reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

martynka no ja podobnie miałam, tachykardia, potem porodówka, miało być cc, ale się uspokoiło, tydzień w szpitalu na obserwacji, a potem za 3 dni wizyta kontrolna i było normalne, ale zgłaszam się na ktg i skoki są i tak..nie wiem, byc może to już pod koniec ciąży zdarzają się takie rzeczy skoro nam obu się to przytrafiło... A stresowałaś się mocno w czasie ciąży? nie masz chorób tarczycy? jak to jest u Ciebie? czy wszystko prawidłowo było cały czas? a jak z synkami było?
oj to powiem Ci, że późno wtedy przyjmują do szpitala u Was, ja jestem 2 dni po terminie i na jutro mam już skierowanie..nie wiem czy to dobrze czy źle, bo jak będę miała tam leżeć z tydzień czekając na poród oj to by straszne było :p
my już od kilku dni z mężem pieszczoty, ale to nic nie daje :p
 
reklama
Ja czasami pije rozpuszczalna kawe i niestety,ale kocham czekolade. Probuje sie jednak ograniczac,bo ona powoduje zaparcia(ktore moj biedak ma)...staram sie pic duzo wody zeby latwiej bylo mu sie wyproznic. Poki co znowu sie meczymy (kupy brak drugi dzien):wściekła/y:
 
Nie no właśnie wszystko było super, powodów do stresu trochę było jak to zawsze w życiu bywa a to sesja a to złamana rączka mojego szkraba ale teraz jest raczej ok.... W pierwszej ciąży nie miałam z niczym problemu no może ze zmobilizowaniem Małego do wyjścia bo miałam wywoływany poród 11 dni po terminie a On i tak mimo wszystko nie chciał wyjść i tak z rozwarciem na 4 cm poszłam spać i dopiero rano lekarz przebił mi wody płodowe. Gdyby nie to, to chyba bym nie urodziła nigdy;-)
Co do tarczycy badania wyszły ok.
Wydaje mi się że tym naszym dzieciaczkom może być po prostu tam za ciasno, bo zaobserwowałam że małej skacze tętno jak się wierci .... a ja momentami mam wrażenie że ona mi skórę rozerwie... i to są te momenty kiedy tętno jej skacze nawet do 200!

No my się na razie nie kochamy bo chcemy jeszcze urodziny Bastkowi wyprawić w niedzielę .... Wiem że to głupie ale ja mam taki fart że na pewno wyszło by tak że przygotowałabym im wszystkim imprezkę a sama trafiłabym tego dnia na porodówkę.... a bardzo chcę zobaczyć jak ten mój 2latek zdmuchnie pierwszy raz świeczki na torcie bez naszej pomocy (trenuje już jakiś czas:-))


w57v3e3kd7gp8p0h.png
 
Ostatnia edycja:
U mnie też nic się nie dzieje:eek: Dalej boli mnie brzuch jak na okres i nieregularne delikatne skurcze. Umówiłam się na piątek jeszcze do kosmetyczki bo stwierdziłam, ze coś mi się należy i nie będę się już sama męczyć z pazurkami. A w sobotę idę znowu do szpitala-nie wiem czy już pójdę na porodówkę czy tylko ktg i do domu, czy na oddział??? okaże się wszystko w sobotę wtedy mój gin i położna mają dyżur 24h:-)
I tak planuję po kosmetyczce zwiększyć obroty:-) dłuuuugi spacer przede wszystkim:-)
 
Hej, u nas nadal spokojnie :) MAły nauczył się spać przy świetle, chyba muszę zainwestować, w jakąś lampkę nocną, jakąś słabą, bo przy świetle to ja nie umiem spać, a jak tylko światło wyłączę w nocy to już skrzeki są :sorry:. Wczoraj byłam z Pawełkiem na pierwszej wizycie i się okazało, że waży już 2920g, a w czwartek gdy wychodziliśmy ze szpitala ważył zaledwie 2700g. Aż się lekarza spytałam czy dobrze go zważył, bo to niemożliwe, a on się zaśmiał, że waga nie kłamie.

Co do CC, to powiem Wam, że spodziewałam się że będzie gorzej, ciężej i w ogóle niż po pierwszej. Jednak było całkowicie inaczej, lżej, szybciej wstałam, nie odczuwałam takiego bólu jak po pierwszej CC, jedyne co to rwały mnie pachwiny, a tak to ok. Cięcie miałam w niedzielę o 9.30, a o godz 18 byłam gotowa by wstać już z łóżka, ale mi nie pozwolili, i musiałam czekać do 5 rano. Wstałam od razu i co najważniejsze, już się później starałam nie kłaść do łóżka, bo wiedziałam, że będzie ciężko wstać. No i jakoś tak, że rozchodziłam to wszystko. Ba, nawet z trzeciej na czwartą dobę szwy zaczęły mi same wychodzić, co lekarz stwierdził, że bardzo dobrze, jak same wychodzą. No i w dniu wypisu ordynator kazał mi przyjechać za 3 dni na ściągnięcie tego głównego szwu, jak pojechałam na IP, okazało się, że też go nie ma. wSZYSTKIE wyszły same! Nawet myślałam, że może sama sobie gdzieś wyrwałam czy co, ale czułabym to, i w ogóle. A po pierwszym cięciu skórę miałam klejoną, więc też całkowicie inaczej...
 
Mój mały też śpi we wózku, przyjemniej mu jest, więc póki co łóżeczko stoi jako dekoracja ;-)

Jeżeli o kawę chodzi, to ja piję zaś 3w1 i nic małemu nie jest. A jeśli o karmienie i kupki. Mój mały wcina cyca w dzień co 3 godzinki, po cycu kupka, rozglądanie się, znowu kupka, i drzemka. I tak za każdym razem. Spać na noc idzie ok. 21, śpi do 2-3, potem pobudka o 5-6(przewijanie, cyc, przewijanie, cyc, sen), znowu drzemka do ok. 10. I wtedy już normalnie dzień zaczynamy.. Powiem Wam, że to dla mnie raj. Mały załatwia się po każdym posiłku
 
Ostatnia edycja:
pat_pati, gratulacje!

Jejku, mam coraz większe zaległości na forum, ale ten mały człowieczek jest tak absorbujący, że chwila z laptopem to jakieś święto.
 
Ja też dołączam się do grona oczekujących. Dzisiaj byłam na 2 godz. spacerze, zakupach itp. Ledwo do domu doszłam tak mnie pachwiny bolały. W domu już właściwie przeleżałam całe popołudnie. Chyba się trochę nadwyrężyłam. :no:
Mam nadzieje, że przynajmniej będzie jakiś efekt :-)

Zaczełam ostatnio mocno się stresować tym porodem, karmieniem i jak pogodzić jednego rozbrykanego urwisa w domu z maluszkiem, który ciągle będzie chciał jeść. Sama nie wiem. Mam nadzieje, że to jakoś wyjdzie samo.
 
aha martynka rozumiem, rozumiem, też właśnie tak mi przyszło do głowy, że może za mało miejsca dzieciątko ma, ale ja już takie scenariusze czarne widziałam, że szok, oczywiście człowiek się jeszcze co nieco w internecie naczyta i głupieje od tego wszystkiego, ale najważniejsze że lekarz mówi że jest ok. ja swojemu wierzę i mam nadzieję, że takie tętno nie powoduje żadnych skutków ubocznych u malucha, znaczy jakichś uszkodzeń ukł.nerwowego
no a jak do niedzieli chcesz dotrwać to faktycznie wtedy może lepiej nie szaleć za bardzo, bo warto doczekać urodzinek synka, ja to akurat do niedzieli bym chciała byc już po fakcie :p
badka fajnie wiedzieć że jeszcze jest ktoś oczekujący na tym wątku :p:p:p hhehe
mloda mamusia właśnie przypomniałaś mi żeby słabszą żarówkę zakupić do lampki nocnej, bo ta która jest to niczym się nie różni od zwykłego światła
babyduck rozumiem, ja to nie wiem czy wogóle będę odpalała lapka jak będę mieć takie poważne zajęcie jak opieka nad noworodkiem, wieeeesz mój debiuuut ;)
olii masz jeszcze siłę zwiekszać obroty?? :O:O mi to już się nic nie chce :p
 
Ostatnia edycja:
reklama
hej badka i esme_esmunia - ja tez jeszcze jestem wsrod oczekujacych. Mam nadzieje ze nie bede musiala czekac do Grudnia... Jutro mam wizyte w szpitalu. Obawiam sie ze maly troche malo sie rusza. Najaktywniejszy jest rano i jak zasypiam, a w ciagu dnia bardzo leniwy. Nie chce panikowac ale jak sie czlowiek naczyta tych posepnych opowiesci to mozna sie zeschizowac...
Wiecie moze czy czkawka to tez dobra oznaka aktywnosci plodu?
 
Do góry