reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2010

sasanka wiem, że żyłaś w rozłące i mam nadzieję, że mój komentarz cię nie uraził... ale mi naprawdę przykro, że są rodziny, które muszą tak żyć i uważam, że nie jest to dobre dla nikogo. Teraz jak macie dziecko, życze Wam z całego serca, abyście juz nie musieli się rozdzielać:-) nie ważne czy w Polsce, czy w USA, ale razem:tak:

mysza szkoda, że teściowa nie zauwazyła, że wcześniej to twoi rodzice mieli "ukradzioną" wnuczkę i było dobrze


z mlekiem, to moja się dopiero teraz rozkreca. Wczesniej, po długim cycaniu, nie za bardzo chciała pić mm.
Teraz mamy tak, że rano i wieczorem pije po 180, koło południa 150. Ale ja jestem zadowolona, bo przez ząbkowanie bardzo mało je, a tak, to przynajmniej to mleko....
 
reklama
Mysza-ja do tej pory dawalam mleko zrobione z 180 ml wody (jakbym dala wiecej to tez by wypila) i sama zaczelam sie ostatnio zastanawiac jak powinno wygladac teraz jej menu az odpowiedz przyszla sama.troche tego mleka wyeliminowalam bo nadmiar podobno wcale nie pomaga à moze zaszkodzic.

Powinnam juz isc na szczepienie,mierzenie,wazenie (ciekawa jestem) ale przez przeprowadzke troche sie to wydluza
 
Sasanka-moja mleko uwielbia!cala sie trzesie jak widzi,smieje w glos i klaszcze.
Co do mieszkania za granica to owszem da sie ale dla mnie takie zamykanie sie w gettach i probowanie stworzenia sobie wlasnego mini kraju to nieporozumienie à niechec do nauki jezyka brak szacunku.wstydze sie za Polakow ktorzy przychodza do sklepu i glosno i wyraznie prosza np o reklamowke dziwiac sie ze nikt ich nie rozumie.Albo zamykanie sie jak mowilam w tym swoim swiatku po pracy czy na weekend po to by najczesciej po prostu sie upic..
Na szczescie wiekszosc Polakow jakich znam probuje sie integrowac i uczyc jezyka ale strasznie denerwuja mnie np marokani zyjacy tu np 10 lat,nie mowiacy po holendersku ale wymagajacych jakichs swiadczen,dopłat i co najgorsze chcących żyć prawem jakie jest w ich własnym kraju.tak wiec da się ale ja osobiście czulabym się jak inwalida,ograniczona.przecież nigdzie nie nauczysz się języka tak szybko i łatwo jak w obcym kraju.
 
eijf używasz tak kategorycznego tonu, że nawet jak masz rację, to i tak nikt ci jej nie przyzna:-D


zmiana tematu


umyłyście już okna na zimę? bo mi się straaasznie nie chce:sorry: nie cierpię myć okien, a jeszcze bardziej prać firan i zasłon...
jestem tak zdesperowana, że aby nie myć tych okien, poszłam orać na działkę
a jeszcze jak na złość, pogoda idealna na mycie okien:baffled:
 
sasanka-no widzisz a ja wlasnie na greenpoincie mieszkac bym nie chciala.eh,kiepska ze mnie patriotka;)
mieszkam poza granicami Polski a gdybym chciala by wszyscy dookola wlasnie po polsku mowili to bym z kraju nie wyjezdzala:) No ale zgodze sie ze wielu ludziom ulatwia to zycie za granica.ja tam ciesze sie ze sie jednak jezyka nauczylam

Nef-wiem,jestem czasem bardzo bezposrednia:zawstydzona/y: (byc moze nauczylam sie tego od tubylcow bo holendrzy na ogol mowia co mysla i nie owijaja w bawelne.Mozna sie obrazac ale wole tak nic za placami albo jakies niedomowienia) ha ha ale o ile zapamietacie ze nie mam na celu kogos urazic i ze tylko swoja opinie wyglaszam to bedzie ok:) Kazdy w rezultacie ma wlasne zdanie i zyje jak chce.
co do okien to tez moj wieeelki bol bo nienawidze tego robic podobnie jak ty.ogolnie sprzatanie mnie nie przeraza ale wlasnie mycie okien tak.No i wlasnie z tego powodu nigdy tych okien nie myje...Po prostu przychodzi ktos raz w miesiacu i robi to za mnie.Teraz natomiast mam brudne az wstyd bo od czasu przeprowadzki jeszcze zadne tego nie zalatwilo choc truje d...mojemu bo on mi mowil ze mial nr telefonu do kgoos tam tylko ze ja tego ktosia nie widzialam.

moje dziecie sie rozchodzilo i chyba w najblizszym czasie raczkowanie pojdzie w zapomnienie.Z jednej strony jestem z niej dumna z drugiej jestem wzruszona bo to kolejny etap i przypomina mi tym ze coraz bardziej nie jest juz moim malutkim "baby"
 
Ostatnia edycja:
sasanka-dla ciebie moze bzdury,ale nie musisz sie tak bulwersowac,przeciez mozesz sobie calkiem odmienne zdanie miec:-D ja tylko mowie ze dla mnie,jesli ktos decyduje sie mieszkac za granica i nie chce mu sie nawet troche liznac kultury kraju w ktorym mieszka to brak szacunku i lenistwo.Podobnie oburzyloby mnie to gdyby Niemiec czy Francuz (a i z tym sie spotkalam) wymagal od nas znajomosci francuskiego tudziez niemieckiego.Co innego turysta.
NY natomiast to po prostu wielkie miasto i jak wiele takowych wlasnie ma swoje piekne zakamarki jak i te gorsze.Na mnie osobiscie wrazenia az tak wielkiego nie zrobil choc dobrze sie bawilam (pomijajac mdlosci towarzyszace ciazy oraz jetlag).Brudne ulice rozczarowywaly,bylo tak jak mowisz malo filmowo, na ulicy spali zebracy itd itd.Co do hoteli to sie nie wypowiadam bo bylam w jednym i mnie sie akurat bardzo podobal bo w moim guscie byl. New York Hotels – Upscale Hotels New York | Hudson New York Hotel
aha i nie wkladaj prosze wszystkich Polakow do jednego wora bo zarowno ja jak i wiele znajomych wyjechalam z kraju nie na zarobek a wlasnie po to by zobaczyc jak jest na zachodzie,zetknac sie z inna kultura,podszkolic angielski, pozwiedzac ale juz na pewno nie po to by zarobic.Zarobione pieniadze wydawalam wtedy glownie na bilety pociagowe,muzea,weekendowe wypady po calym kraju,bilety lotnicze,kina i takie tam.Poza tym nawet gdybym miala sprzatac to wolalabym sie umiec porozumiewac z pracodawcami:)
 
zgadzam się z eijf- pod jednym względem. Język znacznie ułatwia życie.... Uwierzcie mi... Byłam w Anglii kilka razy... Niemoc porozumienia się z ludźmi doprowadzała mnie do depresji. Pech chciał, że to ich język jest "ogólnoświatowy"... Niestety, Oni polskiego się nie nauczą... Co do pracy - nie toleruję Polaków, którzy jadą na socjal... ale nauczyli czegoś Irlandczyków, i tamci tez już siedzą na socjalu, bo po co pracować, skoro można siedzieć cały dzień w szlafroku na progu... Ja mam zakodowany inny system - chcę żeby coś się działo, chcę mieć własne pieniądze i własną niezależność w małżeństwie... Dlatego z wyjazdem wiążę inne priorytety.
sasanka- też masz po części rację. Moja mama ma ponad 50 lat, na stare lata wyjechała. Nie zna języka... Obraca się wśród Polaków, więc języka jako tako nie potrzebuje. Ale JEDNAK ma ogromne poczucie świadomości - że nie jest u siebie, co poniektórzy zatracili, bo kozaczą na obczyźnie. Dlatego też sprząta u Irlandki i próbuje języka liznąć, i wierzy, że przy wnuczce podstaw się nauczy. Chleb jest ważny. Tam jest nasz dom, gdzie na ten chleb możemy godziwie zarobić. Co nie zmienia jednak faktu, że nie jesteśmy u siebie i jeżeli nie będziemy chcieli walczyć o szacunek, wyjść z tego swojego światka, to zawsze będziemy "Ci z Polski - gorsi niestety...
 
Mysza-pieknie to ujelas.nic dodac ,nic ujac.Pamietaj tylko ze nie jestes gorsza.na poczatku mialam kompleksy z powodu swojej narodowosci ale sie ich pozbylam i dla nikogo nie ma raczej znaczenia skad jestem.Zyje jak kazdy Holender,pracuje,place podatki ,akceptuje ich zasady czy mi sie podobaja czy nie wiec nie ma powodow.Czesto slysze od przypadkowo spotkanych tubylcow jak sobie cenia to ze mowie po holendersku a przeciez dalabym rade i po angielsku.Zarowno tobie i mamie zycze powodzenia.Mama byc moze rzeczywiscie szybciej nauczy sie od dzieci a to dlatego ze przy nich czlowiek nie czuje wstydu.Wiem cos o tym bo sama uczylam sie na poczatku od kilkulatkow:)
 
Sasanka-powtarzam,nie wyjechalam na zarobek,nie to było moim celem.to był program służący wymianie kulturalnej i owszem dostawało się pieniądze ale jak sama zauwazylas było to kieszonkowe,groszowe sprawy,które wydawalam na poznawanie kraju.gdybym jechała na zarobek szukalabym innego zajęcia.
Po drugie da się za granica czuć jak w domu bo ja tak mam choć zajęło to kilka lat.
Polskę odwiedzam z sentymentu i dlatego ze mieszkają tam rodzice.Akurat pod tym względem nie ma problemu bo są to niewielkie odległości w porównaniu z USA.tam akurat żyć bym nie chciała bo mnie właśnie razi sztuczny optymizm i udawanie ze jest "great" podczas gdy nie jest:)wole kawę na ławę:) no ale niektórym,tak jak tobie,żyje się dobrze i o to chodzi.każdy ma tam swoje priorytety.To chyba tyle na ten temat z mojej strony.Mamy po prostu rożne wizje na temat życia na obczyźnie
 
reklama
Sasanka-trochę nie rozumiem.skoro masz tu mieszkanie,prace i co najważniejsze czas dla dziecka to po co chcesz wracać do USA???jakie ma znaczenie gdzie mała się urodziła?moim znajomym dziecko urodziło się we Francji co nie oznacza ze tylko dlatego chcą tam zostać.twoja córka jest dzieckiem obojga Polaków wiec nic poza tym ze tam przyszła na swiat z Ameryka wspólnego nie ma.Nie lepiej mieszkać tam gdzie czujesz się u siebie i gdzie możesz spędzić wiecej czasu z dzieckiem niż w kraju gdzie będziesz czuła się obco,przychodziła późno do domu tylko dlatego ze trochę wiecej zarobisz?zreszta dzisiejszy dolar nie jest już tyle warty co kiedys?
Czy są jakieś inne powody twojego wyjazdu niż kasa?
 
Do góry