reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2009

bo Kaśka k napisąła że jej wskoczył już 8miech...
no a ja mam teraz ten termin taki jak Ona na 13.11... więc mi też już 8 wskoczył....
tyle że suwaczka sobie już nie zmieniałam....

więc ...

8 miesiąc już się zaczął......:szok::-D
ja mam cały cza suwaczek z terminem z om, bo i tak każdy lekarz i w szpitalu pytajją tylko o tc i termin z om, ale na pulpicie mam 2 z om i z usg i na tym z usg dziś patrzę a tam 39 dni :szok: chyba muszęsię sprężyć i z tą polożną wreszcie pogadać, bo niby malo prawdopodobne, ze urodzę za 39 dni ale cień szansy jest!

Musisz być dzielna!!!! Ja też przez to przeszłam i to całkiem nie dawno, najgorzej zacząć, a potem to się pisze i pisze i ciagle się wydaje że mało i mało i tak właśnie kończy się pisanie pracy. Potem tylko obrona i z głowy:happy2:. Dasz radę na pewno, tyl;ko się nie stresuj i postaraj się to polubic będzie łatwiej, tylko wiem że w ciazy nie jest tak łatwo się skupić, ale wierze w ciebie!!!!
ja do mojej nabralam takiegoobrzydzenia podczas pisania, ze jak skończyłam o nie mogłam sie zmusić żeby ją sczytać czy błedów nie ma. Poza tym jak zaczynałam ją czytać to natychmiast zasypiałam :-) taka była pasjonująca! :baffled:
 
reklama
Hej dziewczyny, ja mialam okropny weekend. Zaczelo sie w czwartek wieczorem, kiedy to musialam jechac z moja ukochana kotka na pogotowie dla zwierzat. Nagle bardzo oslabla i wymiotowala. Lezala pod kroplowka do dzisiaj rana, jej stan sie bardzo pogorszyl i nie bylo ratunku juz dla niej. Nerki przestaly pracowac i trzeba ja bylo uspac aby nie cierpiala. Diagnoza jaka lekarze postawili to ostra niewydolnosc nerek. Prawdopodobnie musiala sie czyms zatruc.
Bardzo nam jej brakuje, byla dla nas bardzo bliska... i jest mi bardzo ciezko bez niej... tak chcialam zobaczyc jej reakcje na dzidziusia. Niestety biedulka sie nie doczekala :no: A to moja Majusia... miala tylko 5 lat.
 

Załączniki

  • DSC00318.jpg
    DSC00318.jpg
    24,1 KB · Wyświetleń: 54
natalunia dasz radę, najważniejsze to mieć materiały i pisanie jakoś idzie. Ja mam teraz w czwartek 4 rocznicę ślubu i poprawkę z prognozowania finansowego:-( i nic nie umiem, siadam dziś i do czwartku powtarzam sobie rozwiązywanie zadań:-( niestety muszę się sprężyć. A jak zdam to od razu biorę się za swoją pracę mgr, bo chcę ją zdążyć napisać przed rozwiązaniem, mama materiały więc powinnam się wyrobić.

Jakoś damy radę. Mam już prawie cały pierwszy rozdział... Ale ne wiem czy do jutra się wyrobię, bo dopadły mnie znowu zawroty głowy, ból podbrzusza i mdłości :dry: materiałów mam od groma, chęci i zdeterminowanie jest, tylko jakiegos polotu potrzeba :-p Madziek, świetnie wyglądasz :tak: I na pewno poradzisz sobie z poprawką! Do czwartku jest trochę czasu a rocznicę można obchodzić wieczorkiem :tak: To na pewno będzie szczęśliwy dzień.
Madziek, Etna, dzięki za wsparcie :tak:
 
Hej dziewczyny, ja mialam okropny weekend. Zaczelo sie w czwartek wieczorem, kiedy to musialam jechac z moja ukochana kotka na pogotowie dla zwierzat. Nagle bardzo oslabla i wymiotowala. Lezala pod kroplowka do dzisiaj rana, jej stan sie bardzo pogorszyl i nie bylo ratunku juz dla niej. Nerki przestaly pracowac i trzeba ja bylo uspac aby nie cierpiala. Diagnoza jaka lekarze postawili to ostra niewydolnosc nerek. Prawdopodobnie musiala sie czyms zatruc.
Bardzo nam jej brakuje, byla dla nas bardzo bliska... i jest mi bardzo ciezko bez niej... tak chcialam zobaczyc jej reakcje na dzidziusia. Niestety biedulka sie nie doczekala :no: A to moja Majusia... miala tylko 5 lat.

Bardzo mi przykro... Śliczna była.
 
U mnie też było w piątek niefajnie.........

Wylądowałam w szpitalu ....
Byłam w domu w toalecie zrobiłam siku i zaczełam zakładac spodnie.
Nagle poczułam taki okropny ból w prawej pachwinie-na bank Malwina mi w cos przyfasoliła a w co to sie okazało dopiero później (mała od 2 miesięcy jest w położeniu miednicowym).

Zabolało mnie patrzę a ja mam całe mokre majtki i spodnie dresowe i odrazu panika i krzyk, że mi wody odeszły
icon_biggrin.gif

Teraz się smieję z tego, ale w piątek nie było nam do smiechu.
Piotrek był taki spanikowany, że szok a mi tak ręce zaczęły się telepac, że ledwo zęby umyłam.
Waliłam plastikową częścią po zębach tak się dłonie trzęsły...

Odrazu pomyśłałam, że to wody płodowe, bo przecież 5 sekund temu zrobiłam siku, a wogole to na samą myśl o tym, że to był mocz dalej jestem w szoku, bo nigdy wczesniej nie mialam czegos tak niekontrolowanego.

No i heja na Dyrekcyjną do szpitala, lekarz mnie zbadał i stwierdził, że to nie wody na 99%, ale żebym została na obserwacji, a ponieważ jest weekend to wyjdę dopiero we wtorek lub srode.
Oczywiście ja w ryk, jezuuuuuuuuu jak ja nienawidzę szpitali.
Nie dość , że zdązyłam męża zobaczyć godzinę bo ciągle w delegacji to nagle stanęła przed nami perspektywa leżenia w szpitalu.

Nie wiem mam 27 lat a wogóle nie mogłam się uspokoić.
Lekarz Murzyn przyszedł do jednego porodu i widzi mnie jak wyję obok i pyta "Cemu płace?"
icon_biggrin.gif

A ja "Bo ja nie lubię szpitaliiiiiiii" i buuuuuuuuuu jak debil ryczę
icon_biggrin.gif

Miałam ze sobą torbę (widzicie-lepiej się spakowac wczesniej na takie okolicznosci) i jak Piotrek pojechał to poszłam już przebrana w pizame na górę na oddział porodowy na KTG a tam akurat ostatnia faza porodu naturalnego
icon_biggrin.gif

Matko boska-niezłe wrażenia akustyczne
icon_smile.gif

Leżałam na ktg w sali do porodów rodzinnych (koszmarna sala) obok sali gdzie rodziło się dziecko naturalnie BRRRRR.

O 21 00 byłam w szpitalu, zanim zrobili mi badania i lekarz spisał wszystko była 1 00 i poszłam spać.
Łzy spływały mi po policzkach taka byłam nieszczęsliwa, że tam jestem tym bardziej, ze to był mocz a nie wody plodowe. Spałam chyba tylko 2 godziny.
Sala 10-osobowa, w tym dwie chrapiące kobity. Koszmar !

Rano nawet jak poszłam do kucharki czy może mi dac kubek do picia, bo nie mam to się poryczałam, że nie mam kubka
icon_biggrin.gif


Ogólnie bardzo miły personel na Dyrekcyjnej-począwszy od izby przyjęć, przez kucharki, położne, na lekarzach kończąc.
Nawet mnie przytulali jak ryczałam, a myślałam, że dostanę zrypy, że stara a głupia
icon_smile.gif

Ale wczoraj się wypisalam na własne życzenie.
To był falszywy alarm-takze uwazajcie na nietrzymanie moczu
icon_biggrin.gif
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny czy któraś z Was ma na tym etapie ciąży dziecko ułożone pośladkowo ????
Ja od 2 miesięcy tak mam ułożoną Malwinę i powiem Wam, że ona tak mi naciska na pęcherz już teraz na granicy 7/8 miesiąca, że się boję, że się posikam. :-)
Tym bardziej, że już opisałam co mi sie zdarzyło w piątek w wątku LIstopad 2009.
Czy też tak macie?
 
U mnie też było w piątek niefajnie.........

Wylądowałam w szpitalu ....

Byłam w domu w toalecie zrobiłam siku i zaczełam zakładac spodnie.
Nagle poczułam taki okropny ból w prawej pachwinie-na bank Malwina mi w cos przyfasoliła a w co to sie okazało dopiero później (mała od 2 miesięcy jest w położeniu miednicowym).

Zabolało mnie patrzę a ja mam całe mokre majtki i spodnie dresowe i odrazu panika i krzyk, że mi wody odeszły
icon_biggrin.gif

Teraz się smieję z tego, ale wczoraj nie było nam do smiechu.
Piotrek był taki spanikowany, że szok a mi tak ręce zaczęły się telepac, że ledwo zęby umyłam.
Waliłam plastikową częścią po zębach tak się dłonie trzęsły...

Odrazu pomyśłałam, że to wody płodowe, bo przecież 5 sekund temu zrobiłam siku, a wogole to na samą myśl o tym, że to był mocz dalej jestem w szoku, bo nigdy wczesniej nie mialam czegos tak niekontrolowanego.

No i heja na Dyrekcyjną do szpitala, lekarz mnie zbadał i stwierdził, że to nie wody na 99%, ale żebym została na obserwacji, a ponieważ jest weekend to wyjdę dopiero we wtorek lub srode.
Oczywiście ja w ryk, jezuuuuuuuuu jak ja nienawidzę szpitali.
Nie dość , że zdązyłam męża zobaczyć godzinę bo ciągle w delegacji to nagle stanęła przed nami perspektywa leżenia w szpitalu.

Nie wiem mam 27 lat a wogóle nie mogłam się uspokoić.
Lekarz Murzyn przyszedł do jednego porodu i widzi mnie jak wyję obok i pyta "Cemu płace?"
icon_biggrin.gif

A ja "Bo ja nie lubię szpitaliiiiiiii" i buuuuuuuuuu jak debil ryczę
icon_biggrin.gif

Miałam ze sobą torbę (widzicie-lepiej się spakowac wczesniej na takie okolicznosci) i jak Piotrek pojechał to poszłam już przebrana w pizame na górę na oddział porodowy na KTG a tam akurat ostatnia faza porodu naturalnego
icon_biggrin.gif

Matko boska-niezłe wrażenia akustyczne
icon_smile.gif

Leżałam na ktg w sali do porodów rodzinnych (koszmarna sala) obok sali gdzie rodziło się dziecko naturalnie BRRRRR.

O 21 00 byłam w szpitalu, zanim zrobili mi badania i lekarz spisał wszystko była 1 00 i poszłam spać.
Łzy spływały mi po policzkach taka byłam nieszczęsliwa, że tam jestem tym bardziej, ze to był mocz a nie wody plodowe. Spałam chyba tylko 2 godziny.
Sala 10-osobowa, w tym dwie chrapiące kobity. Koszmar !

Rano nawet jak poszłam do kucharki czy może mi dac kubek do picia, bo nie mam to się poryczałam, że nie mam kubka
icon_biggrin.gif


Ogólnie bardzo miły personel na Dyrekcyjnej-począwszy od izby przyjęć, przez kucharki, położne, na lekarzach kończąc.
Nawet mnie przytulali jak ryczałam, a myślałam, że dostanę zrypy, że stara a głupia
icon_smile.gif

Ale wczoraj się wypisalam na własne życzenie.
To był falszywy alarm-takze uwazajcie na nietrzymanie moczu
icon_biggrin.gif
O rany! Ale musialas byc przerazona:tak: tymi mokrymi majtkami-ja tez bym byla!
A teraz to pewnie placzesz ze smiechu, co? :-D:-D:-D
Kurcze, i badz tu madry kiedy jechac do szpitala-kiewdy wiedziec ze cos sie dzieje, a kiedy falszywy alarm:szok:.
Ty sie denerwwalas jak sto diablow, a ja teraz boki zrywam;-);-);-) jak to czytam-sorry:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
 
reklama
Nie obrażam się.
Sama się z siebie śmieję teraz:
-po pierwsze, że odrazu potraktowałam to jako wody płodowe (bo to było takie nagłe i niekontrolowane)
- po drugie jaką jestem histeryczką-jak małe dziecko, jak już wiedziałam, że to był mocz to zaczęłam histeryzować nad tym, że muszę zostac w szpitalu, że nie mam kubka itd. :-D
 
Do góry