Witajcie brzuchatki w ten piękny słoneczny poranek(przynajmniej u mnie)
chciałam Wam się pochwalić, że wczoraj zaczęliśmy chodzić do SR. pierwsze zajęcia były dziwne jak dla mnie,kazali nam opisać jak robiliśmy test ciążowy,ile razy jak się dowiedzieliśmy o ciąży i takie tam,a ja nie lubię się tak uzewnętrzniać przed obcymi ludźmi, więc wydawało mi się to trochę dziwne.no ale jakoś daliśmy radę. ogólnie nieswojo się tam czuję,bo wszystkie mamusie mają takie piękne brzuszki wystające,a ja.... wyglądam przy nich jakbym była w 2 miesiącu :-(.... smutno mi trochę z tego powodu... ale mam nadzieję,że teraz mi zacznie rosnąć szybciej brzucholek
Na zakończenie wczorajszych zajęć tatusiowie malowali mamusiowe brzuszki, więc wstawiam Wam dzieło mojego męża
... i życzę miłego dnia
Cześć! Też mam termin na listopad i często Was podczytuję, chociaż nie bardzo mam czas żeby pisać regularnie, więc jak nie będziecie miały nic przeciwko temu to od czasu do czasu coś tam nabazgrolę
W tym tygodniu też miałam pierwsze zajęcia w szkole rodzenia. Szłam tam tak pozytywnie nastawiona, że w którymś momencie musiałam się rozczarować. Ogólnie położna, która prowadzi zajęcia jest naprawdę fajną babeczką, ale podobnie tak jak Ty pisałaś, wyszłam stamtąd głupsza niż zaszłam Na początku zmartwiłam się, że mam najmniejszy brzuch ze wszystkich, co raczej wcześniej mi do głowy nie przyszło, żeby nawet tak pomyśleć, a co do tego się martwić. Wróciłam do domu i zaczęłam się zastanawiać czy moje dziecko chociaż nie jest za małe, chociaż dobrze wiem, że gdyby tak było to lekarz od razu by mnie o tym poinformował. Także zgłupiałam na maksa! Mam w grupie cztery dziewczyny i deklarują one, że będą przychodzić z partnerami, a ja niestety będę sama, bo mój mąż długo pracuje i znowu poczułam się jak trochę gorsza Mam nadzieję, że uczęszczanie na te zajęcia w ostateczności zaowocuje, bo na razie pozostał mi jakiś niesmak ....