reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2011

Hej!


Moja nocka okropna...Tzn. ze względu na mnie :/ kaszel mnie budził z 5 razy :confused2: I jak już zaczął mnie męczyć tak mordował z pół godziny. Dobrze chociaż, że Kindze katar tak nie dokuczał. Spała w miarę spokojnie, obudziła się na butlę standardowo po 5. Kinga póki co ma mały katar, ale trochę się leje z noska. Mnie nadal dusi kaszel, ale trochę lepiej mi się odrywa. Chyba bańki coś pomogły.



kamisia, witaj! Fajnie, że napisałaś do nas :) Oj, o mieszkaniu na kupie to ja też coś wiem, niestety...My też mieszkamy z moimi rodzicami i czasem są spięcia, ale jakichś ekscesów nie ma. Najgorzej mój mąż nie może czasem się dogadać z moją mamą, choć bywają normalne dni, gdy normalnie ze sobą rozmawiają. Przez to i my się kłócimy, nie dogadujemy :( My powoli kończymy piętro, ale nie wiem kiedy wejdziemy na górę, bo kasy na umeblowanie już chyba nie wystarczy. Tzn. coś tam się kupi ale i tak dużo jeszcze będzie brakować...Także to nasze wprowadzenie na górę to wielka niewiadoma. Fajnie, że synek zdrowy :) Ja właśnie chora i Kinga zaraziła się ode mnie, ale i tak dzielnie się trzymała tydzień czasu.


Aniaa, maqnio, jak po Waszych wizytach u gina? Hop, hop!


Anula, widzę, że jesiennych porządków dokonałaś :-D Hmmm, ja też miałam w planie na dniach trochę przed zimą odświeżyć w domu, ale to wstrętne choróbsko mnie dopadło...


Aneta_85, witaj :)
 
reklama
hej Babiszonki!!

U gina wszystko ok:-DMaluch zdrowy i strasznie ruchliwy. Jedyne co lekarz powiedział, to : "Jezus maria! co za energia!". Co w jego ustach zabrzmiało szczególnie dziwnie, bo on raczej nalezy do najbardziej wywaznoych i spokojnych ludzi jakich znam, i tak wybuch ekspresji z jego ust jest co najmniej zaskaujący:-D. Wygląda na to, ze przeziernośc jest ok, ale niestety nie dało sie jej zmierzyć -własnie z powodu ruchliwości malca. Mam przyjsc za tydzien, bo gin chce meic 100% pewności. Kazał mi na 3 h przed badaniem nie jesc nic co zawiera jakies cukry badz węglowodany - moze to troche brzdąca uspokoi. poza tym ok - maluch ma 7 cm, kosc nosowa jest, raczki, nozki - na miejscu:-) wymeczył mnie starsznie ale i tak nie udało sie nic pomierzyc. poza tym dzis czuje sie fatalnie, ociężałą, zmeczona, nic jesc nie moge. eh nie lubie takich dni...

moniu zdróweczka dla Was!!! mam nadzieje, ze jak najszybciej zamieszkacie "osobno". wyobrazam sobie, ze takie meiszkanie wspolnie (wspolna kuchnia, lazienka itp.) bywa trudne. obyscie jak najszybciej byli u siebie. a o rzeczy sie nei martw, powolutku bedziecie kupowac to, co wam brakuje. ja mieszkam w tym meiszkaniu 5 lat i jeszcze ciagle czegos mi brakuje:-) i dzieki za pamiec na fb:)
kamisia fajnie ze wpadłas!! trzymam kciuki, zeby maz jak najszybciej znalazł prace!! i wpadaj częsciej!!!
anula fajnie, ze porzadki masz z głowy. ja tylko okna pomyłam i firanki zmieniłąm. nic wiecej nie robie. mam lenia jak stad do krakowa:-)
mała monis super, ze filip tak sie ładnie zaklimatyzował u cioci!
ania daj znac jak po wizycie

a i tak wogóle to mam jakieś gorsze dni. strasznie mnie przytłacza sytuacja z moimi pseudo rodzicami. jest mi starsznie źle, ze tak olali Rózię. kurcze no..przykre to..eh. wybaczcie smęty...

uściski!!
 
Ostatnia edycja:
Jeszcze raz witajcie, teraz mam czas na wypowiedzenie się w sprawie rodzeństwa.

Najgorzej boję się że Filip i Karolina nie będą mieli tej więzi. Mówicie że to robota rodziców, ale ja kompletnie nie mam pomysłu jak to zrobić, żeby rodzeństwo chociaż się lubiło... Nie wiem, może jakieś podpowiedzi? ;-)
Ja sama mam o 5 lat starszą siostrę i powiem Wam szczerze, że jak jest daleko to jest ok między nami. Jak przyjeżdża tutaj na dłużej, to już mi na nerwy działa. Nie wiem czemu tak mam. Ona pewnie nawet tego nie zauważa, często gęsto dawała mi wyrazy miłości do mnie, ale ja jej nie. Na pewno mam do niej żal o pewne sprawy z których ona pewnie nawet świadoma nie jest. Z mojej strony na pewno zazdrość często gęsto wychodzi chociaż cieszę się że jej się udało czegoś dorobić. Dlatego też chciałabym uniknąć tego między moimi dziećmi.

Maqnio, super że z wizyty jesteś zadowolona. Co do rodziców... może kiedyś się opamiętają i przypomną sobie o wnuczce.
Kamisia, witaj i wpadaj jak najczęściej.
 
aneta co do rodzeństwa, to troche masz racji - to tez zalezy od charakterów dzieci i tego, z kim zwiąża się w przyszłości. Jednak na dzis dzien, kiedy dzieci sa małe, to powiem ci jakie np. błedy popełniali moi rodzice, ze teraz - w dorosłym zyciu moj brat jest dla mnie obcy. oni bardzo go wyrózniali, faworyzowali, nie poswiecali mi kompletnie czasu, nigdy mi nie mowili ze to moj brat, ze powinnismy sie kochac i wspierac. jemu takich rzeczy o mnie tez nie mówili. byłąm tylko zmuszana do tego zeby sie nim opiekowac. nigdy nie organizowali nam wspolnie czasu, nigdy nie byłam zachecana do pomocy - tylko zmuszana do niej.nikt mi nigdy nie wytlumaczył co sie dzieje, jak to bedzie jak pojawi sie dzidzia. nikt mnie na taka zmianę nie przygotował. moja matka traktowała mnie - 8-latke, jak pomoc kuchenną i sprzataczke w jednym. po prostu trzeba robic wszystko, zeby starsze dziecko nie czuło sie jak intruz, bo wtedy zacznie nie lubic młodszego rodzenstwa i traktowac jej jak najgorszego wroga. nie mowie, ze tak bedzie u ciebie czy cos. pisze tylko jak było u mnie i jakie podstawowe błędy popełniali moi "rodzice". a tak naprawde niewiele trzeba zeby rodzenstwo sie kochało. jak pytam rozie co mama ma w brzuskzu to mowi ze siostrzyczke( nie wiem skąd jej sie to wzięło - moze dziewczyna ma przeczucie:-)). wiec ja jej mowie, ze dzidzius bardzo ja kocha i jak sie urodzi to ze bedzie starsza sieostrzyczka i takie tam. i ona sama juz teraz mowi ze bedzie pieluszki przynosiła i w wózku woziła:) jak to bedzie w rzeczywistosci to zobaczymy, ale staram sie juz teraz angazowac ja w ciaze, pokazuje jej zdj, usg. moze to poskutkuje na przyszłosc:-)
 
Ostatnia edycja:
Hej.

Moja wizyta u gin ok, dziekuje za troske:) Maly ma juz prawie 2kg czyli duzo, nie wiem kto go urodzi jak jakis wielkolud bedzie:p No i mam teraz na wizyty przychodzic co 2tyg, ech.

Maqnio Karolina tez wie co mam w brzuszku. Ale jakos nie dociera do niej ze brat nie bedzie dziewczynka haha;) Ciekawe co zrobi jak po urodzeniu zobaczy ze maly ma ptaszka;) No i jak cos kupujemy dla maluszka to Karolina pomaga wybrac i tak np sama wybrala smoczek i wie ze jak sie dzidzius urodzi to bedzie mogla przyjechac do szpitala i dac prezent ktory sama wybrala:)
 
Cześć dziewczyny..
Dawno to się nie odzywałam..jakoś na początku wpadłam w depresje, a później szukałam drogi a jak znalazłam, to zwyczajnie nie miałam i nadal nie mam czasu..
Nasze życie niewiele się zmieniło - Tymek nadal chodzi do niani, ale pewnie już niezbyt długo, bo drażni mnie jej podejście jedzeniowe i nie mam także pewności, że jest tam dobrze karmiony (nadal wraca do domu i potrafi zjeść kotleta, gołąbka czy inne danie). martwie się..
Ja obecnie wpadłam w wir zajęć sportowych, poniedziałki i środy = krav maga, wtorki i piątki - cross fit - wszstko to wieczorową porą, więc jestem czasem w domu grubo po 23 a o 5 rano wstaje do pracy, ale wiecie co? To ogromna satysfakcja i zwyczajnie to lubię.
Niestety teraz czeka mnie przynajmniej 3 dni odwyku, bo mam zapalenie krtani i kategoryczny zakaz wysiłku:crazy: no cóż.. przetrwam to:confused2:
Tymek super się rozgadał..całkowicie jest już samodzielny, no słabo wychodzi jeszcze jedzenie porannej kaszki czy zupy, ale jest nieźle.. no i nadal trzeba podcierać pupę (pewnie jeszcze długo tak będzie;-)). Uwielbiam go!

maqnio - ale ruchliwy bobasek Ci się trafił.. super!
Ania, maluch już jest pokaźny.. 2 kg miłości..

A rozmawialiście o rodzeństwie.. ja mam 2 siostry - starsze..co 3 lata się rodziłyśmy.. i nie pamiętam dokładnie, ale ogólnie to nie pamiętam aby rodzice jakoś szczególnie nas chcieli zbliżyć.. znaczy one raczej trzymały się razem, a mnie to nie przeszkadzało, bo zupełnie inny charakter miałam, byłam odludkiem, zamkniętym w sobie i w książkach.. pamiętam, że każda z nas miała te same obowiązki ( ścielenia łóżka, zmywanie, wynoszenie śmieci) na zmianę. Pokój dzieliłyśmy dopóki nie skończyłam 13 roku życia (one miały wtedy 16 i 19 lat) i może to to nas zbliżyło..sama nie wiem.. teraz mamy rewelacyjny kontakt - codziennie ze sobą albo rozmawiamy, albo piszemy na gg czy skype. Cieszę się z tego.. dłgo nie mogłam dogadać się z środkową siostrą, tą o 3 lata starszą - zupełnie inne charaktery, ale teraz to właśnie głównie z nią spędzam czas, wakacje..I teraz wróćmy do nas.. Bardzo chciałabym mieć już drugie dziecko.. gdybym nie poroniła - już by Tymek miał rodzeństwo.. a teraz? teraz musimy poczekać.. jak nic się nie zmieni to od lutego zaczniemy starania..ale i tak wolałabym (z perspektywy czasu)mniejszą różnicę wieku i żałuję, ze się nie zdecydowałam zdecydwanie wcześniej, gdy Tymek miał rok..wówczas "nowe" dziecko nie jest ani konkurencją ani nie jest faworyzowane w żaden sposób, a dla dzieciaków, zwłaszcza starszych sytuacja jest łatwiejsza do zaakceptowania i naturalna..aj ale wywód - wybaczcie:-D:-)


PS. Duży buziak dla każdej z Was..
 
Daga a probowalas porozmawiac z mama? Tak na spokojnie? Mi to az ciezko sobie to wyobrazic, bo moja mama jak sie KArolina urodzila to przyjezdzala mi czasem posprzatac a nie balaganic
:-D


Konwalianko zajrzalam na Twojego bloga, jakos dawno Cie tam nie bylo! A moge spytac dlaczego musicie teraz czekac z "pracami" nad rodzenstwem dla Tymka? Jakies komplikacje po poronieniu mialas? Mi moj gin wlasnie powiedzial ze po takich przejsciach dobrze jest szybko zajsc w kolejna ciaze i wlasie tak u nas bylo.
 
Ania niezupełnie.. jeszcze miałam guza w jajniku i teraz niby jest ok i on nie powinien przeszkodzić,a jednak poroniłam.. ale są jeszcze inne powody, min. zastanawiam się nad zmianą pracy/ częściowo zawodu i sama nie wiem jak się rozwinie.. no i najbardziej prozaiczny powód.. w przyszłym roku rodzeństwo mojego P ma wesela, w czerwcu i sierpniu.. gdybym teraz zaszła w ciąże to na żadnym byśmy nie byli, bo maluch by się urodził w lipcu, więc dokładnie miesiąc po weselu P siostry i miesiąc przed weselem jego brata..kiepsko:eek: a i jeszcze wymarzyłam sobie "zimowego" malca:-p
 
reklama
witajcie kochane1!
Kamisia-witaj!Pewnie ,ze wpadaj czesciej!zycze, by Wam sie szybciutko ulozylo w domku z ta praca i mieszkaniem!
Corin-u nas tez jest tak ze te nasze polowki chca tez spedzic czas ze swoja rodzina, dlatego staramy sie wszyscy jakos tak podogadywac, zeby w konkretny dzien wszyscy zjechali sie do moich rodzicow, a w nastepny, spotykami sie z rodzicami meza i jego rodzenstwem. wigilie spedzamy tzw..kolejkami'raz u moich rodzicow, za rok u meza. moje rodzeństwo tez uczestniczy w wigilach u rodzine tej drugiej strony, ale i po wigilii znajduja czas, zeby przyjechac do nas. no mozna powiedziec, ze kombinujemy jak sie da, by wszyscy poczuli choc troche magii swiat. u mnie w domu wigilie staly sie podwojnie piekne, kiedy na swiat przyszla moja chrzesnica,wniosłą do domu taka,, dzieciecosc'', w kolejnych latach nastepne wnuki moich ropdzicow i naprawde jest afajniem jak sa dzieciaki w domu, teraz bedzie az 6,(najstarsza 10 lat, jamlodsza 3 miesieace), te prezenty dla nich, ta radosc....juz mi teskno do wigilii....:)co innego, jesli mieszkalibysmy na dwoch krancach Polski, wtedy nie tak łątwo byloby manewrowac....Ja nie wiem, co zrobili moi rodzice...Oni chyba maja taka moc w sobie, ze ciagniemy do nich i siebie nawzajem....choc naporawde w dzieciństwei nie bylo łątwo.....
Daga-pogasdaj z z mama, moze ona nawet nie wie, ze tobie to przeszkadaza(sa takie charaktery....)
Konwalianko-to dzieje sie u Ciebie!moja niania przychodzila ze swoja corka do mnie i to ta dziewczynka karmila mi Filipka, bo od niani nie chcial jesc.Proponowalam jej caly etet, ale sie nie zgodzila,teraz sie ciesze, bo ostatnio tez robila olewki, Filip jadl zupe kolo 16, a wstal np o 13, dym papierosowy wyczulam w domu....eh.Jesli masz obawy, pomysl nad zmiana opiekunki...
Monia- zdrowiejcie szybko!Wygzrzej te banki porzadnie!Ciezko jest przejsc na swoje, ale da sie zyc bez niektorych sprzetów,nie zauwaza sie tego, jak w w domku zyjecie na swoim, tylko Wy i zdrowa atmosfera bez spiec. Bedzie dobrze, powolutku wszystkiego sie dorobicie i umeblujecie stopniowo!
Aneta-:*
Ania, maQnio-zdrowka, ciesze sie ze ok po wizytach. Ania coreczke mialas spora, wiec synek pewnie ze 4 kg?
Maqnio, daj rodzicom czas, przemysla sobie i sami zauwaza swoj blad....tylko czasu nie cofną....
u nas ok, Filip nadal z ciocia, lednie jej je, wydaje mi sie ze znow nabiera puckow na policzkach:)jak dawniej:)Nadal doskonali mowe, take opiwesci tworzy, opwiada historie niemozliwe wrecz:)i ladnie nocki przesypia, od 22 do 6.40 bo wtedy go budze sama, bo chce zeby wyszedl juz po sniadaniu, z cieplym brzuszkiem:)HJak go wybudzam to mowi, mamusiu, jeszcze spe, jeszcze godzinke:)nie wierze, ze doczekalam sie juz tych czasow, ze moje dziecko samo chce jeszcze spac rano, a nie pobudki o 5 i mamusiu, bawimy sie, ptaszki juz wstały:)
no, to tyle:)
 
Do góry