reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2015 :)

Stokrotka mi się podoba Twoje podejście. Ja karmię piersią i zdaje sobie sprawę, że dziecko "je" to co ja więc i tak nie uniknę syfu który mamy w jedzeniu.
Moja córa ma lekko ponad 5 miesięcy i tak naprawdę gdyby nie to, że muszę pracować to trzymałabym ją na samym mleku jeszcze ten miesiąc, ale ciężko mi odciągać mleko na czas mojej nieobecności więc wprowadziłam jedno danie.
 
reklama
Pod wargą ma takie czerwone i to może być od śliny i od tego ze trze wszystkim o buzię. A te krostki ma po boku buzi z obu stron. Nie daje drugi dzień ziem/szpin i jest tego mniej. Martwię się bo koleżanki roczna ma teraz skaze delikatną ale lekarz mówi ze skaza.
Od drugiej koleżanki ma straszną alergie na całym ciałku i nic nie pomaga.
No martwię się, nie jest tego dużo, do tej pory było ok, a teraz po tym tak Wyszło.
Moja ciocia ma sad, robi owoce i dżemy bez cukru i się nie psują. Nie wiem czemu
 
Kochana bo jak do uprawy owoców i warzyw nie ładuje się ton sztucznych nawozów to przetwory x nich stoją nawet dwa lata i nic się nie dzieje. Ja tylko raz kupiłam ogórki do kiszenia na Targu gdy swoich miałam nie wystarczająco i po tygodniu wszystko musiałam wyrzucić zrobiła się jakaś piana i zgnily.
Tak jak pisałam nie jednokrotnie ja też prędzej czy później będę musiała wprowadzać tego typu posiłki. Do roku czasu staram się tylko swoje a potem jakieś inne smaki typu szpinak będę dawała małej próbować. Ja szpinaku nie lubię ani nikt z mojej rodziny nie będę go uprawiać a potem wyrzucać najpierw sprawdzę czy Nadia będzie chciała go jeść ... zima tez nie ma wszystkich warzyw i zapewne będę też stosować niektóre smaki...
A te cztery posiłki stałe miałam ba myśli dwie kaszki Krupnik i jabłko... żebyście nie zrozumiały ze cztery razy zupę podaje..
 
Trochę uporczywe to codzienne gotowanie tego samego ale przynajmniej mam pewność że mała wcina wszystko świeże.
Mleka juz nie mam i nie mam wyboru....
 
dziewczyny ja już tyle razy mówiłam że starszego syna karmiłam tak jak i tego i nie miał nigdy problemów żołądkowych za to ma lepszą odporność i nie choruje. trzeba sobie uświadomić że im więcej ładujemy w dziecko chemii tym jest to dziecko słabsze odnosi się to też do czasu ciąży. im ciężarna gorzej się prowadzi tym dziecko jest słabsze genetycznie. nie koniecznie jest to widoczna zmiana ale z czasem dziecko jest podatne na choroby i alergie. większości ludzi się wydaje że jesteśmy skazani na ten szajs przetworzony i że nie ma wyjścia ale to nie prawda. to zwykłe lenistwo
 
przyczyn jest wiele i nie można generalizować ale jest udowodnione że złe jedzenie zanieczyszczenia środowiskowa zatruta woda wszechobecny szkodliwy plastik powoduje osłabienie materiału genetycznego i to miałam na myśli pisząc o złym prowadzeniu. nie od dziś wiadomo że dzieci ze wsi które nie mają zbyt wiele wspólnego z miastowym stylem życia rzadziej chorują nie miewają praktycznie alergii. pomyśl o tym... poczytaj trochę na ten temat a może okaże się że coś w tym jest
 
ulubione zdanie "poczytaj trochę"...
Kochana o alergii to ja nie jedną książkę przeczytałam.
Może mam po prostu na tyle pokory w sobie by nie udawać, że wszystko wiem i wszystko robię jak należy...
Mam dwoje dzieci i wiem, że popełniłam bardzo dużo błędów. Nie udaje, że jest inaczej. Wiem, że wiele tych błędów wyjdzie w dorosłym życiu. Wiem to i powiem "trudno" bo nie da się wszystkiego zrobić idealnie.

Ty miniaaa jesteś przekonana, że wiesz wszystko, że dzieci świetnie prowadzisz, świetnie odżywiasz...oby cię życie nie zweryfikowało...
 
Dużo czasu spędziłam na wsi, tam jest więcej rodzin wielodzietnych i jedno drugim się zajmowało jak rodzice szli w pole, do krów, do świń.
Troszkę były puszczanie samopas, nikt specjalnie na nie, nie chuchal i nie dmuchal. Jadły z ziemi jak spadlo, piły zimne, szły spać o różnych porach i chodziły w tych samych ubraniach po dwa - trzy dni. Zachartowaly się, uodpornily to i zdrowsze były. A po za tym jadły z pola które było nawozone obchodami zwierząt pomieszanymi ze słomą, a nie polifoską czy innym opryskiem.
 
reklama
Do góry