reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2016

Wieczorem we wtorek o 23 zaczely sie skurcze. Od 4 nie spalam koło 5 zaczely sie prawie regularne co 5-6 minut ale lekkie. Od 8 coraz silniejsze. Po 15 juz co 2-4 minut i nie do wytrzymania, koło 19 odeszły wody, i wtedy to juz bol nie do opisania a rozwarcie tylko ba dwa palce, koło 21 pełne rozwarcie, i wtedy sie zaczęło parcie na maxa 3 położne jeden lekarz moj narzeczony przy drabinkach na lozku w każdej pozycji , położna widziała główkę ale tyłem położona i zero postępu zeby chciała główka wyjsć, tylko ja było widac , lekarz zadecydował o cesarce. I wtedy trwało to moze z 3 minuty milion lekarzy, akcja jak w najgorszym horrorze .... Znieczulenie całościowe i tak po 23 dziecko było na świecie. Leze po operacji i zdycham z bólu a mojej córki nawet nie widziałam [emoji24] wiem ze wazy 3,200 ale tylko tyle no i 10/10. Ogolnie poród masakra , cała akcja cały dzień i zabrakło dosłownie paru skurczy partych i CC. Chyba najgorsza wizja porodu... I jeszcze do tego córki nie mogłam zobaczyc jeszcze ...


Sent from my iPhone using Forum BabyBoom mobile app

Gratulacje, wiem co przeszłaś trzymaj sie :* niedlugo ucaujesz malenstwo ;) odpoczywaj teraz ;)
 
reklama
Czesc Wam,

Dziewczyny strasznie boli mnie lewa piers od wczoraj. Na pewno nie jest przepelniona bo sciagam z niej mleko i jest miekka nie jest czerwona, ale boli niesamowicie. Wczoraj wieczorem sciagnelam mleko i chwile pozniej zaczela tak bolec. Juz nie wiem co robic nic nie pomaga. Ja spie przewaznie na lewym boku i moze sobie odgniotlam ale zaczela bolec wieczorem po odciaganiu wiec nie wiem....masakra :((

Napisane na SM-J500FN w aplikacji Forum BabyBoom
 
Lilylove gratulacje! To mamy dziewczynki z tego samego dnia, obie po nieplanowanych cc:-)

Mnie już wczoraj przystawilili mała do piersi, coś tam ciągła ale chyba nic nie leciało i tak sobie z nią tylko leżała slodzineczka taka.
Teraz czekam na wizytę, potem pionizacja i już będziemy razem:-)



:-)
 
Trochę mnie nie było, jeszcze w szpitalu ale prawdopodobnie dziś wyjdziemy. Marcelinka grzeczna, dwa razy dokarmialam bo wydawało mi się że jest glodna bardzo długo była przy cycu. Mam nadzieję że z pokarmem u mnie ok.

Mała jest taka słodka że mam ochotę ja cały czas całować [emoji10]

Ściskam was mocno, i wasze dzieciaczki [emoji8]

Napisane na D5803 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Witajcie!
Gratulacje Qretka!

u mnie depresja pełną para...wczoraj mała trafiła do szpitala :( tak nam się darła, że pojechaliśmy na IP do wojewódzkiego szpitala dziecięcego. Mój mąż ciągle mi gadał, że on musi chodzić do pracy :( zostawili nas w szpitalu, ale ja nie chciałam zostać. Dostałam ataku stresu i paniki, że na nowo szpital i jeszcze sama z dzieckiem! Mój mąż nie mógł tego ogarnąć, że nie chce zostać.
Przyszła ordynatorka na wizytę bo akurat na obchód trafiliśmy o 8 rano. Spojrzała na mnie i wezwała nas do gabinetu. Powiedziała, że wyglądam anemicznie a jest prawie 3tyg po porodzie i kazała wezwać psychologa.

Mieliśmy rozmowę z 1,5godz i ciula mi pomogła tylko non stop słuchałam, ze nie mam się stresować, ot! pomoc jak każdy mi to gada. :/ stwierdziła, że da namiary na psychiatrę.
Wczoraj kazali mi pojechać do domu odpocząć i dziś rano przyjechać. Pojechaliśmy jeszcze wieczorem dać moje mleko.

Dziewczyny uważam, że to nie są hormony, bo oprócz tego mojego płaczu, dochodzi stres i jestem wyrodna, ale wczoraj jak jej nie było w domu to mój mąż wieczorem się rozpłakał a ja się cieszyłam że mam spokój i nie musze się spinać kiedy ona się obudzi. Zero stresu. Wiem to straszne.

Dziś wstałam z myślą, że muszę tam jechać i się zająć (wczoraj tylko weszliśmy do niej to przy nas się strasznie rozpłakała i położne ją uspokoiły bo ja nie dałam rady :( ) dosłownie dostałam ze stresu biegunki, że mam tam jechać i siedzieć do wieczora. Dłużej nie dam rady :( a jak pomyślę, że jutro wraca to mnie skreca :( że nie dam rady.

Nie mam nawet jakiejś opcji na pomoc kogoś :( NIC.
 
Aga jabym na twoim miejscu poszla do psychiatry. Wspolczuje sytuacji.
My dzis idziemy na 13 do lekarza z malym. Na szczescie do najfajnieiszej pediatry takze bardzo sie ciesze :)
 
Agula, może dziecko czuje Twoją panikę i reaguje płaczem? Może psycholog ma rację, że tylko spokój może Was uratować. Wiem, łatwo mówić bądź spokojna. Sama nie wiem, jakbym się zachowywała, gdybym nie mogła uspokoić dziecka.
A nie wycisza się nawet przy cycu?
Może mąż może wziąć urlop chociaż na tydzień?

Napisane na GT-I9301I w aplikacji Forum BabyBoom
 
Agula, to, co piszesz brzmi faktycznie jak depresja :( Jeszcze taki psycholog ci się trafil - wiadomo, że stres jest problemem i trzeba się nie stresować, ale jak nad stresem zapanować w sytuacji, kiedy jest się wystawionym 24h na dobę na stresogenny czynnik to już nie doradzi.. :( Według mnie powinnaś iść do psychiatry. Mała Ania potrzebuje mamy, ale jak mama może się nią zająć jak sama potrzebuje opieki. Musisz zacząć od siebie. Malutkiej na pewno się twój stres udziela!
Nie wiem czy karmisz tylko piersią, czy dokarmiasz - mój mały darł się w niebogłosy godzinami jak niedojadał, kiedy był tylko na piersi.
Może z mężem pomyślcie jak zorganizować ekstra pomoc dla ciebie, albo w jaki sposób on może ci pomóc. Po prostu musicie znaleźć rozwiążanie!
Trzymaj się i szukaj pomocy!!

--

Ja jak zwykle od wieczora do 3 nad ranem nie spałam, bo mały był rozbudzony i w kółko było - zabawiaj mnie, karm mnie, przwiń mnie, przytul mnie.. :) Jak już 3 nad ranem była to zaklęłam i się rozryczałam, bo już nie mogłam. Na szczęście po finalnym karmieniu mały zasnął i spał do rana.. Nie wiem czy dałabym radę bez wsparcia i pomocy męża. Rano czekało na mnie gotowe śniadanie z herbatką w termosie, by nie wystygła - zrobił nim do pracy wyszedł.
Próbuję się z trybu rannego ptaszka na nocną sówkę przestawić, by jakoś dać radę :p

Ale jak mały się nocą tak rozbudzi i rozgląda się tymi wielkimi, ciemnymi oczkami i robi te swoje miny to nic tylko się zakochać w nim.. Super słodki chłopak mi się trafił :)
 
reklama
Agula2016 współczuję Ci tak okropnego samopoczucia, od razu przypomina mi się mój stan po pierwszej ciąży. Wiem że najważniejsze w Twoim obecnym stanie jest wsparcie najbliższych, szczególnie męża. To naprawdę bardzo ważne. I pomyśl o psychologu. Wyryczenie się przed obcą osobą naprawdę pomaga. Wiem z własnego doświadczenia. I nie wmawiaj sobie że jesteś wyrodna. Uwierz mi że też miałam różne głupie myśli i czułam że brak we mnie miłości do córki. Musisz pamiętać że ten ciężki czas minie, na 1000%. Uwierz mi!:*
 
Do góry