Hej dziewczyny, piszecie całą masę postów. Po jednym dniu nieobecności mam straaaasznie dużo do nadrobienia. W weekendy mam czas na kompa tylko na chwilę, bo albo A. pisze magisterkę, albo nas nie ma w domu
Teściowymi się nie przejmujcie, niektóre już tak mają. Powinnyście to skutecznie olać, bo tylko nerwy sobie można zszarpać, a zdaję sobie sprawę, że zwracanie uwagi nie na każdego działa.
Mam uczelnię ok. 40 minut od domu więc ciężko by było co chwilę dojeżdżać, jeśli mały będzie dużo jadł. Chyba laktator na uczelnię to najlepsze wyjście. W domu ściągnę ile mogę, a potem w ciągu dnia też... ehh, będzie z tym zamieszania na początku. Najbardziej boję się, że mały będzie się stresował, że mamy nie ma. Znika mama, znika cycuś od razu i poczucie bezpieczeństwa spada do minimum
Teściowymi się nie przejmujcie, niektóre już tak mają. Powinnyście to skutecznie olać, bo tylko nerwy sobie można zszarpać, a zdaję sobie sprawę, że zwracanie uwagi nie na każdego działa.
Zastanawiałam się nad tym na poważnie Zwłaszcza, że wtedy A. odebrałby porcje mleka, które ściągnęłam przez ten czas. Dopiero idę na 1 rok studiów, więc nie wiem jak będzie z przerwami na zajęciach, ale przez październik zanim urodzę (mam nadzieję, ze w terminie ) sobie wszystko ładnie posprawdzam.ponko a Twój mąż albo ktoś inny nie będzie mógł z dzidzią przyjeżdzać do Ciebie na uczelnie na karmionko? Dałabyś porcję ściagnietą, nakarmiła na świerzo i może by dało radę jakoś?
Mnie sie wydaje ze nawygodniej bedzie jesli syn dostnie twoje odciagniete mleczko z butelki. No chyba ze ci sie tak rozloza godziny zajec ze dasz rade podkarmic na bierzaco, ale wiesz z tym karmieniem roznie bywa. Niektore mamy karmia w 20 min i dziecko jest najedzone, a moj syn wisial godzine przy cycu i jeszcze byl nienajedzony. No a przy takim ukladzie trudno o karmienie na bierzaco.
Mysle ze wymyslicie cos po narodzinach jak zobaczysz jak idzie ci karmienie piersia Moze bedzie łatwiej niz sie spodziewasz.
Ja jak wychodzilam gdzies zaraz po porodzie to max na 2h po karmieniu zeby zdazyc wrocic na kolejne karmienie, wiec raczej bylam uziemiona przy maluszku. Jednak zawsze w zanadrzu bylo moje mleczko w butelce gotowe gdyby ktos musial mu ja podac. Wczesnie zaczelismy uzywac butelki, ale w sumie u nas bylo to jedyne wyjscie aby dziecko sie naprawde najadlo.
Mam uczelnię ok. 40 minut od domu więc ciężko by było co chwilę dojeżdżać, jeśli mały będzie dużo jadł. Chyba laktator na uczelnię to najlepsze wyjście. W domu ściągnę ile mogę, a potem w ciągu dnia też... ehh, będzie z tym zamieszania na początku. Najbardziej boję się, że mały będzie się stresował, że mamy nie ma. Znika mama, znika cycuś od razu i poczucie bezpieczeństwa spada do minimum