reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2009

przed chwilą w wiadomosciach na tvp1 puszczali jak matka przez pomyłke zamiast na pogotowie zadzwoniła na straż że dziecko jej nie oddycha.Strażak jej powiedział co ma robic...ale jezuu jak ona wrzeszcała..masakra...dziecko uratowała z mężem na szczęscie.ale to musi byc panika,aż ciarki przechodzą .widziała któraś to?
 
reklama
Ja widziałam. Osobiście bardzo bym chciała mieć wiedzę jak się robi tracheotomię. Każda z nas miała przypadek zadławienia się ale czasem sztuczne oddychania czy masaż serca nie wystarczy i co wtedy? Nie potrafiłabym stać i patrzeć jak dziecko mi umiera. Dlatego chciałabym mieć wiedzę o tracheotomii oczywiście w ostateczności. Nie wiem czy miałabym odwagę ją zrobić ale wiedzę zawsze można aby później nie pluć sobie w twarz, że coś mogłam jeszcze zrobić a nie zrobiłam.
 
Aza ja czytałam o tym zabiegu.i to sa jakieś rózne opcje że nawet się cos nacina w szyi:szok:

mi chyba teściowa kiedys opowiadała , że u nich taki zabieg przeprowadza tylko lekarz ,ale w razie co ona też by potrafiła
 
Tak, tracheotomia to robisz otwór w tchawicy i wkładasz rurkę. Mój Jarek jako dziecko prawie miał zrobioną. Jak miał 3 lata czekolada mu wpadła do gardła i całe obkleiła tak że żadne oddychanie nie dawało rady. Był już nieprzytomny i siny więc jego ojciec pobiegł do lekarza z klatki obok i ten nóż na gazem opalał. Na szczęście w ostatniej chwili Jarka ojciec włożył mu po raz enty łapę na chama i wyciagnął całą maź. Jarek przez ponad 2 tygodnie miał głos zachrypnięty. Ja jestem świadomo, że może być tak, że standardowe metody nie zadziałają i zawsze zadaję sobie pytanie co wtedy? Patrzeć jak dziecko umiera czy próbować tej ostatecznej metody? Wiem, że to trudne jednak chyba bym się zdecydowała na wszystko aby uratować dziecko.
 
Cleo mi mąż to puścił i strasznie sie tego słuchało, ale udało im się uratować dziecko a to najważniejsze. Tylko nie wiem czy bym chciała żeby ktoś puszczał to nagranie w tv czy internecie - mam co do tego mieszane uczucia :eek:

Azza doszłaś już do siebie??? Ja to nie wiem jak Ci się udaje funkcjonować po nieprzespanej nocy
 
Etna hehe... nie ma wyjścia, trzeba wstać i tyle. Ja dziś na nogach dopiero przed 11 , posprzątałam, odkurzyłam i potem Konradek sie bawił a ja sobie leżałam a na Georgu nawet udąło mi się zdrzemnąć bo wtedy Konarad jakby zahipnotyzowany. U nas powiem Ci codziennością jest kładzenie po 2 w nocy więc raz na jakiś czas te 4h dłużej nie robią też jakiejś wielkiej szkody :)))
 
no jest na wp całe nagranie tez teraz słuchałam.wiesz co nie wiem jak tej kobiecie ale mi to by zwisało tak naprawdę.to była jej naturalna reakcja panika strach.zrobiła wszystko by uratowac dziecko.brawo dla strażaka tak samo.
 
a ja chyba bym nie dała rady nic zrobić
jestem panikara
boję się pobierania krwi,szczepień,krwi
a co dopiero nacinania komuś....nawet dziecku czy mężu raczej bym nie dała rady
:no:
 
martolinka ja cię rozumiem , też miałam dość na końcówce :tak:
ja to bym chyba wszystko zrobiła żeby tylko dziecko uratować ,przynajmniej mi się tak wydaje :tak:
myśmy niedawno wrócili od szwagra bo jego żona z 4-letnią córeczką piekły babeczki :-) no i fajnie się siedziało i gadało , no i jak wróciliśmy już to dzieci dostały kolację i do spania :tak: więc teraz mamy wolne :-)
 
reklama
przed chwilą w wiadomosciach na tvp1 puszczali jak matka przez pomyłke zamiast na pogotowie zadzwoniła na straż że dziecko jej nie oddycha.Strażak jej powiedział co ma robic...ale jezuu jak ona wrzeszcała..masakra...dziecko uratowała z mężem na szczęscie.ale to musi byc panika,aż ciarki przechodzą .widziała któraś to?

Ryczałam jak bóbr :-(



Wpadłam w przerwie na reklamę, oglądam Testosteron - jeden z filmów, które mogę oglądać sto razy;-) Mam go też na płycie, która jest na wykończeniu - tak wyeksploatowana;-)


Martwię się o naszego nowego kotka, nie daje mi się dziś dotknąć:-( chodzi i "smarcze" cały czas...nie wiem o co chodzi, ledwo jego oczka udało mi się przeczyścić. Coś mi się wydaje że nasz nabrał odwagi i zaczął go terroryzować. Co rusz znajduję pęk kłaków. Jak tak dalej pójdzie to będę musiała dla egzotyka szukać nowego domu:-( szkoda, bo jest taki kochany:-:)-:)-( Kurcze źle mi z tym, nie wiem co robić :-(


Mój A wyszedł na 15 minut i zaginął w akcji:szok:
 
Do góry