Witajcie,
nie mam nawet siły pisać.....
Maja miała zakończenie roku szkolnego i durna dyrektorka przez 1,5 godz trzymała całą szkołę na dworze...... Odczytywała dzieciaki z wyróżnieniami - dawała im dyplomy i podziękowania dla rodziców - również dając im dyplomy. Nosz ku....wa......co za idiotka! Gorąco, wszyscy stoją - nie było miejsc siedzących, tylko 2, 3 ławki. Totalny brak wyobraźni!!!!
Potem w salach wych dawała świadectwa. Nie można to tak było zrobić wszystkiego? W klasach?
Potem pojechałam do domu, odpoczęłam trochę, po Milunię do przedszkola i obiecane lody. Za obiad nawet się nie brałam, przywiozłam z lokalu, takie niby domowe.....
Teraz leżę i zdycham.....
Co do ktg, mój lekarz mnie nigdy nie kierował na to badanie. Miałam je robione tylko jak byłam w szpitalu. Żeby mi zrobili na IP, to musiałabym się dać przyjąć do szpitala - bez tego nawet lekarz dyżurny do mnie nie przyjdzie.
Co do odpieluchowywania....każde dziecko inne. Starsza sama to zrobiła w ciągu jednego dnia, w zasadzie to nie pamiętam żeby się posiusiała...a z młodszą (dziś prawie 5 lat) do tej pory muszę uważać. Jeszcze niedawno potrafiła w nocy zlać się do łóżka....
Mogłyby mnie jakieś skurcze nawiedzić....coś by się mogło choć przygotowywać.....a tu nic, zero! I te wszystkie mamuśki naokoło....ooo...brzuch ci się nie opuścił....ooo...jeszcze chodzisz?? to długo jeszcze? pewnie Ci ciężko.....
No jaha! I to jak!!
Wk...w mnie bierze w taką pogodę....zawsze....