Hej.
Ja się ogólnie nie bawię z Sarą, tzn. przytulam i pokazuję coś, np. na zabawce. Trochę się jej już chyba znudziły te zabawki, które ma, ale się zastanawiam czy jest sens coś nowego kupować jak teraz najciekawsze jest zwiedzanie, mata, dywan, narzuta i lizanie podłogi i bujaka
Mała bardzo lubi książeczki, ale daję jej tylko wyjątkowo, bo pakuje do buzi i wiecie co dalej
Ma jedną taką do kąpieli to ją miętoli.
Kurczę, Wasze dzieci siedzą, raczkują i wstają, a moja nadal nic, posadzona leci do przodu :/
Tak samo z tym jedzeniem - grudkowatego nie akceptuje, zamknie buzię i koniec.
Lila jeszcze się nie dogadalam bo jak wcześniej mówiłam że chyba zrezygnuje z części pracy to wszyscy podchodzili na luzie do tego a szefowa mówiła że i tak jestem wielka że wogole tak szybko wrocilam:-) a wczoraj jak poszłam z decyzja o rezygnacji to zaczęły się nerwy i namawiali mnie żebym chociaż na połowę została:-) chodzi o jedno miejsce z którego chce zrezygnować a zostać tylko w drugim miejscu ale chyba jeszcze to potrwa zanim coś konkretnie ustalimy. A Najsmieszniejsze jest to że mój szef numer 1 pracuje też u mojego szefa numer 2 i tam jesteśmy na równi :-) taki metlik:-)
A teraz ja mam pytanie:-)czy pozwalacie waszym dzieciom oglądać jakieś bajki? Bo ja tak srednio, ale z mężem ogląda baranka Shauna i aż podskakuje z radości :-)
Asiu, ja nie pozwalam, ale i tak jak jest włączony telewizor to podgląda, co leci. Niestety, teraz nie można temu przeciwdziałać, bo się przemieszcza, więc zastawienie nic nie da. Ale ogląda się u nas tylko wieczorem albo w weekendy, więc dużo się nie naogląda
A z pracą to tak jest, że lepiej teraz zrezygnować z części obowiązków w Twoim przypadku, takie jest moje zdanie. Bo nie masz już tyle czasu, jak wtedy, kiedy Zosi nie było. A nie ma sensu denerwować się tym, że się nie wie, w co ręce włożyć... To i tak podziwiam, że podjęłaś decyzję o rezygnacji. Ja zastanawiam się nad zmianą pracy, ale sama nie wiem... Fajna praca, ludzie, ale kurczę, zarabiam mniej niż w biedronce (nie obrażając kasjerów
). A nie chcę z pracy biec po Sarę do żłobka, później do domu, a wieczorem jeszcze na korepetycje, żeby sobie dorobić te kilkaset złotych
Stać nas na podstawowe rzeczy i to, np. na prywatny najtańszy żłobek dla małej już nie... I takie myśli...