reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipiec 2010

Marta- ja rozumiem, że kredyt i dom, no i na to trzeba zarobić...
i że do ludzi wyjść też trzeba...
Tylko tak myślę, że do czego doszło, że dziś człowiek więcej czasu spędza w pracy niż w domu z rodziną...

My mamy jeszcze wakacje, wolne weekendy i święta, a są tacy co i w niedzielę i święta czasem muszą pracować. a dzieci albo żlobek całe dnie, albo świetlica w szkole, w najlepszym wypadku babcia...
a jak starsze to z kluczem na szyi całe dnie. Znam to z autopsji- rodzice prowadzili kiosk. Tata jeździł po towar itd. mama sprzedawała. Niby od 9 do 17 no ale po pracy trzeba obiad itd.
więc ja rano szkoła, potem świetlica albo sama w domu, a potem i z bratem jak już go z przedszkola odebrałam...rodzice wiecznie zmęczeni i nigdy dla nas czasu nie mieli.

Fakt, że do 6 r.ż siedziała mama ze mną w domu, tyle, że tego nie pamięta, a to, jak wracała zmęczona po pracy i ja coś chciałam, a ona mówiła- nie teraz, zmęczona jestem, nie mam czasu, idź zajmij się sobą i bratem- to pamiętam.
Wiem, że to wszystko po to, żeby nam zapewnić tzw. godne życie, co nie zmienia faktu, że chciałabym, aby więcej czasu ze mną spędzała...
 
reklama
U nas juz po wizycie.Ciesze sie ze jak nigdy zebralam sie w i wysprzatalam cala chate:) teraz tylko jeszcze znalezc motywacje do ulozenia rzeczy w szafie bo wola o pomste do nieba.Nigdy nie mialam takiego balaganu a poniewaz on i tak jest to wrzucam kolejne rzeczy byle jak bo i tak balagan...
Wizyta minela bardzo milo!Choinka sie swiecila,kominek napalony, zapalilam swieczki o takim pieknym zapachu (takie specjalne swiateczne) m.in. cynamonu i takich tam.Bylo przytulnie moim zdaniem.do tego cos dobrego,tez swiatecznego,wino.I like.
Mala tez jak mam wizyte to takie grzeczne dziecko ze hej.na ogol tez grzeczna jest ale troche za wiele na mnie wisi...No i faza na nie.No a podczas wizyty zachowywala sie jak dziecko zachowywac sie powinno.nie przeszkadzala doroslym,nie sciagala nic ze stolika w salonie a staly tam naprawde dobre rzeczy,swieczki i kominek omijala szerokim lukiem mowiac 'au".ogolnie sielanka:)
 
Hehehe, to co ja mam powiedzieć? Praca 8 godzin dziennie, dojazdy 2 godziny. Żeby zyskać dodatkową godzinę z Radkiem, wstaję codziennie o 5.30, żeby na 7-mą być w pracy, wyjść o 15-ej i o 16-ej być w domu. M-ek wraca ok. 19-19.30. W weekendy jesteśmy dla Radka, ogarniamy dom albo jak on śpi, albo jak jedno idzie z nim na spacer. Wtedy też gotujemy, bo w tygodniu gotuje niania. Jak pójdzie do przedszkola, będzie odbierany najwcześniej o 16-ej, o ile mój pracodwca nadal będzie tak łaskawy i będzie mi pozwalał na przychodzenie na 7-mą, a nie normalnie od 8-ej do 16-ej :/ Moja mama też pracowała 8 godzin, my w domu po szkole sami i jakoś to było... Może bardziej samodzielni byliśmy od koleżanek i kolegów, których mama non stop w domu siedziała :)
 
kropa-no moze i jestescie samodzielni i moze i twoje dziecko samodzielne bedzie.I naprawde ja nie chce nikogo krytykowac ,ani mam ktore sa mamami na pelny etat ani tych ktore pracuja zawodowo na pelny etat bo wiem ze czasem to wolny wobor danej osoby a czasem po prostu bo inaczej byloby ciezko.No ale sama przyznaj,czy nie byloby fajniej gdyby dziecko wychowywala mama skoro sie na nie zdecydowala?czy nie przykro jest byc rodzicem weekendowym?Dla mnie to ze ktos jest z moim dzieckiem wiecej niz ja sama byloby naprawde porazka:( Pisze to dlatego ze wychodzi z tego twojego posta troche jakbys chciala powiedziec ze pracowanie na pelny etat jest tak korzystne dla dziecka;bo lepiej sobie w zyciu poradzi.(?)

No ale nie ma sie co licytowac.Moglybysmy gdyby ktoras byla pzekonana co do tego ze robi jak najbardziej wlasciwie i robila co robi majac wolny wybor a nie dlatego ze jest do czegos zmuszona.jesli jednak ktos robi to tylko dlatego by miec po prostu wiecej to sorry,ale przykro.Sama zdecydowalam sie na bezplatny wychowawczy przez kilka mc a potem na mniejsze zarobki do ktorych nie bylam przyzwyczajona i przez co na mniej sobie pozwolic moge ale zdecydowanie twierdze ze warto!
 
A ja mam wrażenie, że Kropa napisała coś zupełnie innego. Ze po prostu jest taka rzeczywisość, ze pracuje 8 godzin dziennie, ale stara się jak najbardziej spędzać z dzieckiem duzo czasu, zmieniła nawet godziny pracy. I że w weekendy spędzają dużo czasu z synem.
Czy to jej wybor? czy po prostu taka jest polska rzeczywistosc? albo w pracy dajesz z siebie wszystko, albo podziękują Ci za nią

Myslę, ze Holandia a Polska to zupelnie inna para kaloszy. Osobiście nie znam NIKOGO, kto pracuje na część etatu. Ani nikogo, kto pracuje 3 dni w tygodniu. Tu niestety jest drapieżny kapitalizm i pracodawca nie czeka na młodą mamę z otwartymi ramionami, ani nie idzie jej na rękę. Jedna kolezanka pracująca w HP we Wroclawiu pracowala niby na 3/4 etatu, ale de fakto miala tyle samo roboty, co wczesniej, tylko miala ją szybciej zrobic, za mniejsze pieniądze.

Mam natomiast kolezanki w GB i tam bardzo powszechne i bardzo latwe jest znalezienie pracy na część etatu, na popodlunia, na co tylko sobie wymyślisz.

Poza tym, EIJF, całkiem niedawno pisałaś, że dostaniesz od męża w prezencie kosmetyki za kilkaset złotych, wiec chyba tak bardzo standard życia Wam się nie obnizyl przez Twoją częściową pracę? I kupiliście właśnie dom? TO jest inny świat, powtarzam CI, Polska a Europa Zachodnia.

U nas nie ma nawet żłobka, tzn jest, ale nie masz szans do niego się dostac. Dlatego nianie zabierają lwią część pensji.

A z pracą jest naprawdę niełatwo.


Tylko czy kiedyś było lepiej? Jak my byliśmy mali przeciez rodzice tez pracowali i ich nie było. Ja miałam to szczęście, ze z nami była babcia.

Z tego jednak co czytam, wazne jest, żeby dzieckiem, jesli nie rodzic, zajmowala się jedna ciepla, dobrze nastawiona do niego osoba. Czyli kochająca niania jest tu dobrym rozwiązaniem. Poza tym teraz świadomość rodziców jest chyba bardzo duża i większość z nich stara się spędzać wolny czas z dzieckiem, zabierając na spacery, do innych dzieci itp. Raczej nie słyszę od znajomycy o modelu- pobaw się sam, mama sobie czyta gazetę.

Czuję też krytykę pod moim adresem, że chcę zachować jakiś standard życia. Chcę, oczywiście. WIem doskonale, jak wyglądał rok, kiedy siedziałam na zwolnieniu w ciąży i pierwszy rok życia Poli, kiedy pracowałam bardzo mało. Trzy miesiące odkładałam, żeby pójść do fryzjera, przestałam brac leki, które kosztują mnie 200 zł miesięcznie, bo po prostu ledwo nam się budżet zamykał. Chodzi mi o bardzo podstawowy standard życia, w którym mieści się np wizyta u fryzjera. I nie uważam, żeby moje dziecko bardzo cierpiało, że 2 dni w tygodniu popołudnia i wieczory spędza z nią niania, a przez reszte czasu po obudzeniu z drzemki zawsze wita ją mama. I miło spędza z nią dzień.
 
sasanka-ty mnie w ogole nie zrozumialas.Przeciez durna nie jestem ,mieszkalam w polsce i wiem jak sie zyje i ze czasem praca to koniecznosc.Chodzi mi o to ze nie rozumiem rodzicow oddajacych swoje dzieci pod opieke innych gdy nie ma tak naprawde wielkiej potrzeby,tylko po to by miec wiecej choc tak naprawde mogliby sie bez wielu rzeczy obejsc.Nie mowie tu o mamach ktore pracuja bo zycie tego od nich wymusza.

marta-teoretycznie chyba i w polsce mozna pracowac na pol etatu?nie wiem jak to wyglada w praktyce.
O nikim nie myslalam piszac posta o czym tez powiedzialam.Po prostu wspolczuje tym ktore swoje dziecko widza wlasciwie tylko w weekendy.jak mowilam ja mam swoje zasady a trzeba miec cholerne szczescie by ktos wychowywal nam malucha zgodnie z nimi.czesto pomagaja babcie ktore zajmuja sie dziecmi bo sie zajmuja i pewnie je kochaja ale postepuja zupelnie inaczej niz bysmy sobie tego zyczyli.
I tak,standart zycia bardzo nam sie obnizyl ale jak mowilam niczego nie zaluje.Kiedys co chwile jezdzilismy na wakacje,na weekendy po europie,ja nic tylko szalalam w sklepach a teraz jest po prostu inaczej i wierz mi tez sie zastanawiam czy sobie to albo tamto kupic.Po prostu musialam przywyknac ze mam mniej.Nie narzekam bo nie jest mi zle ale sytuacja sie zmienila.tak rzeczywiscie dostalam prezent i wczoraj nawet dorzucil do tego telefon ale to on go kupil a nie ja sama.No i poza tym to sa sporadyczne niespodzianki .
 
Ostatnia edycja:
z mojej strony koncze temat bo i tak zacznie sie licytacja kto ma racje a ona jak zawsze lezy po dwoch stronach.dlatego naprawde koncze :)

Moja mala juz lula. co jak co ale do lozka chodzi przecudnie!Pada haslo 'idziemy spac",ona mowi "nie" ale to dlatego ze po prostu co chwile "nie " mowi,niegrozne to bo nie protestuje jak i tak idziemy ha ha.Od razu caluje tate na pozegnanie,macha mu wolajac "daaag".Myjemy zeby i naparwde da sobie wszedzie umyc,idziemy do pokoju,ubieram w spiworek (bo zazwyczaj w pizame wczesniej np po kapieli),przytulam,spiewam kolysanke i kalde do lozka a ta jak ta trusia.dzis tez mi slodko pomahcala i zawolala 'daag".Cud miod:)


Moj kolejna ndz z rzedu zaoferowal sie ze wstanie do malej co z jego strony jest naprawde wielkim gestem bo co jak co boli go wstawanie a ze tak haruje to ja to robilam bo wstajac nie do pracy nie czuje takiego bolu.No ale temu by dluzej polezec w lozku tez nie mowie "nie":)
 
Ostatnia edycja:
sasanka-myslalam ze to dyskusja i wymiana zdan wiec uwazaj moze na swoje slownictwo?Nikt ci nie kaze mi przytakiwac.Poza tym nie wiem o czym piszesz ale ja wlasnie pracuje!Fakt ze 3 dni w tygodniu ale to dla mnie nie takie "nic".I wlasnie jestem do tego zmuszona (choc fakt ze calkiem w domu siedziec tez bym nie chciala).
I tak samo jak sobie moge pisac co o tym mysle tak samo mowie ze dla mnie podrzucanie dziecka komus bo jest sie zmeczonym kiedy mozna byc z nim w domu nie wchodzi w gre...Tesciowa regularnie pyta czy nie chce przyprowadzic malej do niej na noc zeby odpoczac wlasnie z tym ze ja nie po to sie zdecydowalam na dziecko by ja wywoxzic gdzie sie da!

zgadzam sie z joaszka ktora napisala "ja rozumiem, że kredyt i dom, no i na to trzeba zarobić...
i że do ludzi wyjść też trzeba...
Tylko tak myślę, że do czego doszło, że dziś człowiek więcej czasu spędza w pracy niż w domu z rodziną..."

i w ogole tak sobie mysle ze cala ta krytyka spadla na mnie podczas gdy to joaszka wyrazila podobne zdaie:) no ale jej nikt nie moze sie czepic bo latwiej skrzyczec kogos kto nie zna niby realiow w pl
 
Ostatnia edycja:
sasanka-normalnie jak grochem o sciane.nie czytasz chyba tego co pisze!przeciez i ja zdecydowalam sie na prace!No ale nie bede tego po raz trzeci wyjasniala...
i nie,moje dziecko nie spi z nami.spi w swoim lozeczku ale i tak jak ci napisze jak ja wyeksmitowac to cie pewnie tylko draznic bede...
 
reklama
sasanka-zreszta gubie sie w tym co piszesz bo najpierw zaczynasz ze jedna osoba nie moze pracowac by utrzymac rodzine,potem ze nie musisz ale chcesz.raz ze jestes z mala calymi dniami,potem zas ze po powrocie z pracy i tak ja gdzies oddajesz.eh gubie sie w tym wszystkim...

zreszta ja niogo nie namawiam z rezygnacji z pracy.Malo tego,uwazam ze to dobrze takiej mamie zrobi ale wspolczuje tym ktore swoje dzieci widza tak rzadko!
 
Do góry