ja czekam na napompowanie
pilki i tez zaczne "cwiczyc", co do
miesiaca miodowego to tak, tak, ja tak mam, lapka w gore, palec pod budke nie czuje ze w ciazy jestem, mnostwo sil, optymizm, radosc i spelnienie
oby i Wam wszystkim kochane tez sie udzielilo
u nas tym razem tez zloty strzal, z G bylo nam dane czekac, ale to byl najdramatyczniejszy okres mojego zycia, wiec pewnie dlatego sie to odwleklo...
a i co do diety to ja szaleje, wszystko mam z pl od znajomego rolnika mieso, warzywa, owoce babcie hoduja, mroza i zaprawiaja (dzemy, przeciery, soki, rozne domowe syropki), jajka od babci, jak do Wiednia wracamy z walowa to napchani jak na handel
jestesmy
SLOIKAMI palcami nas pokazuja, haha
malo co w sklepie kupujemy, etykiety czytam jak szalona, mam bzika na tym punkcie! teraz sobie dogadzam i odpuscilam bardzo... za to natknelam sie na info o substancji w kosmetykach SLS/SLES i okazalo sie, ze jest w prawie wszystkim co dotychczas uzywalam, przerzucilam sie np. na solna paste do zebow (ciezko mi nia myc zeby nadal) i bio kosmetyki. wariatka wiem
kawe pije rzadko jak juz to zbozowa,
herbate tylko na grype, albo "do tlustego",
wode uwielbiam, w kranie mam z lodowca, pyszna wiec pije litrami, ale tylko jak mam pragnienie nie mierze, nie licze
na noc na szafce szklaneczka napelniona stoi