reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2016

reklama
Nafoczka, Alinka trzymajcie się tam :*
Alinka jesli to nie tajemnica to czy Ty miałas depresję poporodową poprzednim razem albo ogólnie leczysz się na nią?
Ja miałam nacinane krocze przy obydwóch porodach. Nacięcie drugim razem było w innym miejscu ale i tak rozeszła się blizna po pierwszym, mimo, że był odstęp 4 lat.Okazuje się, że 4 lata dla szwu to nie jest jakiś wielki czas. Oprócz tego sama z siebie pękłam jeszcze w trzecim miejscu już po nacięciu. Za pierwszym razem wskoczyłam w jeansy jeszcze z nieściągnietymi szwami, tak dobrze się czułam. Za drugim razem w nocy wyłam prawie przez tydzień i czułam się jakby mnie ktoś tam przypalał. ULga była dopiero po ściągnięciu szwów. Podobno to nie była wina drugiego razu ale umiejętności lekarki która szyła. Położna skomentowała to "robotę tej cholery poznam wszędzie", więc chyba na to wychodzi. Teraz przed okresem czuje czasami ciagnięcie w miejscu "roboty tej cholery".

U mnie dziś dzień w rozjazdach. Niby unikam prowadzenia samochodu ale nei zawsze się da a już dziś to musiałam być wszędzie i to osobiście, że nawet obiad był w biegu. Teraz leżę i odpoczywam :)
 
Iwona35 żadna tajemnica, co do depresji poporodowej to niewiem, ale z moich obserwacji wynika że tak, biorąc pod uwagę permanentny dół, brak akceptacji przebiegu porodu, co do małej to nie tyle ją odrzuciłam co zajmowałam się nią mechanicznie, mój mózg nie mógł zaakceptować że to moje dziecko, brak pokarmu itd. z perspektywy czasu tak, to była solidna deprecha, co prawda bez żadnej pomocy, bo moja matka stwierdziła że widocznie mi się nudzi skoro jaichś depresji mi się zachciewa.
Parę lat później chodziłam do terapeuty, po kilkunastu sesjach stwierdziła że u mnie to jest ta obsesja tak głęboko zakorzeniona że ona niewie jak to ruszyć.
Ok dwa lata przed ciążą brałam antydepresanty i stabilizatory nastroju, oczywiście teraz odstawiłam.

Niechce też żeby przez to co ja tu piszę ktoś pomyślał że krytykuje kobiety które rodzą przez cc, to nie jest tak, ja poprostu nieumiem tego zaakceptować u siebie, u mnie siedzi to gdzieś w głowie i ma wpływ na cały organizm, rozumiem wszystkie mechanizmy, rozumiem że czasami trzeba ale pozostaje to cholerne dlaczego ja, i brak akceptacji tego wszystkiego żebym nawet sobie to młotkiem do głowy wbijała.
 
Iwona7510 ja też przerwałam studia pół roku przed licencjatem, tyle że ja robiłam ratownictwo medyczne, do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć:baffled:
 
Iwona35 żadna tajemnica, co do depresji poporodowej to niewiem, ale z moich obserwacji wynika że tak, biorąc pod uwagę permanentny dół, brak akceptacji przebiegu porodu, co do małej to nie tyle ją odrzuciłam co zajmowałam się nią mechanicznie, mój mózg nie mógł zaakceptować że to moje dziecko, brak pokarmu itd. z perspektywy czasu tak, to była solidna deprecha, co prawda bez żadnej pomocy, bo moja matka stwierdziła że widocznie mi się nudzi skoro jaichś depresji mi się zachciewa.
Parę lat później chodziłam do terapeuty, po kilkunastu sesjach stwierdziła że u mnie to jest ta obsesja tak głęboko zakorzeniona że ona niewie jak to ruszyć.
Ok dwa lata przed ciążą brałam antydepresanty i stabilizatory nastroju, oczywiście teraz odstawiłam.

Niechce też żeby przez to co ja tu piszę ktoś pomyślał że krytykuje kobiety które rodzą przez cc, to nie jest tak, ja poprostu nieumiem tego zaakceptować u siebie, u mnie siedzi to gdzieś w głowie i ma wpływ na cały organizm, rozumiem wszystkie mechanizmy, rozumiem że czasami trzeba ale pozostaje to cholerne dlaczego ja, i brak akceptacji tego wszystkiego żebym nawet sobie to młotkiem do głowy wbijała.
Nie obraź się.. cokolwiek my tu nie napiszemy by Cię pocieszyć i podtrzymać na duchu to nie damy rady. Kochana ja nie jestem specjalistką, jedynie czym mogę się pochwalić to jakimś nieludzkim instynktem co do ludzi .. a mi wygląda na to,że Ty już potrzebujesz terapeuty i to nie pierwszego z brzegu. Słońce Ty nie będziesz miała sił na noworodka bo już jesteś wykończona. Nie możesz teraz leków ale dobre sesje też by dużo dały. Człowiek to nie maszyna a i maszyny się psują a depresja to nie wymysł z nudów- ja to rozumiem. Nie miej wyrzutów sumienia że Ty akurat ją masz a matce możesz powiedzieć, że za nią częściowo odpowiadają geny.. Ty musisz wygadać się terapeucie i to na już, bo może to brutalne i Ci nie pomaga, ale inaczej ja to kiepsko widzę już teraz a co dopiero jak urodzisz..
 
Alinka najgorzej ze położnictwo jest tylko dzienne bo bym z chęcią wróciła . Teraz studiuje pedagogikę bo czułam ze czegoś mi brakuje, ale to nie to co najbardziej bym chciała robic. Gdyby tylko położnictwo było zaocznie na pewno bym poszła.
 
Nafoczka, Alinka trzymajcie się tam :*
Alinka jesli to nie tajemnica to czy Ty miałas depresję poporodową poprzednim razem albo ogólnie leczysz się na nią?
Ja miałam nacinane krocze przy obydwóch porodach. Nacięcie drugim razem było w innym miejscu ale i tak rozeszła się blizna po pierwszym, mimo, że był odstęp 4 lat.Okazuje się, że 4 lata dla szwu to nie jest jakiś wielki czas. Oprócz tego sama z siebie pękłam jeszcze w trzecim miejscu już po nacięciu. Za pierwszym razem wskoczyłam w jeansy jeszcze z nieściągnietymi szwami, tak dobrze się czułam. Za drugim razem w nocy wyłam prawie przez tydzień i czułam się jakby mnie ktoś tam przypalał. ULga była dopiero po ściągnięciu szwów. Podobno to nie była wina drugiego razu ale umiejętności lekarki która szyła. Położna skomentowała to "robotę tej cholery poznam wszędzie", więc chyba na to wychodzi. Teraz przed okresem czuje czasami ciagnięcie w miejscu "roboty tej cholery".

U mnie dziś dzień w rozjazdach. Niby unikam prowadzenia samochodu ale nei zawsze się da a już dziś to musiałam być wszędzie i to osobiście, że nawet obiad był w biegu. Teraz leżę i odpoczywam :)
Oj ja nawet nie wiedziałam że tam gdzie szyli to może się rozejść. No nic teraz to i tak bez znaczenia
 
reklama
Do góry