reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

basia no właśnie nie wiem czy jest jakaś różnica, jakoś teraz to czuję się już jak wyrodna matka kiedy mi się przypomni jak w pierwszym trymestrze zaraz poleciałam się sfarbować ;/ nie wiem tak jakoś nie czuję się dobrze psychicznie myśląc, że by to mogło zaszkodzić mojemu dziecku..także wolę poczekać do urodzenia, i nie odrazu ale np na chrzciny sobie farbnąć, a to troszkę czasu do chrzcin zejdzie jednak, więc nie wiadomo czy wtedy jeszcze będę karmić, a jeśli tak to nachomikuje odciągniętego mleka na czas farbowania ;) pozamrażam itd :p i będzie w zgodzie z naturą ;)
 
reklama
hmm dziewczyny a ja mam dylemat, bo mój W. ciągnie mnie na weekend do rodziny 200km od nas a ja mam jakieś dziwne schizy, że zacznę rodzić:sorry:stwierdził,że tam też są szpitale jakby coś sie zaczęło dziać, ale nie za bardzo mi sie uśmiecha to wszystko...załamka
 
Facetom to łatwo mówić, ale szpitale są różne, z lepszymi i gorszymi warunkami, opiniami, podejściem do matek, i nie po to się wybiera szpital, w którym chce się urodzić, żeby później trafić do przypadkowego. Nie wiem jak znosisz podróż samochodem, bo ja teraz już średnio, brzuch mi się stawiał już 2 miesiące temu w trakcie powrotu z wakacji i raczej w tym momencie nie odważyłabym się na taką podróż :no:, a dzidziuś jeszcze powinien troszke posiedzieć w brzuszku
 
hmm dziewczyny a ja mam dylemat, bo mój W. ciągnie mnie na weekend do rodziny 200km od nas a ja mam jakieś dziwne schizy, że zacznę rodzić:sorry:stwierdził,że tam też są szpitale jakby coś sie zaczęło dziać, ale nie za bardzo mi sie uśmiecha to wszystko...załamka

pandziorka - ja bym sobie taki wyjazd odpuściła. Wytłumacz Twojemu Lubemu, że dla Ciebie to zbyt duże obciążenie i nie czujesz się juz na siłach może to podziała.
 
Ja już bym się nigdzie dalej nie wybierała...Nigdy nie wiadomo kiedy maleństwo zechce wyjść na świat.

Dziewczyny, byłyście zobaczyć porodówki w wybranych przez was szpitalach?

U mnie jest taka możliwość, ale zastanawiam się czy to dobry pomysł (koleżanka opowiadała, że odkąd byli zobaczyć złapała strasznego stresa i śniły jej się koszmary...)
 
hmm dziewczyny a ja mam dylemat, bo mój W. ciągnie mnie na weekend do rodziny 200km od nas a ja mam jakieś dziwne schizy, że zacznę rodzić:sorry:stwierdził,że tam też są szpitale jakby coś sie zaczęło dziać, ale nie za bardzo mi sie uśmiecha to wszystko...załamka

Panziorka nie rób tego... To juz nie jest podróz dla nas, możesz urodzic w kazej chwili. Nie wiem czy na co dzień jeździsz, ale mnie sie zdarza i wyglada (wygladało, bo odpusciłam) to tak, ze pojadę na badania, do koleżanki czy gdzieś, a wrócić juz nie mam siły. Zaczynaja bolec mnie plecy, mały sie kotłuje. To co, ze tam tez są szpitale, i co bedziesz póxniej noworodka ciagneła 200 km ze szpitala do domu? Weź powiedz facetowi, ze mozesz zacząc rodzic w samochodzie w środku lasu i niech odpuści, bo chyba zwariował z ta podróżą;-).
Ja rodziny nie odwiedzam juz od 28 tc, jak pierwszy raz wyladowałam w szpitalu i lekarz kazal sie oszczędzać. Jesli ktoś chce się z nami spotkac, to zapraszam do siebie i tyle:tak:

Aaminka słyszłam gdzies, że dziewczyny zwiedzały porodówkę, a gdzies był poród, no i krzyki, jęki. Wystraszyły sie tyle było z odwiedzin. Ja bym nie poszła.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Ja się chyba jednak wybiorę. Podobno w moim szpitalu jest taka możliwość w sobotę. Wtedy mój P. mógłby ze mną pojechać i się trochę zorientować co i jak. Widzę po nim, że zaczyna łapać stresa i chyba chciałby zrobić rozpoznanie terenu.

Muszę podzielić się z Wami radosną informacją, że mam dzisiaj tyle energii, że aż sama się sobą zachwycam. Kompletny obrót o 180 stopni. Ostatnio miałam straszne bóle wszystkiego, mdłości, jakieś słabości, humorki - no masakara, a od wczoraj... nie ta sama kobieta :-)

Tak się zastanawiam czy to nie jakiś ostatni zryw przed porodem ;)

W każdym razie wykorzystuję ten przypływ sił. Wszystko do szpitala przygotowane, kącik dla mojej Kini urządzony. Nawet oblekłam pościel, rozpakowałam materac, teraz łypię okiem na przewijak. Chłop miał przykręcić zabezpieczenia i oczywiście nie zdążył. Może ja się tym zajmę?
Też tak macie, że jak prosicie facetów o jakieś drobne prace, to wychodzi na to, że najlepiej zrobić to samej?
 
...dzisiaj tyle energii, że aż sama się sobą zachwycam. Kompletny obrót o 180 stopni. Ostatnio miałam straszne bóle wszystkiego, mdłości, jakieś słabości, humorki - no masakara, a od wczoraj... nie ta sama kobieta :-)

Tak się zastanawiam czy to nie jakiś ostatni zryw przed porodem

też tak mam od paru dni, wczoraj taka pogoda beznadziejna, że zamiast do parku na spacer, to pojechalismy na zakupy... nie wiedziała, że dam radę pół dnia łazić po sklepach (ja generalnie szybko się zakupami męczę!),

ale wieczorem to odczułam na kręgosłupie...

dzisiaj od rana też - fryzjer zaliczony, lekkie sprzątanie, trochę pewne poprasuję, bo parę rzeczy dla małej dokupiłam, potem muszę skoczyć na pocztę; jakoś tak dużo spraw do załatwienia -po porodzie jak pomyślę, że z 2 tygodnie się z domu nie ruszę to ciężko będzie...
 
hmm dziewczyny a ja mam dylemat, bo mój W. ciągnie mnie na weekend do rodziny 200km od nas a ja mam jakieś dziwne schizy, że zacznę rodzić:sorry:stwierdził,że tam też są szpitale jakby coś sie zaczęło dziać, ale nie za bardzo mi sie uśmiecha to wszystko...załamka

Ja bym nie pojechała. Myślę że to za duże ryzyko. Facetowi to łatwo powiedzieć bo nigdy nie był w skórze ciężarnej na kilka dni przed porodem. Jak się rodzinka stęskniła to niech się sama pofatyguje, najlepiej jakiś m-c po porodzie :)) Nie daj się:cool2::cool2::cool2:

Ja już bym się nigdzie dalej nie wybierała...Nigdy nie wiadomo kiedy maleństwo zechce wyjść na świat.

Dziewczyny, byłyście zobaczyć porodówki w wybranych przez was szpitalach?

U mnie jest taka możliwość, ale zastanawiam się czy to dobry pomysł (koleżanka opowiadała, że odkąd byli zobaczyć złapała strasznego stresa i śniły jej się koszmary...)

Ja swoją porodówkę znam z autopsji. Przed pierwszym porodem nie chodziłam jednak zwiedzać, ale w internecie obejrzałam.

Ja też mam jakoś ciut więcej energii. Wczoraj całą rodzinką pojechaliśmy do rezerwatu na grzyby i spacer. Rewelaacyjnei się łaziło. Jednak po powrocie moja miednica i kręgosłup znowu dały o sobie solidnie znać. Stwierdziłam że muszę jeszcze raz dokładnie wszystko wysprzątać i poukładać przed porodem. Zamysł twórczy jest.
 
reklama
chociaż wy 3macie moją stronę..jak mówię mu, że już się nie nadaję na takie podróże to się obraża:no: wiem, że tęskni za rodziną, ale sam nie chce jechać(bo jak mnie zostawi to ja napewno zacznę rodzić). Tłumaczę mu na różne sposoby, że nie po to chodzę tutaj do lekarza, wydajemy na wszystko mnóstwo kasy, żeby rodzić w przypadkowym szpitalu...mam jeszcze kilka dni, żeby go przekonać, że to bardzo zły pomysł i że ja się nigdzie nie wybieram.
 
Do góry