Hej laseczki,
ja jestem dziś wypluta po nocy;/
mąż razem ze mną tylko, że on jest w pracy...
Mała zaczęła jeść od 21 (7minut;-)), wykąpałam ją, zrobiłam toaletkę, wielki krzyk przy ubieraniu
i tak podarła się jeszcze ok 20 minut i przystawiłam ją do cyca chyba z 5 razy aż za tym 5 razem zaczęła jeść:-). Zjadła 10minut o godz 22:30. Potem pobawiła się chwile, marudziła więc wpadłam na pomysł puścić jej muzykę relaksacyjną wyciszyła się trochę ale nie mogła zasnąć to puszczałam kołysanki i tak męczyłam się z nią do północy
. CHciałam się wykąpać więc mąż przejął małą i zaczął się koszmar. Nie zdąrzyłam się umyć ani nic, mała ciągle wisiała na moich rękach.
Jak zasnęła grubo po 2 chyba było już 2:30 to padła przy cycu co najgorsze mi się film urwał
i się przestraszyłam jak się o 4 obudziłam że małej krzywdę zrobiłam bo ona spała między nami ale na szczęście spała jak aniołek
Ale zaraz po 4 znów pobudkę mi zrobiła myślałam,że się wścieknę. Dałam jej cyca i zasnęła. Potem obudziła się o 6 pojadła sporo chyba 6 czy 8min i poszła spać po czym spałyśmy aż do 10:40:-)
:-) zrobiła głośną kupkę, zjadła 10minut, przebrałam ją, przewinęłam wymęczyłam prawie do 12 i zasnęła teraz. Śpi smacznie w łóżeczku. Muszę ją wieczorem wymęczyć, żeby mi w nocy ładnie spała a nie tak jak dziś, myślałam, że oszaleje. Mąż zrobił pranie (małej ubranka) i pozmywał bo ja co odeszłam od małej to ta zaraz pobudka i płacz więc zlitował się nade mną i pozmywał mimo, że nic mu nie mówiłam. Wstrzymałam się co do wizyty u lekarza żeby małą jeszcze zaobserwować. Bo 2 dni to w sumie nei dużo a co najważniejsze zaczęła jeść więc zobaczymy jak dziś się będzie zachowyywać.
Jutro czeka mnie wielki tragizm
muszę założyć buty i co najgorsze jechać autobusami do warszawy. Dziś muszę wymoczyć dobrze nogi w tym riwanolu i kupić skarpetki rajstopowe bo inaczej muszę być w gołych nogach w butach a to o chorobę szybko.
Gola współćzuję Ci choróbska, kurcze Ciebie ciągle atakują jakieś wirusy, a mnie te nogi ech biedne musimy się namęczyć;( Oby Poli nic nie było, kuruj się kochana buziaki dla Was;***
Asia masz kryzys laktacyjny, ja i Gola też go przechodziłyśmy właśnie w tym samym czasie co Ty. Moja droga myśl ciągle, że masz dużo pokarmu (mi pomogło) częściej dziecko przystawiaj do piersi i dużo pij. Nie poddawaj się bo stracisz pokarm, u mnie to trwało ok 3-4 dni ten kryzys, piersi były jak flaki dosłownie aż ciężko było przystawić. Trzymam kciuki
))
Mirelka fakt, dziewczyn bardzo długo już nie ma na BB być może po prostu maluszki są dla nich tak zajmujące, że pochłaniają ich cały czas. W sumie my wszystkie mamy takie dni, że czasem nie dajemy rady nawet zajrzeć. Mam nadzieję, że u nich wszystko w porządku
Bryszka współczuję Ci kochana tego borykania się po szpitalach. Jesteś napewno bardzo wymęczona tym. Trzymam kciuki za Was żeby było już wszystko dobrze
))
Onanana współczuję Ci tej teściowej, co za babsko! Moja w sumie nie lepsza bo wnuczkiem Filipkiem (3 miesiące starszym od Wiktorii) się często zajmuje, byli od razu w szpitalu jak się urodził, brała na ręce itd, a u nas? Tylko się na nią popatrzyła, a jak chciałam jej dać małą na ręce to powiedziała, że nie bo ona się boi. Też jest wredna, czasem mam jej dość ale dziekuję Bogu, że mieszka daleko i rzadko ją widzę:-):-):-)
Andrzelika współczuję wydatku na pękniętą szybę. Co do miękkich sutków to ja też tak mam ale poradzili mi by je sobie masować więc może wypróbuj