegliwościami. Za tydzień wizyta u gin, zobaczymy co u młodego.
A maluch dokazuje niesamowicie. Kopniaki są mało przyjemne, czasem mam wrażenie za odpycha się rękami i nogami od moich pleców i wypina dupkę przez brzuch. Za to tatuś się cieszy jak oberwie w policzek od brzucha.
Zaczynam 35tc i po 37tc zamierzam intensywnie wziąć się za wywołanie porodu. Nie widzę tego kompletnie, bo nie biorę luteiny ani magnezu, seks jest właściwie codziennie i to bez gumki a ze strony organizmu nie ma żadnych objawów zbliżających mnie do rozpoczęcia akcji porodowej. Jeśli za tydzień szyjka będzie dalej długa i zamknięta to przestanę liczyć na to, że urodzę wcześniej.
Mam już wszystko gotowe dla malucha. Zostało skręcić łóżeczko, ale to przecież można zrobić nawet po powrocie ze szpitala. Fotelik do auta wybrałam Joie, bo miał 5* w testach ADAC w kwestii bezpieczeństwa i dobrą cenę z baza ISOFIX (poniżej 1000zł).
Nie mam tylko decyzji co do porodu 🙉🙈 chciałabym rodzić z partnerem. Boje się, że będę sama a niestety jestem typem, który potrzebuje obecności i wsparcia w trudnych chwilach. Zastanawiałam się nad położną, ale jest przecież ryzyko że nie dojedzie na czas. Zastanawiam się też nad wykupieniem apartamentu w szpitalu na poród rodzinny ale to znów są koszty (porównywalne do położnej)...
 
Ja biorę magnez i potas czyli po odstawieniu tego przyspieszę sobie poród ?
Ja miałam zalecenie magnezu 3x1 i luteinę 2x1 żeby nie urodzić za wcześnie, czyli żeby wyciszyć akcje skurczowe i im zapobiegać. Gin mówiła że do 35tc mam brać ale ja już 3 tyg nie biorę. Skurcze jakieś tam się zdarzają ale to normalne na tym etapie ciąży, bo przeciez macica jakoś się musi przygotować.
 
Ja do tej pory nie miałam położnej wykupionej i nigdy nie czułam takiej potrzeby. Ale miałam zawsze meza, który dbał o moje potrzeby i o to żeby poród przebiegał tak jakbym chciała. A teraz jest ryzyko, że partnera nie będzie i boje sie, że personel podejdzie do mnie jak kolejnego numerka...

No właśnie...ja rodziłam z mężem to czułam jego opiekę czuwał nad wszystkim a teraz tez jest we mnie ta obawa, że będę sama a w bólach człowiekowi wszystko jedno i koncentracja jest na bólu. Dylemat spory bo te położne to dla mnie spory wydatek, przy pierwszym porodzie nawet chwili mi takie myśli o potrzebie takiej osoby nie było, a teraz gryzę się z myślami już kilka miesięcy, gdyby to tańsze było może wówczas dylemat mniejszy a tak człowiek duma czy aby na pewno...
 
Dobrze że się odezwałaś bo już się denerwowalam czy wszystko ok.
Ze zgaga zmagalam się dziś po veganskim jogurcie na mleku kokosowym myślałam że nosem mi ogień wyjdzie.[emoji3]
Z porodem nie pomogę. Ja idę do szpitala najbliżej swojego miejsca zamieszkania jeśli będzie możliwość żeby uczestniczył mąż to było by super jeśli nie to też jakoś dam radę.[emoji3]
A macie jakieś fotele do karmienia do polecenia. Szukam czegoś nie mega drogiego z regulacją pleców i nie o bardzo dużych gabarytach. Znalazłam taki ale nie ma go gdzie na żywo zobaczyć.
A macie jakieś torby do wózka do polecenia.Zobacz załącznik 1184649

Fotel wyglada na wygodny :) ja choć bym bardzo chciała nie mam miejsca na fotel. Koleżanki miały ten fotel uszak z Ikea taki szary - on czasem jest w promocji.
 
Ja miałam zalecenie magnezu 3x1 i luteinę 2x1 żeby nie urodzić za wcześnie, czyli żeby wyciszyć akcje skurczowe i im zapobiegać. Gin mówiła że do 35tc mam brać ale ja już 3 tyg nie biorę. Skurcze jakieś tam się zdarzają ale to normalne na tym etapie ciąży, bo przeciez macica jakoś się musi przygotować.
Ja też biorę magnez i potas żeby skórcze minęły i faktycznie tych skorczy już nie mam. Może i też odstawie żeby sprawniej poszło też mam 35 tydzień.
 
reklama
U mnie na Śląsku nie ma rodzinnych od czasu korony przynajmniej w Katowicach tak jest . Koleżanka rodziła 3 tyg temu to mąż odwoził ja do szpitala razem z torbami i odbierał po tygodniu bo mała nie chciała wyjść mimo ze już po terminie a później przyplątało się coś do rany po cesarce i musiała zostać dłużej dziecko było gotowe do wypisu w 2 dobie ( tyle trzymają jeśli nie ma komplikacji) ale zostawili jeszcze na obserwacji . Koleżanka sobie chwaliła położne bardzo pomocne . Cisza spokój żadnych wycieczek całymi rodzinami do pacjentek. Tylko mamusie i ich nowonarodzone dzieci. Z jednej strony to może i lepiej ze nie ma tych rodzinnych ale z drugiej to mogliby chociaż tego tatę wpuścić np na chwile po porodzie. Na oddziale nie musiała nosić maseczki tylko obowiązkowo jeśli się wchodzi na oddział noworodków to trzeba zakładać. Jakoś musimy przeżyć ten poród w tym trudnym czasie.
 
Do góry