Ponko- ja też wcześniej nie wiedziałam, że orgazm może wywoływać skurcze, albo, że nasienie też może wywołać poród wcześniej. Czytałam,że nasienie ma właściwości zmiękczające macice i dlatego zalecają przed porodem seks żebym było łatwiej rodzić, czytam sobie gazetki czasem m jak mama, czy 9 miesięcy i tam właśnie się doczytałam
AniaSm- Jednych facetów to zraża na maksa, ja chcę żeby mój był przy porodzie on też chociaż nie jest pewny, czy nie padnie z wrażenia, wiadomo lepiej żeby nie patrzał pomiędzy krocze i tak już za duża atrakcja jak zobczy jak kobieta cierpi jak rodzi ...
Julieet- też gratuluje mieszkanka wiem jaka to radość sama tego doświadczyłam
lepiej płacić rate w banku niż za wynajem komuś i nie mieć z tego nic, dlatego my woleliśmy kupić mieszkanie, później mogliśmy je sprzedać i zrobić sobie u nas na wiosce mieszkanie z gospodarczego, tylko nam zostały już 3 lata kredytu..., a przed tobą pewnie sporo
Nimfii-
Tego typu kłucia jak podejrzewam gdy dzidzia naciska na szyjke macicy, ale to chyba normalne w ciazy. Tez czasem mam, a gin nigdy nie zwrocil mi uwagi ze dzieje sie cos zlego.
Skurcze macicy jakie ja czulam to byly takie menstruacyjne. Jesli czujesz takie powiedz ginowi
A skurcze ktore towarzysza np rozszerzaniu sie szyjki macicy to takie bóle jakby w krzyżu, czy kosci ogonowej (ja tak to czułam, jakby ktoś uderzał mnie kijem po plecach tak nisko). To tak w sumie jak podczas poronien z tego co pisałyście kiedyś.
Pocieszyłaś mnie, bo akurat tam gdzie miałam wczoraj te kłucia było maleństwo, bo w detektorze wyszło może naprawdę mi naciskało, a wogóle częściej czuje je z lewej strony, dziś od rana motylkowało sobie 4 razy
A z tym rozrzeszaniem macicy to ja mam bóle taki jak w krzyżu i ostatnio właśnie się dziwiłam czemu mnie tak boli.
Iwoneczka1970- To naprawdę przeżyłaś dobrze, że się nie poddałaś, sama wiem co to znaczy, tylko ja nie mam jeszcze żadnego dzieciątka prócz tego w brzuchu które na razie jest grzeczniutkie i rozwija się mam tylko trochę problem z łożyskiem, ja już zaczynałam myśleć nawet o adopcji, bo już psychicznie siadałam po trzeciej stracie, naprawdę nie ma się chęci żyć, a każda próba to strach...
Bardzo się cieszę, że namówiłam męża na staranke w styczniu, bo on się bał już 4 raz chciał żebym trochę odpoczeła po łyżeczkowaniu, na nim też się to wszystko odbijało jak cierpiałam i nie miałam chęci żyć, a tu proszę ciąża od początku się zaczeła dobrze rozwijać, kto wie, czy później by się tak udało...
Płakałam jak nie wiem jak zobaczyłam jak serducho bije...