Cześć!!
Ja, zamiast pechowego piątku mam pechową sobotę!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nikodem rozbił termometr rtęciowy, my już takich nie mieliśmy, bo zawsze się ich bałam, ale Arek kiedyś przytargał z góry po rodzicach, a że sam jest teraz chory to sobie mierzył i zostawił na stole. Nikodem w rączki wziął opakowanie, otworzył i termometr wypadł!!!
Mnie akurat w domu nie było, Arek wyzbierał raczej wszystko, bo on bardzo dokładny jest, w rękawiczkach, do słoiczka, potem jeszcze taśmą klejącą i magnesem, na końcu przemył to miejsce, okna pootwierane i się wietrzy. Ja teraz nie siedzę w tym pokoju, Nikodem też nie, ale spać tam będę raczej musiała, bo remont mamy i nie mam gdzie rozłożyć materaca. Aż się popłakałam z tego wszystkiego!!! Czytałam, że tam mała zawartość rtęci, że nie szkodzi, że oparów z tego mało, ale mam dość!!! W domu bajzel, bo remont, mąż z gorączką i jeszcze to!!!!!!!!!!!!!!!!! Buuuuuu
Zaraz poczytam co u Was, musiałam się wyżalić