U mnie przechlapane będzie miał mąż, bo młode trzeba będzie rano zawieźć do szkoły, tym bardziej, że będą chodzić do różnych szkół :-). Ja już zapowiedziałam, że dopóki nie urodzę, to będę zawozić starszą, bo ją wysadzę przed wejściem i sama wejdzie do szkoły, ale to już 3 klasa, gorzej z młodszą pierwszaczką, bo jest drobna i trzeba będzie podprowadzić ją pod salę, plecak i skrzypeczki zanieść, niestety na II piętro, ale to już nie dla mnie, tatuś zobaczy jak to jest ;-). A jak urodzę, to pewnie teściowa będzie mu pomagać odbierać dziewczyny, a przy okazji zakupy mi zrobi, z resztą sobie poradzę. Już po pierwszym dziecku mi się nie wtrącała do opieki nad niemowlakiem, widziała, że wiem co robię i nawet się chwaliła innym swoim znajomym, jak to dziewczyny bez problemu wykarmiłam bez żadnego dokarmiania butlą i sobie radziłam bez problemu . Jedynie z babcią męża miałam jazdę, nie mogła przeżyć, że nie daję małym mleka krowiego tylko na piersi się chowały, zwłaszcza, że obie alergiczki na krowę były, aż jej musiałam powiedzieć, że to moje dzieci i będę je wychowywać, karmić po swojemu, ona swoje wychowała to niech da innym teraz to zrobić. Moja mama niestety nie dożyła chwili, żeby poznać wnusie :-(, 30 października minie 12 lat, mam nadzieję, że nie urodzę w rocznicę jej śmierci, bo termin mam na 3 listopada