Mikado
Fanka BB :)
Filip śpi więc już Wam odpisuję.
Test zrobiłam wczoraj i dziś powtórzyłam. Okres miałam 27 września a od porodu był to już trzeci i regularnie. Od zajścia w ciążę z Filipem do jego 6 miesiąca życia miałam w sobie tak dużo pozytywnej energii jakby ktoś wstrzyknął mi endorfiny, ciągle byłam szczęśliwa, nawet nie czułam zmęczenia a około 5 miesięcy temu coś mi się zaczęło psuć. Przestawało mnie wszystko cieszyć i zaczęłam odczuwać zmęczenie, niewyspanie. 2,3 dni w miesiącu jestem jak zołza - nerwowa nawet...Pisałam,ze czuję depresyjność Rozumiem,ze to chyba przez hormony, bo wiadomo cykl wracał na swój tor po porodzie, 2 miesiące później dostałam pierwszy okres. Zrobiłam badanie tarczycy i wyszła masakra (0,072). Moje nerwowości wytłumaczyłam sobie tym rozwalonym hormonem, byłam u endo, zmieniła dawkę i już jest ok. W przytulankach uważaliśmy (nie stosuję antykoncepcji) prócz st. przerywanego. Nadal karmię piersią i to często. No i okres się nie pojawił. Myslałam nawet,że to wczesna menopauza albo zawirowania hormonalne.
Jak planowaliśmy Filipa to powiedzieliśmy sobie,że postaramy się zaraz o kolejnego bobasa,żeby F. nie był chowany jak jedynak bo 1 doświadczenie już mamy - Karola. W momencie jak zaczęły się moje jazdy ze zmęczeniem i jak dowiedzieliśmy się,ze zostaniemy dziadkami stwierdziliśmy,ze jedynactwo nie będzie takie złe i zainwestujemy we wnuki i naszego synka.
Teraz nie wiem co myśleć, to przecież nie koniec świata ale ja nastawiłam się być babcią w maju
Druga sprawa to koszmarny ból pleców, który spędza sen z powiek a Filip waży już prawie 12 kg i domaga się noszenia. Raz już pisałam jak coś mi w plecach trzasnęło i 3 dni nie mogłam chodzić... więc po prostu kolejnej ciąży się BOJĘ.
Przyznam,że jestem zaskoczona i chyba dziś nie zasnę.... jutro o 3 wszystko się wyjaśni.
Odezwę się jutro ;-)
Test zrobiłam wczoraj i dziś powtórzyłam. Okres miałam 27 września a od porodu był to już trzeci i regularnie. Od zajścia w ciążę z Filipem do jego 6 miesiąca życia miałam w sobie tak dużo pozytywnej energii jakby ktoś wstrzyknął mi endorfiny, ciągle byłam szczęśliwa, nawet nie czułam zmęczenia a około 5 miesięcy temu coś mi się zaczęło psuć. Przestawało mnie wszystko cieszyć i zaczęłam odczuwać zmęczenie, niewyspanie. 2,3 dni w miesiącu jestem jak zołza - nerwowa nawet...Pisałam,ze czuję depresyjność Rozumiem,ze to chyba przez hormony, bo wiadomo cykl wracał na swój tor po porodzie, 2 miesiące później dostałam pierwszy okres. Zrobiłam badanie tarczycy i wyszła masakra (0,072). Moje nerwowości wytłumaczyłam sobie tym rozwalonym hormonem, byłam u endo, zmieniła dawkę i już jest ok. W przytulankach uważaliśmy (nie stosuję antykoncepcji) prócz st. przerywanego. Nadal karmię piersią i to często. No i okres się nie pojawił. Myslałam nawet,że to wczesna menopauza albo zawirowania hormonalne.
Jak planowaliśmy Filipa to powiedzieliśmy sobie,że postaramy się zaraz o kolejnego bobasa,żeby F. nie był chowany jak jedynak bo 1 doświadczenie już mamy - Karola. W momencie jak zaczęły się moje jazdy ze zmęczeniem i jak dowiedzieliśmy się,ze zostaniemy dziadkami stwierdziliśmy,ze jedynactwo nie będzie takie złe i zainwestujemy we wnuki i naszego synka.
Teraz nie wiem co myśleć, to przecież nie koniec świata ale ja nastawiłam się być babcią w maju
Druga sprawa to koszmarny ból pleców, który spędza sen z powiek a Filip waży już prawie 12 kg i domaga się noszenia. Raz już pisałam jak coś mi w plecach trzasnęło i 3 dni nie mogłam chodzić... więc po prostu kolejnej ciąży się BOJĘ.
Przyznam,że jestem zaskoczona i chyba dziś nie zasnę.... jutro o 3 wszystko się wyjaśni.
Odezwę się jutro ;-)