agagee u mnie tez na poczatku nie bylo rozowo
tak bardzo chcialam dzidziusia, ze jak udalo sie za pierwszym razem, poczulam sie jakbym wygrala na loterii najwyzsza z dostepnych nagrod, bylam tak szczesliwa, ze gdy oznajmilam mezowi plakalam z radosci
i zaczely sie schody, na twarzy mojego meza pojawilo sie przerazenie i niedowierzanie, uslyszalam schematyczne pytanie jak my sobie damy teraz rade, a rowniez to, ze moj 30 letni maz nie jest jeszcze gotowy(!?) ze zycie mu sie wlasnie skonczylo itd poczulam sie jakbym dostala obuchem w glowe, nic nie moglam zrozumiec, przeciez razem chcielismy dzidziusia... zebralam sie w sobie, zaczelam szukac mieszkania, powiedzialam mezowi, ze to jest MOJ dzidzius i on nie musi sie przejmowac, tylko dalej zyc swoim pustym, egoistycznym zyciem, skupionym na silowni, grach komputerowych i pracy, powiedzialam, ze dzidzius dostanie moje panienskie nazwisko i tym samym zwalniam go z obowiazku alimentow, bylam tak szczesliwa i nieszczesliwa jednoczesnie do tego mieszanka wybuchowa hormonow, na pewno rozumiecie co sie wowczas ze mna dzialo, placz, smiech, radosc, smutek, zlosc... i wszystko nagle minelo, moj maz nagle z dnia na dzien zaczal pytac o dzidziusia, jaki jest juz duzy, znowu zaczal byc tym moim ukochanym malzusiem, dzis wszystko jest juz dobrze, ale pierwszy tydzien byl koszmarny, na szczescie to juz za nami, nie wracamy do tematu, tylko cieszymy sie kazdym dniem, nie wiem co sie wtedy stalo, przezyl jakis wewnetrzny wstrzas, ktory po tygodniu mu przeszedl
nigdy nie zrozumie natury mezczyzn, powinni przychodzic na swiat z instrukcja obslugi, a nie pojawiaja sie nie wiadomo skad i kiedy w naszych zyciach, a my musimy sie cale zycie uczyc
kochane nie myslcie o tym jak to wszystko bedzie, bedzie jak bedzie, samo sie wszystko ulozy, najwazniejsze, zeby bobasy rosly nam duze i zdrowe
skoro ktos tam na gorze zadecydowal, ze jestesmy gotowe i dal nam to szczescie, to zadba rowniez o to, zebysmy mialy za co zyc
slicznie to napisala agagee PAN BOG DAL ZAJACZKA DA I LACZKE