reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2016

Oj tak Agula dużo siły się przyda. Już mi tak ciężko..wstawać z łóżka kilka razy w nocy, chodzić po schodach bo dom piętrowy..i wszystko inne już dosyć :(
Wczoraj wieczorem miałam mega ochotę na batonika kit kat i zjadłam go w moment, nawet mojego nie poczestowalam..jakaś masakra...a dziś jeszcze goście przyjeżdżają zapraszać na [emoji546]

Napisane na D5803 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Witajcie. Mialam przerwana noc na 3 godziny ale wstalam niedawno i gdyby nie bol glowy to by było calkiem niezle. Dzis moja ostateczna wizyta ktora ma potwierdzic (albo i nie) cc jutro. Az jestem ciekawa bo.jestem nastawiona psychicznie na jutro (albo mi sie tak wydaje). Troche sie chlodniej zrobilo nw szczescie :)
Iwona wspolczuje. Mam nadzieje ze sie cos rozkrecilo w koncu.
 
Dziewczyny witajcieee :D

Jutro wychodzimy :) Ania budzi sie co 3godziny. Przebieram ją, daje mleko i jest ciut marudna, ale zasypia...musialam zdecydowac, ze przechodze na mm. Troche ulewa :/ Nie mam pokarmu, mała krzyczała kazdy na chama jej cyca wciskal i nic z tego nie bylo.

Boje sie o kolki..macie jakies sposoby???

Dziewczyny co jeszcze jestescie w 2paku :) zycze duuuuzo sił i spokoju :)

Nie pomyslalabym, ze bede miala taki porod i decyzja o cc. Lekarz to tak poplynal, ze jeszcze jestem w szoku, ze moglam takie cos uslyszec...masakra a ja byłam taka bezradna ;(
Aga a był z Tobą mąż?
 
Fajny masz ten szpital. Gdzie to w Polsce.

W Norwegii mieszkam :) Maja tu kilka na prawde fajnych rozwiazan, choc tez idealnie nie jest. W tym szpitalu to straszny chaos jest, jak nowy personel na dyzur przychodzi to wszystko od nowa musze z nimi przerabiac. Zapominaja mnie poinformowac o badaniach, tylko nagle pytania czemu jeszcze na to badanie nie poszlam. Malemu bilirubine badali kilka dni temu i nie moge sie doprosic o kolejny test bo maly zolty caly czas.. Eh..

Cześć dziewczyny, nic nie poczytałam co u Was, nadrobię potem, a póki co parę słów o mnie a raczej o nas :)

Malutka miała sie urodzić we wtorek rano ale w poniedziałek ok 16-17 zrobiono mi USG i wyszło na nim, że mam znikomą ilość wód płodowych a do tego mała jest okręconą pępowiną wokół szyjki. Tydzień temu wody były ok i absolutnie nie czułam żeby mi odchodziły choć obserwowałam to, więc zaskoczyło mnie to.

Padła decyzja o natychmiastowym zabiegu. O samym porodzie napiszę w odpowiednim wątku jak już wyjdziemy ze szpitala :) ale ogólnie nie było źle, nastawiłam się na dużo więcej bólu.

Najwspanialsze jest to że dziecko dostaje się u nas niemal od razu po porodzie, dogrzała się chwilę w inkubatorku i już ją dostałam na stałe. Na sali pooperacyjnej jest ciągle jedna lub dwie położne które wszystko robią przy dzieciach i przystawiają do piersi. Więc malutka nie była wcale karmiona mm :)))

Pokarm mam od samego początku więc też super. Tylko córcia jest przy piersi trochę za mało aktywna, jak się ją już uda przystawić to często tylko trzyma a nie ssie. No ale cały czas próbujemy i się nie poddajemy.

Kryzys nadszedł gdy z sali pooperacyjnej przeszłam na zwykłą, bo tu już samemu trzeba się dzieciątkiem opiekować. Trochę wspólnych łez już przy tym wylałyśmy. Nie mogę patrzeć jak ona płacze i nie wiem czemu i nie mogę jej uspokoić, serce się kraje. Na szczęście mąż jest cały czas ze mną, wraca tylko na obiad i na noc. Bardzo dużo mi pomaga i nie wyobrażam sobie mojego pobytu tu bez niego. Zwłaszcza że rana jednak ciągnie i w gorszych momentach gdy przeciwbólowe przestają działać to ledwo z łóżka schodzę.

Dziś miałyśmy pierwszą samotną noc i niestety była trudna. Mała nie chciała jeść od 17, już nawet z butli chcieli ją dokarmić ale też nic. Potem dostała strasznego bólu brzuszka, zaczęła ulewać a na próbę przystawienia czegokolwiek, nawet smoczka, miała odruch wymiotny. Teraz czekam aż się obudzi bo już jest 12 godzin bez jedzenia :( oczywiście sytuacja pod kontrolą położnych.

Zupelnie jakbym o sobie czytala.. Tak samo mialam ciezki poczatek i ta pierwsza noc samej z dzieckiem.
I moj maly dokladnie tak samo. Musze go budzic co chwila, bo przysypia.. Moze dlatego sie nie najada.. nie wiem.
 
Cześć dziewczyny, nic nie poczytałam co u Was, nadrobię potem, a póki co parę słów o mnie a raczej o nas :)

Malutka miała sie urodzić we wtorek rano ale w poniedziałek ok 16-17 zrobiono mi USG i wyszło na nim, że mam znikomą ilość wód płodowych a do tego mała jest okręconą pępowiną wokół szyjki. Tydzień temu wody były ok i absolutnie nie czułam żeby mi odchodziły choć obserwowałam to, więc zaskoczyło mnie to.

Padła decyzja o natychmiastowym zabiegu. O samym porodzie napiszę w odpowiednim wątku jak już wyjdziemy ze szpitala :) ale ogólnie nie było źle, nastawiłam się na dużo więcej bólu.

Najwspanialsze jest to że dziecko dostaje się u nas niemal od razu po porodzie, dogrzała się chwilę w inkubatorku i już ją dostałam na stałe. Na sali pooperacyjnej jest ciągle jedna lub dwie położne które wszystko robią przy dzieciach i przystawiają do piersi. Więc malutka nie była wcale karmiona mm :)))

Pokarm mam od samego początku więc też super. Tylko córcia jest przy piersi trochę za mało aktywna, jak się ją już uda przystawić to często tylko trzyma a nie ssie. No ale cały czas próbujemy i się nie poddajemy.

Kryzys nadszedł gdy z sali pooperacyjnej przeszłam na zwykłą, bo tu już samemu trzeba się dzieciątkiem opiekować. Trochę wspólnych łez już przy tym wylałyśmy. Nie mogę patrzeć jak ona płacze i nie wiem czemu i nie mogę jej uspokoić, serce się kraje. Na szczęście mąż jest cały czas ze mną, wraca tylko na obiad i na noc. Bardzo dużo mi pomaga i nie wyobrażam sobie mojego pobytu tu bez niego. Zwłaszcza że rana jednak ciągnie i w gorszych momentach gdy przeciwbólowe przestają działać to ledwo z łóżka schodzę.

Dziś miałyśmy pierwszą samotną noc i niestety była trudna. Mała nie chciała jeść od 17, już nawet z butli chcieli ją dokarmić ale też nic. Potem dostała strasznego bólu brzuszka, zaczęła ulewać a na próbę przystawienia czegokolwiek, nawet smoczka, miała odruch wymiotny. Teraz czekam aż się obudzi bo już jest 12 godzin bez jedzenia :( oczywiście sytuacja pod kontrolą położnych.

Wiesz miałam podobnie z Martynką. Doszłam do wniosku że chodziło właśnie o jedzenie i nerwy. I brzuszek. Jak bolał brzuszek to chciała cyca na pocieszenie nawet. Cycala dużo a jak za którymś razem dałam później albo ktoś inny ją wziął do potrzymania to zaczynała się histeria i już nic nie pomagało oprócz... suszarki. Serio. Uspokaja jak nic
W Norwegii mieszkam :) Maja tu kilka na prawde fajnych rozwiazan, choc tez idealnie nie jest. W tym szpitalu to straszny chaos jest, jak nowy personel na dyzur przychodzi to wszystko od nowa musze z nimi przerabiac. Zapominaja mnie poinformowac o badaniach, tylko nagle pytania czemu jeszcze na to badanie nie poszlam. Malemu bilirubine badali kilka dni temu i nie moge sie doprosic o kolejny test bo maly zolty caly czas.. Eh..



Zupelnie jakbym o sobie czytala.. Tak samo mialam ciezki poczatek i ta pierwsza noc samej z dzieckiem.
I moj maly dokladnie tak samo. Musze go budzic co chwila, bo przysypia.. Moze dlatego sie nie najada.. nie wiem.

Ja wiem że ty w Norwegii, dlatego piszę że w Polsce takie rzeczy to fantasy.
 
reklama
A no to ja sobie pytajnik tam wymyslilam w twoim zdaniu.. :p

Wlasnie na polozna czekam, bo mam miec kontrole i moze, moze juz nas puszcza do domu..
 
Do góry