olii oj tak, tak multiplicamini ma rację, zabieraj się z dopełnianie torby i siup na IP.
dziewczyny dzięki za miłe słowa, poród faktycznie wspominam koszmarnie, szczególnie jeśli chodzi o to co było w sumie po nim... ale obecnosć Zosi mi to wynagradza, a ja powoli (baaardzooo powoli) wracam do siebie.
Dziś byłam na wizycie kontrolnej w szpitalu, zdejmowali mi szwy, niby same powinny odpaść, ale że były mocno zaciśnięte to postanowili im pomóc. Poza tym wszyscy (mój lekarz gin, ordynator i 2 pielęgniarki) się na mnie patrzyli jak na zombie (całkowita przezroczystość twarzy), radzili co mam jeść, pić, łykać aby szybciej dojść do siebie. Wpadłam też na 2 babki "od noworodków", jedna z nich to chyba nawet kierowniczką. Spojrzały na mnie wrednym wzrokiem - akurat te dwie wspominam źle z wizyty w szpitalu - takie dwulicowe.