Dokładnie kasiente , ja ci powiem, że ja tam się nie przejmowałam jak zareaguje szefowa, wiem jak jest stracić ciąże i to kilkakrotnie, więc nikomu nie życze, i nie przejmuje się tym czy mnie później zwolnią, czy nie najważniejsze jest dla mnie dziecko, zawsze jakoś się ułoży. Za pierwszym razem jak byłam w ciąży i dowiedziałam się, że ciąża jest zagrożona, a nie było mi też łatwo, bo strasznie źle się czułam poszłam do szefowej jak byłam w 7 tyg ciąży i powiedziałam jaka jest sprawa i, że nie wrócę do pracy póki nie urodzę, nie była zadowolona, później jak poroniłam chciałam wrócić do pracy, chociaż mogłam jeszcze ciągnąć zwolnienie od psychiatry, szefowa powiedziała dobra przyjdź, no to przyszłam nie brałam zwolnienia, a ona chciała się na mnie zemścić za to że zaszłam w ciąże i ją zostawiłam to powiedziała mi, że jedak mnie nie przyjmie i dała mi świadectwo pracy, wyobrażasz sobie jaka baba mściwa, sama ma dziecko, ale nie rozumie, bo nie miała komplikacji, żałuje że poszłam jej wcześniej na ręke, bo byłam na czarno, żeby dostała na mnie dotacje i mnie przyjeła, dostała, a później dlatego nie dostałam kuruniówki bo zabrakły mi te 2 miesiące, wcześniej miałam u niej praktyki, miałam naprawdę full klientów wychodziłam 5500zł na miesiąc z tego dostawałam 30%, ale poprostu chciała pokazać co to nie ona żałuje, że wtedy jej nie posądziłam za to chamstwo. Dlatego teraz mam tak naprawdę gdzieś wszystko, bo widzę jacy ludzie są świnie, zostawiła mnie na lodzie z kredytem 1200zł i rachunkami musiałam sprzedać swój dom z mężem, bo nie dawaliśmy radę, dobrze, że się teraz ułożyło, żeby jej od przybydku do głowy nie uderzyło...