Dziewczyny dzięki za miłe przyjęcie. W październiku skończę 29 lat, to moja pierwsza ciąża, mam nadzieję, że szczęśliwa od początku aż do porodu
Staraliśmy się z mężem pół roku, byłam już trochę sfrustrowana (b.chciałam urodzić jeszcze w tym roku), bo wiadomo było, kiedy mam owulację a coś nie wychodziło.
A że niecierpliwa ze mnie kobitka, to zaczęłam brać wiesiołek i Castagnus (choć cykle regularne) i zaczęłam już trochę molestować mojego lekarza o badania a ten zalecił chociaż jeszcze z 3 mies.cierpliwości. Więc jak poinformowałam go,że się udało, to mi to przypomniał i powiedział, że moja cierpliwość jednak została wynagrodzona
Jeśli chodzi o objawy, to z tych najwcześniejszych, jakiś tydz.po przytulanku miałam uczucie, że coś się tam dzieje innego niż zwykle "na dole", potem czułam, że coś mnie podskubuje, więc to chyba była implantacja a później już prawie pewna robiłam test w terminie miesiączki.
A teraz trochę dopadły mnie poranne i wieczorne mdłości, głównie jak się przegłodzę, ale rzyganka jeszcze nie było. Najgorszy od kilku dni jest dla mnie notoryczny głód, staram się nie jeść kalorycznych rzeczy ale wodą i powietrzem się jednak nie żywię i trochę mnie zaczyna to martwić, że stanę się słonicą
Tydzień temu moja fasolka trochę mnie nastraszyła, bo miałam plamienie, szybko pobiegłam do lekarza, ale prawdopodobnie zagnieżdżała się mocniej i wgryzła się w jakieś naczynko
Lekarz wysłał mnie na L4 i chyba już zostanę do końca (również ze względu na warunki pracy).