Hej dziewczyny u mnie podgoda po psem a ja zła i depresyjna
Wczoraj miałąm wyjątkowo głupią sytuację, byłąm z córką a spacerze jako asekurant bo uczy się jazdy na rolkach, spotkałam dwie znajome które wracały z dzieciakami z placu zabaw, no i zaczęły gratulować itd. no i gadka szmatka, i nagle jedna z nich wyjeżdża z tekstem, wiesz ja z tą twoją chorobą to bym się na ciąże nie zdecydowała
(chodziło jej o moją cukrzycę), tyle powikłań i wogóle, druga do tego że jeszcze dziecko się jakieś chore urodzi, no i czywiście na koniec że ale mam fajnie bo cesrkę będe miała,( no fajnie nie fajnie zależy od punktu widzenia) ale jak żyję nie słyszałam żeby cukrzyca była wskazaniem do cc
, wisienką na torcie było to ze dowiedziałam się że mam termin na maja i że będzie cc bo tak powiedziała laska która mieszka kilka domów odemnie niejaka iwonka, której niecierpie jak zarazy i co jak co ale o moich prywatnych sprawach nie rozmawiam.
Poczułam się jakbym miała hiv i trąd w cieżkiej postaci, niewiem co one miały na celu tą głupią gadką ale jeśli wyprowadzić mnie z równowagi to udało im się koncertowo, no bo chyba nikt nie jest tak głupi żeby puszczać takie teksty bez premedytacji...
Swoją drogą naprawdę nie rozumiem dlaczego obiektem zainteresowania jest mój termin porodu, lub tak fascynujące jest jaką drogą moje dziecko przyjdzie na świat, może ja jestem jakaś inna i nierozumiem
Wiem że pewnie nie powinnam się przejmować ale nie umiem...
Jestem dość podłamana wiecznymi ograniczeniami nałożonymi przez tę cholerną chorobę, ja niemogę mieć zachcianek, nie zjem chleba który lubie....doszły skoki cukru więc boję się o małego a dwie takie.....będą mi jeszcze wykłady robić i proroctwa wygłaszać.
Chwilami mam naprawde dość, czuję że niedam rady