reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2010

My się dzisiaj wybieramy po południu do zoo. Jest teraz akcja promocyjna we Wrocławiu, do końca tygodnia wstęp 3 zł (a normalnie 25zł). Więc idziemy zobaczyć z bliska kozy:-D Bo kozy robią MEE i latają luzem w "Dziecińcu Zwierzęcym".


Wczoraj była akcja pt. nauka samodzielnego zasypiania, zakończona sukcesem, tj samodzielnym zaśnieciem.... ale.... ale Gosia darła się bitą godzinę, ja pokłóciłam się z Mkiem, a sąsiedzi pewnie już rozważali telefon na policję. Dzisiaj ciąg dalszy, szczerze mówiąc liczę, że wrzaski będą TYLKO przez pół godz.:baffled:
Oczywiście od rana humor jak najlepszy, jakby nic się nie stało.:-D ach, te dzieci...
 
reklama
nef-jestem z ciebie dumna:) nie poddawaj sie,zobaczysz przemeczysz sie (i sasiedzi) kilka dni ale przyzwyczai sie,nauczy i bedzie git.
w zoo we wroclawiu bylam ,u koz tez:) rzeczywiscie fajnie.nawet mam zdjecie na fb.No a tak poza tym to ja tu dookola mam mnostwo takich miejsc dla dzieci ze zwierzatkami gdzie lataja wolno i dzieci moga sobie do nich podejsc,poglaskac.Wstep:free:)) rowniez zdjecia na fb.a ode mnie doslownie kilka min.

u nas ok ale ubolewam ze nastaly ciemnosci i ze musze sie pocic w kurtkach,plaszczach bleee.
mala tez ok,zadzwia kazdego dnia.probuje spiewac piosenke z pokazywaniem.Udja sie jej dwa slowa,a reszte wymysla:)
 
zoo nam wyszło średnio, jak tylko Gośka zobaczyła kozę, zaczęła się drzeć (ze strachu a nie z radości) na domiar złego, te latające luzem wyczuły, że mam torbę pełna chrupków kukurydzianych i zaczęły się złazić i głośno meczeć... no i musiałyśmy się szybko ewakuować. Koniki też były bee, podobało się za to akwarium, żółwie i małpy (zwłaszcza jak się kłóciły):tak:
Ja za to zmarzłam i dorobiłam się opryszczki, mało nas nie stratowali w tramwaju, a potem przez 2 godz. szwendałam się po galerii handlowej (ale nie miałam na to ochoty), bo M nie dojechał na czas do zoo:baffled: a ja powiedziałam sobie, że za nic nie wsiądę już na tej trasie z dzieckiem do tramwaju
 
Ostatnia edycja:
nef-szkoda ze srednio wyszlo:( za pare mc pewnie lepiej.a ma mala jakis kontakt ze zwierzatkami?a zreszta,nie musi koz lubic.ja jak mowilam mam pod domem niemal taka farme.zoo troche za daleko ale w swoim krotkim zyciu byla 2 razy
 
a my mielismy dzis spotkanie rodzinne.Bardzo mile zreszta a mala mnie zadziwila pozytywnie bo mega grzeczna byla.Pieknie sie bawila, na mamie nie wisiala,zero marudzenia,zero wiszenia no cud miod i oaza spokoju.

Nie planowalam odzwyczajania malej do smoczka bo mi nie przeszkadzalo ze go uzywa szczegolnie ze robila to tylko w nocy wlasciwie (czasem w samochodzie).Poza tym w nocy i tak jej wypadal wiec nie maialm parcia na jego likwidacje.Planowalam tak gdzies przed ukonczeniem 2 roku zycia.No ale scenariusza w ktorym mala sama go likwiduje nie wzielam pod uwage.Tymczasem moje dziecko oduczylo sie smoczka samo i to chyba 3 dzien jak go nie uzywa.Zaczelo sie od tego ze kiedy byla zla to wyrzucala go z zlozka bo chyba wydwalo sie jej ze robi mi tym na zlosc.Przewznie jak slyszalam ze smoczek wypada (a ona jeszcze nie spi) to sie wracalam i dawalam.No a ona ,nie chcac bym ja opuszczala (to nowe), wywalala go patrzac mi prosto w oczy.Za ktoryms tam raz sie wkorzylam bo to ja mam ja trenowac a nie ona mnie,rozlozylam rece i powiedzialam "nie ma" po czym wyszlam z pokoju.Mala prostestowala ale bylam niewzruszona.W koncu zasnela.Kolejnego dnia w poludnie ta sama sytuacja, ja znow "nie ma" i do widzenia.Znow troche popipczala ale zasnela.
No a dzis nawet nie probowalam dawac i nie protestowala w ogole tak wie chyba sie z nim pozegnamy.Nie wyrzucam calkiem bo nigdy nie wiadomo no ale byc moze nie bedzie juz potrzebny
 
Bo to takie male zwierzatka wiec je trenowac trzeba;)oj juz nie lapmy sie za jezyk ,przeciez wiesz o co chodzi.co za roznica czy napisze trenuje czy ucze,przyzwyczajam?
 
No à ja nie Widze nic zlego w slowie trenowanie .to bylo bardziej zartobliwie,pieszczotliwie tak samo jak nazywanie dziecka potworkiem czy bachorkiem nie od razu oznacza ze nim jest...À coz zlego w treningu?to przeciez jakas nauke,regularnosc oznacza?pytanie retoryczne i wcale nie musisz sie czuc zobowiazana by odpowiadac:)ja sobie takich à nie innych slow uzywam
 
reklama
a to podziwiam, że odzwyczaiłaś od smoczka. ja o tym myślę, ale na razie nie mam odwagi wprowadzic tej zmiany.

Teraz Poli wychodzą trójki i znowu zrobiła się marudna. Dotychczas sama ladnie zasypiala, a teraz z rykiem kladzie się do lozeczka i piszczy strasznie, wymuszając, zeby ją brac na ręce.

Poza tym sama robi kroczki wreszcie! wiem, ze Wasze dzieci mają juz to za sobą, u nas to nowosc. Nie muszę chyba dodawac, ze mama i tata są piekielnie dumni, zaraz polecieli nagrywac to. na razie Pola z radoscią drepta, chociaz nie caly czas sama. nadal chwyta mnie za rękę.

z slow, to ma coraz większy repertuar, np kasztan, wstan, szyszka, daj. oczywiscie zniekształcone i tylko my wiemy, o co chodzi w tych slowac;) Pokazuje tez na wszystkie częsci ciala, twarzy. ale tez corazbardziej stara się nami manipulowac, neistety. dzisiaj byl ryk, ze ma konczyc się bawic i isc do lazienki
 
Do góry