reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2010

TO tylko takie spostrzezenia poparte tym, co widzę na codzien
no własnie, chodzi o to, że widzieć to co innego, niż doświadczać na własnej skórze....:cool2:

przypomnijcie sobie lepiej dziewczyny jakie pomysły na wychowanie miałyście przed ciążą czy chocby w ciąży... i jak one się zmieniły po zderzeniu z rzeczywistością


życie weryfikuje nasze poglądy, czy tego chcemy czy nie.
sama zresztą marta pisałaś, że oceniłaś jako przewrażliwioną matkę noworodka, jednocześnie przyznając, że sama miałas takie samo podejście, ale wówczas uważałaś się za troskliwą matkę.

A zatem ja mam takie, a nie inne podejście do mojego niejadka... sporo się naczytałam relacji innych matek mających podobny problem i szczerze mówiąc ich podpowiedzi czy opinie sa dla mnie dużo cenniejsze, niz te tutaj życzliwe spostrzeżenia matek które co najwyżej z wiedzenia czy ze słyszenia znają problem niejadków.


No i trochę się nie dziwię reakcji joaszki, bo de facto jej problem został zbagatelizowany, a ona skrytykowana jako matka.
 
reklama
Nef- ja napisałam po prostu jak jest, a zostałam zasypana radami, o które nie prosiłam.
Bo ja te rady znam od dawna-od znajomych, z różnego rodzaju for etc. i wszystkie można o kant d...rozbić w przypadku Zuzi. a wkurzyłam się po dziewczyny uparcie swoje-jak zrobisz tak tak i tak, to na pewno zacznie jeść...

I w sumie nie napisałam, że Zuzia nie je, tylko, że np. jadłaby w kółko to samo i mam problem co podać na śniadanie skoro ona jadła do tej pory kaszę lub płatki na mleku, a teraz nie może...
Kanapek, jajecznicy, gotowanych warzyw nie jada...
A zupa na śniadanie, obiad, kolację to chyba przesada?

Marta- skoro wypominasz chipsy... Owszem, czasem są- jeśli ja jem to dostanie parę. A jest to może raz w m-cu albo rzadziej. Więc nie sądzę, że sporadyczne zjedzenie 3 chipsów raz w m-cu zaburza jej apetyt...
To samo jeśli raz czy dwa zje jakąś mało zdrową rzecz. Ale nie jest to normą, że daję jej przegryzki, bo na co dzień trzymamy się 5 posiłków dziennie.
 
Kurczę, ale się dyskusja wywiązała... U mnie to jest tak, że Radek raz je wszystko, co mu podam i jeszcze się sam dopomina, a czasem przez kilka tygodni nie je nic. I jeśli chodzi o niezjedzemie jednego posiłku dziennie raz na jakiś czas, to mnie to w ogóle nie rusza. Jednak rozumiem mamy niejadkow, bo jak mamy okres niejedxenia to zrobiłabym wszystko, żeby wziął coś do ust. Wtedy w ciągu tygodnia potrafi zgubić 2 kg, trzy takie tygodnie i jesteśmy w czarnej dupie :-( Moja koleżanka z pracy jest mamą prawdziwego niejadka. Leżała z nim nawet w Centrum Zdrowia Dziecka na oddziale zaburzeń żywienia. Tam głodzili małego pod obserwacją, żeby sprawdzić, ile wytrzyma. Nawet nie pytał o jedzenie, skończyło się kroplowkami. Moje zdanie jest takie, że każda matka zna najlepiej swoje dziecko i wie, jak je trzeba karmić. Łatwo stwierdzić obserwując inne dziecko, czego mu trzeba i co jest źle. Tylko że trzeba z nim przebywać 24h/dobę, żeby dokładnie wiedzieć, jak jest. To, ze karmią go tak, a nie inaczej zwykle ma jakieś głębsze przyczyny - jakiś okres zupełnego niejedzenia czy coś podobnego, bo jakoś nie wierzę, ze od noworodka mu podtykali wszystko, mimo że pięknie jadł... Jak Radek ładnie jadł, to mi się wydawało, że moja metoda jest najlepsza - żadnych przegryzek, karmienie tylko w foteliku i o stałych porach. Jak bez powodu przestał jeść, moją metoda tyłek sobie mogłam podetrzeć, a jakoś karmić musiałam... Teraz jest tak, że jak je ładnie, to nie daję mu przegryzek, karmię jak trzeba o stałych porach i w foteliku,. Ale jak nie je któryś z kolei dzień, a za to się budzi w środku nocy na mleko albo i nie, to karmię wszędzie i wszystkim.
Kurdę dziewczyny, zwłaszcza eijf, dzieci to nie roboty i nie można jednej metody wychowawczej przypinać do wszystkich. Gdyby tak było, dzieci wychowywałoby się wg schematu i po problemie. To, że pierwsze dziecko jest bezproblemowe i książkowe nie znaczy, ze kolejne będzie takie samo. To, ze moje przegłodzone zje wszystko nie znaczy, ze inne dziecko zrobi to samo. To, ze moje zostawione do "wypłakania" sie podporządkuje nie znaczy, że inne nie wpadnie w bezdech albo nie zrobi mu się przepuklina pępkowa. Znam dzieci, które mogą spędzić w samochodzie dobę i nie będą marudzić, a znam takie co mają dość po kilku inutach i naprawdę nie ma w tym ani winy rodziców, ani nie jest to kwestia wychowania. Jak czytam czasem komentarze eijf to zaczynam wpadać w taką paranoję, ze w bolesnym ząbkowaniu u Radka doszukuję się swojej winy, mojego braku konsekwencji...
 
Ostatnia edycja:
Witam po weeckendzie

U nas pięknie było cieplutko i słonecznie:)) Byliśmy na chrzcie kuzynki małej i w kościele byliśmy może z 5 minut. Kurka no chyba normalne... ludzie na nas krzywo patrzyli a mi się jakoś skrajnie dziwne nie wydawało to że dzieciak w wieku naszycgh nie chce siedziec w zimnym kościele na kolankach u mamusi:) no chyba ze u was byłoby inaczej???My wyszłyśy no i moje dziecko jednak chciało sama sama wiec nie było wyjścia wpakowałam w wózek i po kilku kółkach odpadło- bo to czas drzemki był i tak sobie ponad godzinkę spacerowałyśmy - cudnie było tylko szkoda że ja w szpilkach :o.
Przypomniało mi się coś a propos sytuacji jaką opowiadało Marta. Ostatnio mała boi się obcych miejsc i ludzi i zaczyna taką wizyte płaczem po czym po kilku minutach juz jest ok i biega uhahana, no ale pojechalismy do pradziadków. Tam klasyczny płacz i zanim mała się uspokoiła to dziadek M do niego wypalił że nasze dziecko ma depresje i należy je leczyć!!! Dobrze ze ja tego nie słyszałam, bo pewnie zakończyło by się afera rodzinną ;) teraz się z tego smieje ale M był ostro wkurzony i od razu mi nie powiedział tego. Póżniej dziadek wywalił drugiego hiciora ale to już tylko się śmiac z tego. Powiedział ze dziecko nam zdziczało bo za duże pokoje w domu mamy!!! O szit - fachowiec od chowania dzieci, sam miał piątkę, do kórej wychowania palcem się nie przysłużył no chyba że pasem.
No to tak tyle dygresji.

Co do dyskusji waszej weeckendowej to ja mam jeden wniosek "syty głodnego nie zrozumie" i to się niestety każdej dziedziny tyczy.
Ja sama byłam przeciwniczką smoczków i myślałam że nigdy nie dam.... do pierwszych dni kolki kiedy to 3 tygodniowe dziecko wyje 5 godzin i nie wiadomo dlaczego i chce się ukoić ten ból na wszystkie możliwe sposoby!!
Spanie z rodzicami - tu nie byłam taka stanowcza bo karmiąc piersią to było normalne że mała przysypiała z nami i było to mega fajne i przyjemne i w czasie kiedy się pracuje i karmii pare razy w nocy jedyna możliwość by trochę w nocy pospać.więc ten co karmił krótko po prostyu nie wie jak to jest i tyle.
To samo z jedzeniem. Forum jest moim zdaniem żeby wymienic sie doświadczeniami, radami, czasem może forma rad jest nie taka jak powinna, no ale to tez normalne - rózni ludzie różne charaktery a i kazdy moze mieć gorszy dzień i się wkurzyć .

Także Joaszka pozostaje byc cierpliwym. A na takie jedzonko sprzyjające przy biegunkach a i dzieciaki lubią to budyń, kisiel, marchwianka, ryżowe wszelkie jedzonko. Ogórkowa na kiszakach to takie raczej rozluźniające ale jak pisałaś że już lepiej to może już jej odpuściło.

Nef no to niezły miałaś basen z m ;) hehe ja bym chyba swojego udusiła jakby mnie zostawił i sobie polazł popływać ;) i zniknął. My jeszcze nie byliśmy, basen jaki mamy w okolicy brodzik ma taki że pożal się Boże, a w glębszym to ziąb straszny, więc musi9my się gdzieś dalej wybrać, a weeckendów nam nie starcza bo ciągle coś.

Skrzat fajne te wasze spotkania... dzieciaki się socjalizuja na maxa. Moja uwielbia swoją kuzynkę ale różnica wieku na tym etapie jest kolosalna, nasza biega tańczy gada jak najęta a tamta siedzi i cieszy buziaka do mojej i trzeba uważać by mój tajfun nie zdeptał kuzynki. No ale za rok to już będzie ekipa :)
 
kropa fajnie to ujęłaś

tak mi się jeszcze przypomniało, co sama pamiętam z dzieciństwa, bo tez byłam niejadkiem
nigdy w szkole nie jadłam, kanapki wywalałam do kosza (i mówię tu już o pierwszych klasach podstawówki), słodyczy tez nie tykałam, bo po prostu nie lubiałam słodkiego. W domu marudzenie przy obiedzie, najchetniej zyłabym powietrzem. Zawsze najszczuplejsza dziewczynka w klasie.
Z okresu liceum pamiętam, że bardzo nielubiałam śniadań, starałam się jeść jak najpóźniej, przed samym wyjściem do szkoły, bo zaraz po obudzeniu to miałam odruch wymiotny....
teraz jestem 20 kg cięższa niż kończąc liceum (wzrost ten sam) a przecież nie jestem gruba, ani nawet pulchna... tylko chyba "normalna"

no i teraz Gosia... widać, taka moja karma:sorry:
 
Ostatnia edycja:
Hejka,
Widzę że weekend obfitował w dyskusje, a u mnie jak zawsze zabrakło czasu na forum, jak Zet w domu to każdą chwilę razem:) bylismy na rowerach, obejrzeć mebelki dla Basi do pokoiku, wspólne poranne leniuchowanie etc, taki rodzinny weekend;)
Co do niejadków, to ja nie pomogę, bo Basia raz gorzej raz lepiej ale je, wspólczuję Wam dziewczyny. Jedyne co mogę napisać to to, że u znajomych córka nic nie jadła, poza suchym makaronem, chodzili z nią po lekarzach, dostawała chyba coś na wzmocienie, a teraz ma 5 lat i jest z nią wszystko ok, ale swoje wycierpieli ze za chuda i nie przybiera na wadze, a ostatnio mówili w ddtvn o anoreksi dziecięcej, nie oglądałam, ale widziałam zapowiedz, znalazłam Wam linka może Joszka tu znajdziesz jakąś odpowiedź Anoreksja najczęściej dotyka osoby w... - Video Dzień Dobry TVN Jak jeszcze mogę dodać coś od siebie to moim zdnaiem lepiej niech je zuper 3x dziennie niż nic:) zawsze jakieś wartości odzywcze:) a pyzy probowalas jej dawac, basia np bardzo lubi, a ona mm pije czy nie bo już nie pamietam?
BAsia ma fazę ściagania rajstop i pieluchy i chce siedziec na nocniku, ale nic tam nie robi:p dzisiaj juz chyba 4x ja rozbiealam a skonczylo sie siku w rajstopy jak latała bez pieluchy:p
Zaraz uciekamy na dwór bo pogoda ładna, muszę tylko jeszcze coś na obiad wysmyczyć:p
Miłego dzionka!
 
kurcze, a ja mam jakąś alergię, tylko nie wiem na co... smarkam z rana w domu (potem mi przechodzi) podejrzany M twierdzi, ze nie używa zadnych psikaczy, a na działce też mnie łapie... więc nie wiem czy to jakieś pyłki czy jednak chemia? albo jedno i drugie. Wczoraj sprzataczka na klatce schodowej jakiegoś świństwa o zapachu mydła uzyła, to aż się dusiłam, a katar jak z kranu, a dzisiaj w aucie wiozłam kwitnącą poziomkę i też ledwo nadążałam smarkać:dry: wkurza mnie to ogromnie


A jak pogoda u was? bo dzisiaj we wrocławiu bardzo ciepło, nawet nie wiosennie, ale prawie jak latem:tak:

my znowu na torbach, po długim weekendzie wyjazd do Gruzji... i szczerze mówiąc, średnio mi sie chce pakować, jakoś tak zabrakło mi weny, nie wiem, może to przez tą alergię, albo kolejną rozłąkę z Gosią...
 
Cisza tu:p
Nef u nas dziś też pięknie, caly dzien w lesie i na dowrze, a weekend ma byc jeszcze piękniejszy:) Wspólczuje alergii! Wy to nieźle z tymi wyjazdami, ale skąd tyle urlopu:)
Uciekam bo padam na twarz;/ cały dzien na powietrzu i 3 pralki wyprasowałam jeszcze, a weekend cały czas goście!
 
W Warszawie też lato, przygotowałam Radkowi na dziś nawet alternatywną wersję ubrania ze spodniami 3/4, ciekawe, czy niania mu założy ;)
Z innej beczki ;) W szoku jestem, ilu rodziców wozi dzieci bez fotelików :( W niedzielę byłam z Radkiem na długim spacerze i rzuciło mi się w oczy, bo mijaliśmy kilkanaście aut z dziećmi i niewiele miało foteliki :( Kurczę, jakoś mi się to wydawało oczywiste, że dzieci się wozi w foteliku - ja nawet za bramę z Radkiem nieprzypiętym nie wyjadę...
 
reklama
skrzat i ja i M mamy wolny zawód, co oznacza czasami pracę po 12 h na dobę(ja oczywiście dużo mniej z uwagi na opiekę nad dzieckiem) a czasami luz blus i urlopy, oczywiście nic za darmo, bo przed urlopem i po jest straszny nawał roboty
grr... ja nie cierpię prasowania:crazy:

kropa no w sumie to pamiętam ze szpitala brali dzieci bez fotelików, ale to jak nie mieli samochodu i przyjeźdzali taksówką. Tak na co dzień to się nie przyglądam, bo to ciężko zauważyć, jak auto w ruchu, ale jak stoją na parkingu, to czasami widac w środku foteliki.
Ja tez bez fotelika ani rusz. Raz tylko z fotelikiem kołyską miałam tak, że zapomniałam ją przypiąć pasami:baffled:
 
Do góry