Ja ponarzekam, a co tam! Snu może mi nie brakuje - spałam od 22.30 do 1, a potem od 3 do 6.30 - ale co to za sen? Mały śpi z nami, bo często ulewa, więc chcę mieć go "na oku". Nawet zamkniętym. No i nie dość, że sama śpię płytko i otwieram oczy co pół godziny, to jeszcze przebudzam się na każdy jęk Kuby. Zdecydowanie wolę sen krótszy, ale efektywny niż takie podsypianie.
No i totalnie nie rozumiem własnego dziecka. Nie wiem czy jęczy z nudów, odruchowo, z głody czy jakiegoś dyskomfortu. Czy pręży się, bo go coś boli czy tylko ćwiczy mięśnie.
Karmienie to też zagadka. Mały od początku jest na m.modyfikowanym. Najpierw karmiłam go co 3 godziny. Potem postanowiłam nie budzić go w nocy. I o ile w nocy budzi się sam na jedzenie, o tyle w dzień trzeba go dobudzać. Staram się dać mu tyle jedzenia, ile jest w zaleceniach na opakowaniu, ale to chyba niemożliwe. Jak mały zje zalecaną porcję, to ma czkawki albo się dławi. Tak, jakby mu się tyle nie mieściło. No i w ogóle nie wiem, czy jest najedzony czy nie.