reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2016

Ja to troszkę nie rozumiem podejścia do teściowych czy mam, że są nie w porządku bo nie chcą zajmować się wnukami. Są tylko babciami, nawet jak już nie są aktywne zawodowo to nie po to lata pracowały by teraz, kiedy mają odpocząć pracowały w domu..opiekując się dzieckiem. Same wiecie, że dziecko to ETAT wyczerpujący a lata już nie te.Może dlatego mam inne podejście, że mam już 16 latkę w domu i kto wie, dwa lata a może 10 i też będę babcią i nie wyobrażam sobie by ona miała wobec mnie roszczenia pomocy. Sorry ale ja po odchowaniu dzieci ( a zobaczycie jak męczą nastolatki) to nie chciałabym już mieć stałego obowiązku wobec małego dziecka, choćby z najbliższej rodziny. A może dlatego mam inne zdanie, że miałam roszczeniowe siostry, którym się wydawało, że dziadki są po to by zajmować się wnukami, rodzice po to by po ślubie wspierać finansowo i nie obchodziło ich to, że mój ojciec po 2 h zajmowania się maluchem marzył o godzinnej drzemce ale nie mógł bo na dziecko trzeba patrzeć a natura o swoje dopominała się. Bierzesz ślub, bierz pod uwagę czy masz czas i energię na zabawę w rodzinę, nie oczekuj obowiązku finansowania, bo to rodzice dawali póki nie wyszłaś z domu i nie oczekuj opiekunki za free- takie moje zdanie. Wszystko co robią nasi rodzice jest ich dobrą wolą i ja to zawsze traktuje jako dar za który jestem ogromnie wdzięczna i często im to wynagradzam i nie oczekuje zobowiązań. Pewnie część z Was się oburzy :) biorę to pod uwagę, zmienicie zdanie jak będziecie coraz bliżej czasu pozostania babcią :)
 
reklama
Iwona dobrze że przedstawiłaś pogląd drugiej strony, w sumie ja się z tym zgadzam. U mnie teściowa nie pracuje już od wielu lat (teść utrzymuje rodzinę a ona siedzi w domu), opieki nad dzieckiem nie zaproponowała. Ale ja i tak bym z nią nie zostawiła więc dla mnie tym lepiej, nie muszę się tłumaczyć czemu wolę żłobek.
 
A u mnie moja mama bardzo chce się zająć moim synem jak będę wraca do pracy ,ona wtedy idzie na emeryture. A ja znowu się martwię czy da radę bo jednak widzę że już nie ta energia, tu ja boli tam strzyka, coś zapomni, coś przekreci. Z drugiej strony cieszę się bo to jednak babcia a nie obca osoba i też nie wyobrażam sobie mojej mamy siedzącej dzień w dzień w domu bo mówiąc w prost zdziczalaby:confused:, nie ma jako tako koleżanek więc pewnie bylaby całe dnie sama w domu z TV :baffled:.

Ale tak jak Iwona pisze niektórzy są bardzo roszczeniowi i wydaje im się że rodzice coś MUSZĄ. Np moja szwagierka bierze ślub ale nie ma na to ani 1zł bo rodzice muszą jej wesele sponsorować a jak się zgodzili to ona ma teraz takie wymagania że tamci za głowę się złapali i zastanawiają się w jakiej kwocie się to zamknie.
 
Rozumiem wszystko o czym piszecie, z tym że moja teściowa jest taka, że na wszystko naciska, ślub szybko bo po co czekać, jak po zaręczynach powiedzieli§my że za 1,5 roku wesele to ona a to dlaczego nie za miesiąc. Po ślubie co miesiąc się mnie pytała czy okres dostaam bo ona chce wnuka, teraz to samo, "Antoś już taki duży, za chwilę do żłobka i zaraz drugie "robić", bo ona chce się jeszcze wnukami pocieszyć i "odchować" dopuki ma zdrowie. Takie gadanie i obiecywanie a nigdy z Antosiem na spacer nie posza. Mam kryzys bo nie wiem na czym stoje, chcialabym wziaść wychowawczy bo źle mówi o tym źobku, jest inny ale tam dopiero od 1,5 roku przyjmują. W pracy mam jednak taką sytuację że jak nie wróc teraz to nie mam powrotu. Mieli dać mi znać w kwietniu jakie godziny dostanę i nikt nie dzwoni to się martwię, po weekendzie majowym sama do nich podjadę, a już mam takie myśli że może lepiej nie wracać i zostać z Antosiem, mam mętlik i jestem rozstrojona psychicznie istatnio. Dziś Antoś nie spał w nocy, krzyknęłam na niego, a potem miałam takie wyrzuty sumienia, że ryczałam razem z nim.
 
Hej,

musiałam usunąć apkę forum z telefonu bo nic mi się nie mieściło przez nią :(

Jeju ta pogoda to tak mnie dołuje jak nie wiem. Nie chce mi się nosa wystawić z domu nawet. Wczoraj jaki miałam dzień to porażka. Pojechałam z Mamą szukać materiałów na sukienkę na wesele na którym będę świadkową i jadąc sobie wypadło mi lusterko prawe, na szczęście tylko ta szybka. Szukałam po drodze jakiegoś sklepu żeby dokupić chociaż tak prowizorycznie. Znalazłam sklep Pan mnie pięknie "skasował" zamontował lusterko na izolację bo to było lusterko od zupełnie innego samochodu. No ale trudno lepiej z takim niż bez. Później tak się motałam z płaszczem że zawadziłam loda cyckiem i miałam uświniony cały lewy bok, później przecięłam palec pudełkiem od pączków a na koniec nie zjechałam tam gdzie powinnam i nadrobiłam bez sensu kupę kilometrów. A na koniec dnia siarczysta kłótnia z Mężem i spadnie oddzielnie. Nastroje dzisiaj the best :)


Jeśli chodzi o teściów i wszelką pomoc od nich to uważam (moje osobiste zdanie), że oczywiście nie chodzi o to by zatrudniać do pomocy, ale nie każdy teść czy teściowa ciężko pracuje całe życie. Np. moja nie pracowała nigdy. Odchowała dzieci i zajmuje się zakupami i domem a i tak zbytnio się na tym nie rozczula, nie uważam że z tego powodu jej "obowiązkiem" jest pomagać nam i zajmować się Małym. Generalnie ja chcę wysłać moje dzieci do żłobka i nawet nie chcę by ona się zajmowała dziećmi bo nie odpowiada mi jej zachowanie w stosunku do małego i w ogóle ona jako osoba. Może teraz grzeszę i przyjdzie taki moment, że będę musiała ją prosić o pomoc ale na chwilę obecną chcę tego uniknąć. Nie wiem czy Dziewczyny to miały na myśli ale może chodzi o to że skoro są teściowie i mogliby pomóc to lepiej tak niż płacić za żłobek kupę kasy.

A jeśli chodzi o pomoc finansową od rodziców to nie wiem czy każdy wychodzi z założenia że "dajcie na ślub" a my później będziemy się bawić i fruwać a wy jeszcze nam pomagajcie. My np mamy teraz bardzo średnią sytuację i do kogo mam się zwrócić o pomoc? do znajomych, obcych? Przed ślubem my pomagaliśmy dużo rodzicom bo było nas stać teraz mamy gorszą sytuację bo Mąż niestety przymusowo zmienił pracę w której już nie zarabia tak dobrze i niestety czasami nam brakuje więc dla mnie normalne że prosi się rodziców :)

to jest tylko i wyłącznie moje zdanie może jestem jeszcze zbyt młoda i głupia i kiedyś mi się zmieni ale teraz tak uważam.
 
Paula ja nie piszę o pożyczce. Sama wolałabym żeby moje dzieci przychodziły po nią do mnie niż do banku czy obcych. Mówię o dość częstym podejściu "należy mi się" lub "Wasz obowiązek". No niestety obowiązki skończyły się kiedy dziecko założyło własną rodzinę, czyli przynajmniej teoretycznie wiedziało co robi.
Groszkowa no ale nie uwierzę, że chęć posiadania dziecka uzależniłaś od nacisku teściowej i nie byłoby Małego bez tego ;) a jeśli się mylę, to jednak masz super więź z teściową.
A żłobek może nie taki zły jak go przedstawiają? Wiesz, ilu ludzi tyle opinii. Może Tobie i Antosiowi akurat podpasuje? Pewnie póki sami nie sprawdzicie to się nie przekonacie
 
Po prostu jestem przerażona myślą o tym ze muszę go z dnia na dzien zostawic z kompletnie obcymi ludźmi na parę godzin. Chciałam się wyżalic a zostałam zaatakowana, że wymagam niewiadomo czego od kigoś kto tę pomoc wcześniej obiecywał.
 
Po prostu jestem przerażona myślą o tym ze muszę go z dnia na dzien zostawic z kompletnie obcymi ludźmi na parę godzin. Chciałam się wyżalic a zostałam zaatakowana, że wymagam niewiadomo czego od kigoś kto tę pomoc wcześniej obiecywał.
Doskonale Cię rozumiem. Moja mama na przykład powiedziała, ze póki może będzie mi pomagać i nie zgodziła sie, żeby Wikusia poszła do żłobka. Na szczęście obydwoje z mężem pracujemy na zmiany i mama jest z doskoku,bo mąż sobie świetnie radzi. Mój syn ma 19 lat, z przyjemnością będę mu pomagać. Iwona, naprawdę uważasz, ze dorosłym dzieciom to się już nie pomaga? Brak oparcia nie jest fajny, miło jest kiedy można liczyć na mamę.
 
Po prostu jestem przerażona myślą o tym ze muszę go z dnia na dzien zostawic z kompletnie obcymi ludźmi na parę godzin. Chciałam się wyżalic a zostałam zaatakowana, że wymagam niewiadomo czego od kigoś kto tę pomoc wcześniej obiecywał.
To nie był atak. Jedynie inne zdanie. Dlaczego na forach jest tak, że jak ktoś nie przytakuje to od razu atak?
 
reklama
Doskonale Cię rozumiem. Moja mama na przykład powiedziała, ze póki może będzie mi pomagać i nie zgodziła sie, żeby Wikusia poszła do żłobka. Na szczęście obydwoje z mężem pracujemy na zmiany i mama jest z doskoku,bo mąż sobie świetnie radzi. Mój syn ma 19 lat, z przyjemnością będę mu pomagać. Iwona, naprawdę uważasz, ze dorosłym dzieciom to się już nie pomaga? Brak oparcia nie jest fajny, miło jest kiedy można liczyć na mamę.
Nie napisałam, że się nie pomaga. Wręcz przeciwnie napisałam że chciałabym żeby dzieci do mnie pierwszej o pomoc się zwracaly. Napisałam jedynie ze o pomoc się prosi a nie ze się należy.
Idąc ta drogą teraz ja powinnam się pożalic, że mnie źle zrozumiano, przekrecono moje słowa etc. Zwyczajnie mam inne zdanie.
 
Do góry