Ciekawe co słychać u naszych mam bliźniaków
Agathe też dawno nie było i
Anetkę również wcięło:-(
hej, jestem, jestem,,, dzieki za pamiec;-)
duzo sie u mnie wydarzylo ostatnio i prawie zawsze czytalam co tam u was ale nie zawsze dalam rady na odpisanie. Nie tylko ze mam dwojke dzieci, bo ogolnie rzecz biorac nie jest tak ciezko. Kolki sie skonczyly, maly nie gloduje bo dostal jednak butle (od razu usmiechac sie zaczal, najzwyczajniej w swiecie nie mialam prawie pokarmu
sam zanikl, a corke przez 11 miesiecy karmilam i mialam balony
) ale nic
poczytacie sobie ale napisze wam co sie u mnie wydarzylo...
a wiec zaczne ze od jakis dwoch miesiecy jakies fatum nade mna chyba wisi i wszystko mi pod gorke idzie
nie wiem czy pamietacie, ale mieszkam w Norwegii i mialam jechac do Polski w styczniu ale jakos to nie szlo. W koncu ulamal mi sie zab- piatka lewa dolna (byla plomba i wypadajac ulamala mi czesc:-() no i juz mnie przycisnelo do PL. Ja mam takie beznadziejne zeby ze wszystkie chyba leczone i dobrze ze ta piatka byla kanalowo bo bym z bolu sie zwijala, ale zeby sie dalej nie kruszyla i bylo na czym budowac to mnie ciagnelo.
Wyjechalam w srode. Dojechalam do promu bez najmniejszych problemow. Sandra cieszyla sie podroza i bajkami na dvd, Daniel spal jak kamien. Na promie 3,5 godziny bylo calkiem fajnie, zjedlismy i mala sie wybawila w pokoju zabaw. Zjechalismy po 20 z prom juz w Danii, no i super, bo dzieci zasnely. Mialam tylko noca dojechac do Polski (800 km) i mialam wziasc hotel i wypoczac ile bede potrzebowala, a potem juz tylko 300 km. Dodam na samym poczatku ze brzmi to bardzo duzo, ale ja juz robilam takie trasy od lat, wiec dzieci spiace noca w aucie to nie problem. Co 3 godziny na postoj dla pewnosci na bulte zeby maly nagle nie plakal mocno i jedziemy dalej. Przez Niemcy to sie szybko jedzie;-) I wiecie co jak na zlosc auto mi zaczelo szarpac
najpierw jechalam poprsotu wolniej, ale pozniej szarpalo takze przy 90
to zjechalam szybko do jakiegos hotelu zeby w razie czego nie stanac z dziecmi na trasie noca w zimie
wzielam dzieci na recepcje, maly spal jak zabity cala noc do rana, Sandra pobiegala na recepcji a ja dzwonilam po ubezpieczeniach. Po jakims czasie przyjechala pomoc drogowa, nic nie znalezli na miejscu i rano musieli go wziasc do warsztatu. Na szczescie w takiej sytuacji ubezpieczenie pokrywa hotel. Po sniadaniu rano dowiedzialam sie ze sprzeglo mi padlo i ze nie dojade
mechanik powiedzial mi ze jestem 120 km od promu i ze nie zrobi mi tego od reki bo nie ma czesci a weekend przed nami:-( ogolnie fajny facet bo za usluge warsztatu powinnam zaplacic sama, a on powiedzial ze juz wystarczajaco duzo mam problemow i oddal mi kluczyki:-)
no to zadzwonilam do ubezpieczalni powiedzialam ze powrotny prom mam nastepnego dnia z rana i ze potrzebuje znowu hotel. Zalatwili mi zaraz kolo promu i rano poplynelismy juz bezposrednio do tego miasta w ktorym mieszkamy, czyli Stavanger. Tym sposobem w piatek wieczorem znowu bylam w domu
za prom tez mi zwrocili, ale wiecie trzymalam sie dla dzieci, ale jak wrocilam do domu i ze mnie zszedl stres, to sie poryczalam:-(
sprzeglo zeb zrobic kupe kasy bedzie kosztowalo, bo uslugi tutaj drogie, ale juz zalatwilismy goscia ktory zrobi po godzinach w warsztacie na lewo, ale zawsze po kieszeniu pojdzie. Wiadomo ze poszlo by to sprzeglo takze na miejscu, ale kurcze czemu w takiej drodze
nic takie przygody ucza jak reagowac w podbramkowych sytuacjach.
a ja lece w poniedzialek z Danim bo i tak zeba musze zrobic, a cora zostaje z tata. Zycie, zycie