reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2016

@iwonaimaja, przytulam mocno. Mamy najwaspanialszych Aniołów w niebie, którzy o nas teraz muszą dbać.
szkoda tego slubu, ale co tam, jeszcze kiedys pojedziecie.

@sarka2016, kazda strata to strata. boli jak cholera.
moj synek powiedzial Sala, ale on r nie mowi jeszcze. rozwazalismy nawet to imie, ale ostatecznie chyba bedzie inne, jesli bedzie coreczka oczywiscie.

@Lila, skret jelitka, ale mozna go bylo uratowac, gdyby nie to, ze wpadli w szpitalu w panike i przez 40 minut nieudolnie probowali go reanimowac a w efekcie ucisku peklo jelito zalewajac pluca.

@madziolina_p, ja mam od czwartku ,narazie raz sluchalam, nie chce dzidzi jeszcze zbytnio meczyc, wiec staram sie na razie nie sprawdzac. Niech rosnie zdrowo w spokoju. we wcześniejszych ciążach nie miałam, ale myślę, że jak będzie starsza ciąza, to będę częściej sprawdzać.

mi tez imiona ludzkie nie pasuja do zwierzat. choc mialam kotka Kate, ale to jednak nie polskie brzmienie.
 
reklama
Moja koleżanka ma córkę Sare i dwa lata temu poznała a później zamieszkała u faceta ktorego pies wabi sie również Sara i teraz Sara chodzi na spacery z Sara :D

Bardzo przykro czyta się wasze smutne historie, ściskam was mocno i trzymam kciuki za nasze lipcowe bobaski aby wszystkie były piękne i zdrowe :))
Zmykam kończyć sobotnie porządki, milego weekendu dziewczyny:*
 
Była taka książka dla dzieci "Mała księżniczka" i tam główną bohaterką była dziewczynka o imieniu Sara. Sarka, będziesz mogła czytać małej jak troszkę podrośnie :)

Bardzo smutne są Wasze historie. I uczą pokory takie osoby jak ja, które spodziewają się pierwszego dziecka, że nie zawsze wszystko jest książkowo-różowo a i tak trzeba sobie poradzić i mieć siłę do podejmowania nieraz niewyobrażalnie trudnych decyzji.

Spałam wczoraj po południu trzy godziny, a potem w nocy 10 godzin bez przerwy. Chyba byłam mocno wykończona po całym tygodniu i zaczynam się zastanawiać nad l4 - ale trochę mi jednak żal, pracę mam lekką, częściowo mogę pracować w domu, lubie ją, trochę się boję, że jak się zupełnie zamknę w domu, to czas będzie przelatywał przez palce... We wtorek wizyta, zobaczymy co lekarz powie.
 
Gorzej jak nie znajdzie, ale tak nie będzie! Znalazłam jakiś używany na olx i czekam na info czy aktualne. Mało ogólnie tych detektorów uzywanych w niewielkiej cenie
 
Mam pytanie dotyczące zwierząt.
Mam dwa koty, które obecnie omijam szerokim łukiem i zastanawiam się jak zareagują na dziecko..... Macie jakieś doświadczenia?
 
Nieufna, mam kota i kundelka i też się trochę byliśmy, bo piesek nie przepadał za innymi dziećmi. Ale nie było powodu. Zwierzaki się dostosowały. Teraz jak mały jest już spory, to piszczy z radości na widok kota i tylko do niego raczkuje. Kot co najwyżej ucieka poza jego zasięg. Psiak kładzie się obok syna na jego kocyku i nie zwraca uwagi na nic.
 
reklama
Margeritta, iwonaimaja... prawdziwe silaczki z Was dziewczyny... Nie wiem, co powiedziec..poza tym, ze jestescie WIELKIE.

Margeritta, podjelas piekna decyzje, staralas sie... Straszliwie bolesne jest to, o czym napisalas. Sciskam Cie mocno :* Jestes niesamowicie silna.

Iwonaimaja, dokladnie to samo chcialabym powtorzyc o Tobie :*

Sarka, rozumiem. Mamawiki, ze Ty jestes silna, juz wspominalam.

Wiecie, czlowiek siedzacy w swoich wlasnych problemach, przewaznie mysli, ze jego sa najwieksze. Dopiero zderzenie z innymi ludzmi, z dramatami innych ludzi, potrafia uswiadomic, ze czasami nasze problemy sa blahe, w porownaniu do rozmiarow innych ludzi.

Nie wiem,czy wiecie, ale tak tez sie leczy m.in.alkoholikow i do tego sluzy terapia grupowa - aby podczas kazdej sesji, wysluchali historii kogos innego - czesto znacznie bardziej dramatycznej, a na pewno innej... Zeby postawili sie na innym miejscu, ubrali "cudze buty".. Czasem swiadomosc, ze inni TEZ maja problemy, jest szokujaca - zwlaszcza dla tych osob, ktore mysla "jak mi jest zle, nikt nie ma gorzej"...

Na pewnym forum, kiedys, kiedys, byla bardzo sympatyczna kobieta. Po kilku latach dowiedzialam sie, ze pomimo normalnej rodziny, meza, dzieci i zdrowia, ona sama byla ciezka alkoholiczka z otyloscia olbrzymia.. I tak trwalaby w swoim nalogu i dramacie, w micie, ze "ona ma tak zle" - az do czasu odwyku.
Schudla drastycznie, przestala pic, naprawila relacje z rodzina... Ma swietna prace, spelnia sie, wyglada super :)

Pamietam po prostu nasza rozmowe telefoniczna, juz po jej przemianie, i wlasnie te slowa i opowiesc o terapii "8 krokow", o cierpliwosci i POKORZE.
Te rozmowy sporo mi daly... Tak mi sie jakos nasunelo, w temacie a propos problemow i umiejetnisci wyjscia "poza" - bo to Wam sie dziewczyny udalo. Chyba nie ma nic gorszego, niz stekanie na niesprawiedliwosc swiata i myslenie o sobie, jak o jego pepku i jako o ofierze. Mnie wyleczyl z tego m.( nawiasem mowiac ), bo kiedys rowniez potrafilam pochylac sie i uzalac nad soba i nad tym, "jak mi zle".. Wielkie jestescie dziewczyny, margeritta, iwonaimaja, doris i pewnie jeszcze niemala gromadka.

Margerritta, wyszło dopiero później, po porodzie nikt nie zauważył, nas zaniepokoila ciągła sapka i dziwna fałdka z boku buźki...

Zostajemy przez weekend bo młody dostał dożylnie antybiotyk to nas teraz tak szybko nie puszczą. Ale dziś miał już lepszy humor, bawił się, ładnie jadł.

Stokrotka, obecnie staramy się o refundację leczenia w Niemczech.

Mama Wiki, ale głupi ten ksiądz...

Kochana, jakie sa szanse na refundacje leczenia w Niemczech? Jak to wyglada w innych krajach ? Jakie sa rokowania odnosnie pobytu w szpitalu?

Wreszcie zaświeciło słoneczko i nawet śnieg, za którym nie przepadam, mi nie przeszkadza :)
Gdyby mi zlecono amniopunkcję, na pewno bym się zgodziła. Gdyby coś wyszło nie tak, decyzja niestety byłaby jedna. Z różnych życiowych powodów. Oczywiście to, że badania na razie wychodzą mi dobrze nie znaczy, że spie spokojnie, ale modlitwa bardzo mi pomaga. Nigdy natomiast nawet nie spróbowałabym oceniać kobiet, rodzin, które muszą podejmować tak ciężkie decyzje.

Wiesz, nieufna, nam zlecono amniopunkcje ( ryzyko 1:41 ), ale nie bylo o tym mowy. Ale nasze zyciowe powody sa zapewne zupelnie inne, niz Twoje... Kazda sytuacja jest inna, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

Kamcia, kiedys rowniez bylam za aborcja. Generalnie nadal jestem za prawem kobiety do decydowania o sobie. ALE, z wieloma obostrzeniami i np.fakt, ze w Danii podchodzi sie do aborcji tak.."gladko", nie podoba mi sie.
 
Ostatnia edycja:
Do góry