bira
Listopadowe mamy'07
Sabinka Wow, jestem pod wrażeniem. Kapik pięknie się bawi, Inga jest stolat za murzynami w takich zabawach. Ja bawi rozwalanie
Co do książki, to ja własnie dlatego chcę ją kupić, bo nie mogę ostatnio ogarnąć chaty, bo jak posprzątam jedną część to w drugiej jest masakra, jak skończę ta drugą to pierwsza jest do sprzątania od nowa... i tak do zaje...a
Fajnie masz z grzybkami... u nas nic, zero.... nawet psioków nie ma...
Elbra, wyobrażam sobie jakiego musiałas mieć stracha. Ja się takich pogód boję... burze, grady itp to nie dla mnie...
Beatka, własnie nie wiem co jej jest. Wiem, ze takie zachowanie nie jest normalne. Tym bardziej, ze ona ngdy się tak nie zachowywała. Może coś wszamała, ale ja kontroluję jej posiłki.
Wróciłam z dworu własnie... stresa miałam, bo jakiś nawiedzony nietoperz nas atakował, do tego jakiś francowaty kundel się przyczepił juz to przelało czarę. Rozejrzałam się czy nie ma nigdzie właściciela żeby mu wygarnąć, ale oczywiście nikogo nigdzie nie było.... bo przecież deszcz pada... to spuściłam Ambę, bo ona też takich nachalnych gnojków nie lubi i pogoniła go przez trzy bloki...
Dobra lecę myć podłogi
Co do książki, to ja własnie dlatego chcę ją kupić, bo nie mogę ostatnio ogarnąć chaty, bo jak posprzątam jedną część to w drugiej jest masakra, jak skończę ta drugą to pierwsza jest do sprzątania od nowa... i tak do zaje...a
Fajnie masz z grzybkami... u nas nic, zero.... nawet psioków nie ma...
Elbra, wyobrażam sobie jakiego musiałas mieć stracha. Ja się takich pogód boję... burze, grady itp to nie dla mnie...
Beatka, własnie nie wiem co jej jest. Wiem, ze takie zachowanie nie jest normalne. Tym bardziej, ze ona ngdy się tak nie zachowywała. Może coś wszamała, ale ja kontroluję jej posiłki.
Wróciłam z dworu własnie... stresa miałam, bo jakiś nawiedzony nietoperz nas atakował, do tego jakiś francowaty kundel się przyczepił juz to przelało czarę. Rozejrzałam się czy nie ma nigdzie właściciela żeby mu wygarnąć, ale oczywiście nikogo nigdzie nie było.... bo przecież deszcz pada... to spuściłam Ambę, bo ona też takich nachalnych gnojków nie lubi i pogoniła go przez trzy bloki...
Dobra lecę myć podłogi