ja juz nie mam sposobów na wypędzanie małej.
codzień zaczynam od sprzątania chałupy, odkurzanie, mycie naczyć, ścielenie łóżka i inne pierdoły. potem idę do rodziców i robię im porządki, nawet obiad gotuje a potem mojemu mężulkowi dźwigam (nie autem), robię zakupy i przynoszę nie są to zakupy po kilogramie. spacery trwają nawet do 2 godzin, bawię się z 4 letnim chrześniakiem czasem nawet na kolanach coś robimy, a i w ogródku liście pozagrabiam itp. a ile po schodach się nalatam
nie próbowałam herbaty z liści z malin i seksu bo moje libido zerowe, a nawet jak ostatnio coś chcieliśmy zadziałać to jakoś tak mi było nie komfortowo
chyba musze dywan wyprać to może coś się ruszy
codzień zaczynam od sprzątania chałupy, odkurzanie, mycie naczyć, ścielenie łóżka i inne pierdoły. potem idę do rodziców i robię im porządki, nawet obiad gotuje a potem mojemu mężulkowi dźwigam (nie autem), robię zakupy i przynoszę nie są to zakupy po kilogramie. spacery trwają nawet do 2 godzin, bawię się z 4 letnim chrześniakiem czasem nawet na kolanach coś robimy, a i w ogródku liście pozagrabiam itp. a ile po schodach się nalatam
nie próbowałam herbaty z liści z malin i seksu bo moje libido zerowe, a nawet jak ostatnio coś chcieliśmy zadziałać to jakoś tak mi było nie komfortowo
chyba musze dywan wyprać to może coś się ruszy